
Data wydania: 21.05.2019
Tytuł oryginału: Yoga 7 minutes a day, 7 days a week
Tytuł oryginału: Yoga 7 minutes a day, 7 days a week
Tłumacz: Ischim Odorowicz-Śliwa
ISBN: 978-83-65601-36-0
Wymiary: 135 x 205 mm
Strony: 200
Cena: 34,90 zł
Jogę praktykuję już od ponad pięciu lat i wciąż uważam, że
podjęcie decyzji o tym, żeby wejść na tę ścieżkę, było jedną z lepszych w moim
życiu. Joga okazała się być lekiem na całe zło i stała się nieodłączną częścią
mnie – wiele zmieniła, bardzo mi pomogła, stanowi moją formę relaksu, a
chwilami nawet zresetowania. Tak, gdyby nie joga, to zdecydowanie nie byłabym
tym, kim jestem dzisiaj. Z moją wielką pasją do tej dziedziny wiąże się też to,
że sporo o niej czytam – w mojej domowej biblioteczce istnieje nawet osoba
półka na książki o jodze i tak się też stało, że do zacnego grona moich lektur
dołączyło dzieło autorstwa Gertrud Hirschi.
Będę z Wami szczera – zanim tak naprawdę ta książka trafiła
do mojego domu, to na szybko przejrzałam ją w księgarni i… poczułam lekki
zawód. Najpierw związany z objętością – bardzo cienka, mała książka. Potem
związany z zawartością – szybko przekartkowałam środek i zauważyłam, że to coś
bardzo podstawowego, coś, co zdecydowanie od mnie nie trafi. Okazało się
jednak, że pośpiech faktycznie nie jest dobrym doradcą, bo chociaż książka
faktycznie skupia się na podstawach i nie jest zbyt obszerna, to mimo wszystko
niesie ze sobą ważny przekaz – wcale nie trzeba być sportowcem czy być
rozciągniętym, aby rozpocząć praktykę jogi. Wcale nie potrzeba poświęcać na to
kilku godzin dziennie. Wcale nie trzeba robić skomplikowanych asan, które tak
często widujemy na stronach poświęconych jodze. A wciąż możemy stąpać po
ścieżce jogina…
Autorka urzekła mnie tym, że w tak małej ilości tekstu zawarła
tak wiele informacji. W swojej publikacji zaprezentowała krótkie sekwencje, a
właściwie zestawy asan, na każdy dzień tygodnia, a co więcej, każdy z tych dni
po krótce opisała. I tak oto otrzymałam wiedzę na temat tego, z jakimi
energiami wiąże się dany dzień, na co najlepiej wtedy zwracać uwagę, gdzie
skierować praktykę – przyznaję, że nigdy nad tym nie myślałam, więc było to
naprawdę miłe zaskoczenie. Same asany faktycznie nie należą do skomplikowanych
– to podstawa podstaw, niektóre z nich w sumie nawet nie są typowymi asanami,
które znamy z jogi, ale z pewnością odpowiednie wykonywanie ich połączone z
odpowiednim oddechem, będzie nam służyć. Niektóre nazwy były dosyć dziwne,
niektóre nie do końca zgodne z tymi, które znam, ale osobiście i tak częściej
używam sanskrytu niż nazw polskich, dlatego nie robiło mi to większej różnicy.
Co więcej, każdy zestaw asan – krótki, bo czas wykonania
takiej „sekwencji” zajmie Wam zaledwie 7 minut – został uzupełniony o mantry
oraz mudrę na dany dzień. Czyli takie nieco kompleksowe podejście, ale idealne
dla zabieganych – bo nie okłamujmy się, chyba 10-15 minut jesteście w stanie
znaleźć każdego dnia i poświęcić je tylko sobie? Ja wiem, że nie jest to
wymarzony trening i wiele osób uzna, że takie 7 minut ćwiczeń nic nie zmieni –
ale ktoś mi kiedyś powiedział, że lepsza jest nawet kilkuminutowa praktyka
wykonywana codziennie, niż praktyka trwająca 2 godziny, ale wykonywana raz w
tygodniu. Poza tym… Nie od razu Rzym zbudowano, prawda? Metoda małych kroczków
kochani!
Opis wykonania asan jest w miarę dobry, chociaż chwilami nie
do końca rozumiałam, o co chodzi – gdyby nie to, że znam jogę już od lat, to
mogłabym mieć problem… Chociaż może to właśnie kwestia tego, że podchodzę do
niektórych pozycji za pomocą pamięci ciała, więc nawet nie skupiam się na tym,
jak opisać wchodzenie do nich za pomocą słów? Mimo wszystko muszę przyznać, że
ta książka okazała się być lepsza niż się spodziewałam. Chociaż faktycznie nie
jest ona przeznaczona dla osób zaawansowanych, to zdecydowanie jest to bardzo
przyjemny, krótki, ale w miarę konkretny poradnik dla tych, którzy chcieliby
spróbować zaznajomić się z jogą. To może być Wasz punkt wyjścia.
Za egzemplarz dziękuję wydawcy.