"Gdzie śpiewają diabły" - Magdalena Kubasiewicz





Data wydania: 16.01.2019
 ISBN:  978-83-280-5750-0
Wymiary: 135 x 202 mm
Strony: 304
 Cena: 39,99 zł




„Woda się dotąd burzy i pieni,
Dotąd przy świetle księżyca
Snuje się para znikomych cieni;
Jest to z młodzieńcem dziewica.
Ona po srebrnym pląsa jeziorze,
On pod tym jęczy modrzewiem.
Kto jest młodzieniec? - strzelcem był w borze.
A kto dziewczyna? - ja nie wiem.”

Magdalena Kubasiewicz urzekła mnie już jakiś czas temu swoją duologią o krakowskiej wiedźmie. Nie zastanawiałam się długo nad tym, czy sięgnąć po jej kolejną powieść – dobre wspomnienia robią swoje. I chociaż tym razem nie miałam do czynienia z uwielbianym przeze mnie urban fantasy, to okazuje się, że pomysłowość polskiej autorki wychodzi znacznie dalej – stworzyła ona niesamowicie klimatyczny kryminał, choć tak naprawdę można w nim znaleźć elementy wielu innych gatunków. Najważniejsze jest jednak to, że powieść Gdzie śpiewają diabły całkowicie omamia czytelnika swoją nieziemską atmosferą.

Nie na darmo na początku tej recenzji znajduje się moja ulubiona ballada Adama Mickiewicza, Świtezianka. Gdy rozpoczynałam lekturę powieści Magdaleny Kubasiewicz, bardzo szybko przywiodła mi ona na myśl właśnie to dzieło polskiego klasyka. Swoją drogą dzieło przeze mnie uwielbiane, które od lat znam na pamięć. Może tak naprawdę te dwie historie nie mają ze sobą za wiele wspólnego, jednak w moim odczuciu ich klimat i wydźwięk są bardzo podobne. Akcja Gdzie śpiewają diabły rozgrywa się w bardzo małym miasteczku, gdzie nikt nie lubi przyjezdnych. Oto kilka ulic na krzyż, kilka urokliwych domostw, a wszystko spowite jakby tajemnicą, zmową milczenia i ogromem mrocznych sekretów. Już samo umiejscowienie akcji w tym miejscu wzbudza w czytelniku lekki niepokój, a zarazem intryguje i ciekawi. Nie okłamujmy się, takie małe miasteczka niczym z horroru mają swój niepowtarzalny urok!



Azyl, miasteczko znajdujące się niemal gdzieś na końcu świata, zapomniane przez wszystko, co go otacza, a jednak posiadające interesujących mieszkańców i… legendy. Legendy o jeziorze Diablim, czarownicy i diable – każdy ma swoją wersję tej opowieści, a wszystkie sprawiają wrażenie prawdziwych. Do Azylu przybywa Piotr, niemal trzydziestoletni mężczyzna, który poszukuje swojej zaginionej siostry bliźniaczki. Zdjęcie Ewy znaleziono w rzeczach Patrycji, zamordowanej mieszkanki Azylu. Piotr jednak nie ma pojęcia gdzie trafił, a mieszkańcy nie są do niego przyjaźnie nastawieni – każdy sprawia wrażenie podejrzliwego, nie każdy chce pomóc, są i tacy, którzy po prostu pragną mu zaszkodzić. Ale mimo wszystko prawie każdy dzieli się z nim swoją wersją opowieści… I wiecie co mogę w tym momencie napisać? Że totalnie pokochałam wszystkie jej wersje! Są piękne, zmysłowe, poruszające, klimatyczne – całkowicie w nich przepadłam.

„(…) a czarownice tańczą z ogniem i słuchają wiatru, czarownice widzą przyszłość w wodzie i karmią się siłą ziemi. Czarownice mocno kochają i równie mocno nienawidzą. Czarownice nie są naiwnymi dziewczynami, które może zwieść pieśń i śmiech.”

Nie będę ukrywać, że ta książka chwyciła mnie za serce głównie dzięki opowieściom mieszkańców Azylu, bo jak dla mnie to właśnie cały klimat tego miasteczka wchodzi tutaj na prowadzenie, jego historia i sposób bycia mieszkańców. Jednak to nie wszystko – faktycznie mamy tutaj do czynienia z elementami kryminalnymi, bowiem Patrycja nie jest jedyną zamordowaną dziewczyną. Jednak kto jest mordercą i dlaczego pozbawia życia teoretycznie niewinne dziewczyny? Dosyć szybko udało mi się to odkryć, bowiem uważny czytelnik zdecydowanie będzie w stanie połączyć ze sobą pewne fakty i powiązać je w logiczną całość, aczkolwiek była to i tak niesamowita przyjemność – krok po kroku poznawać to miasteczko i jego mieszkańców, a są oni wyjątkowo osobliwi. Autorka bardzo dobrze poradziła sobie z ich wykreowaniem.



Ta książka posiada bardzo nastrojową fabułę – Kubasiewicz od samego początku trzyma czytelników w niepewności i czymś w rodzaju melancholii, a potem stopniowo dawkuje mroczne tajemnice Jeziora i Azylu. Robi to w wyjątkowy sposób, czemu sprzyja również jej baśniowy styl. Piękno legend i ich oddziaływania na funkcjonowanie tego miasteczka jest tutaj bardzo dosadne i istotne dla całej powieści – jakby chwilami zacierała się granica pomiędzy tym, co realne, a co fikcyjne. Z czystym sumieniem stwierdzam, że to jedna z najbardziej klimatycznych powieści, jakie trafiły w moje ręce w całym moim życiu. Nie dbam nawet już o tę historię Piotra, ale historia diabła i czarownicy związana z tajemniczym i mrocznym jeziorem pozostanie ze mną na długo.

Za egzemplarz dziękuję wydawcy.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...