Data wydania: 05.09.2017
Tytuł oryginału: Believe Me
Tłumacz: Anna Gralak
ISBN: 978-83-7515-533-4
Wymiary: 135 x 205 mm
Strony: 400
Cena: 39,90 zł
„Przypomnij sobie, cośmy widzieli, jedyna,
W ten letni tak piękny poranek:
U zakrętu leżała plugawa padlina
Na ścieżce żwirem zasianej.”1
Debiutancka Lokatorka
J.P. Delaneya była wyśmienitą lekturą, dlatego w ciemno sięgnęłam po jego
kolejną powieść – czułam bowiem, że po raz kolejny w moje ręce trafił
niesamowity thriller psychologiczny. Nie pomyliłam się. W żywe oczy to książka pełna zaskakujących zwrotów akcji, która nie
pozwala choćby na chwilę odłożyć się na półkę. A jeżeli weźmiemy pod uwagę, iż
inspiracją do jej stworzenia była częściowo twórczość poety wyklętego, Charlesa
Baudelaire’a, to otrzymamy coś, co całkowicie mnie urzekło.
Główną bohaterką tej historii jest młoda kobieta o imieniu
Claire. Pracuje jako testerka wierności, szuka dowodów na niewierność mężczyzn,
to ona zazwyczaj ustala gry i zawsze wygrywa. Jednakże Claire tak naprawdę
marzy o karierze aktorki i robi wszystko, aby jej marzenie stało się
rzeczywistością. Gdy zostaje zamordowana jedna z jej klientek, pierwsze
podejrzenia padają na nią, jednak już wkrótce policja widzi możliwość podjęcia
pewnej gry z mężem ofiary, w której główną rolę ma odegrać właśnie Claire.
Będzie to nie tylko sprawdzian jej zdolności aktorskich, ale naprawdę
niebezpieczna gra z potencjalnym mordercą, który zbyt mocno fascynuje się
dziwną twórczością Baudelaire’a…
Choć Claire nie do końca jest tym typem bohaterki, który
wyjątkowo lubię, to mimo wszystko ma w sobie coś tajemniczego. Jej postać jest
idealnie dopasowana do rozgrywających się tutaj wydarzeń i muszę przyznać, że
ciężko byłoby mi postawić w jej sytuacji osobę o innym charakterze. To kobieta
o ciekawej, aczkolwiek nieco mrocznej i smutnej przeszłości, która od lat jest
zdana sama na siebie – a radzi sobie wyjątkowo dobrze, choć jak każdy człowiek,
ma chwile słabości i zwątpienia. Pod nadzorem policji zaczyna grać w
niebezpieczną grę z Patrickiem Foglerem, który jest podejrzany o zabójstwo
swojej żony. I ten człowiek jest dopiero intrygującą postacią… Z jednej strony
jest to bardzo wyniosły i tajemniczy mężczyzna, zafascynowany literaturą i
twórczością Baudelaire’a, a z drugiej strony to zagubiony i wrażliwy mąż, który
próbuje poukładać sobie życie na nowo po stracie żony. Claire wierzy w jego
niewinność, ale policja nie. Jak potoczy się ta gra?
Napiszę jedno – potoczy się w sposób mocno nieprzewidywalny.
Delaney jest mistrzem budowania napięcia, w znakomity sposób wodzi czytelnika
za nos, a akcja ma niesamowite tempo i zaskakuje na każdym kroku. Tutaj niczego
nie można być pewnym, nic nie jest oczywiste, a Delaney po prostu jakby czerpał
ogromną przyjemność z mieszania nam w głowach – i to tak porządnie. Chwilami
akcja zmienia bieg o 180 stopni, zostajemy wrzuceni w zupełnie nowe miejsce
akcji, choć nadal trzymamy się wątku głównego, który jest znakomicie
przemyślany i równie dobrze zaprezentowany od początku do samego książka. Ta
książka nie tylko zaskakuje, ona zadziwia, daje do myślenia, wywołuje euforię i
chwilami aż trudno uwierzyć w to, co się tam dzieje i jak autor operuje akcją
oraz zachowaniem bohaterów.
To książka niesamowicie wciągająca, w której wiele się
dzieje, mimo tego, że stale oscylujemy wokół motywu odkrycia, kto zabił Sophie
Fogler. To jednak niecodzienne śledztwo, w trakcie którego na jaw wychodzi tak
wiele dziwnych rzeczy, że ciężko stwierdzić, kto tak naprawdę jest mordercą.
Niby mogłoby się wydawać, że to na pewno ktoś z głównych bohaterów – Claire
albo Patrick, ale tak naprawdę Delaney mógł zrobić tutaj dosłownie wszystko, bo
jest do tego zdolny. Mógł nagle wprowadzić zupełnie nowego bohatera, mógł nas
całkiem zbić z tropu, a co zrobił naprawdę? Tego Wam nie zdradzę. Jest w tym
pewna nutka psychozy, może nawet obłąkania i chorej fascynacji, ale to było
naprawdę dobre! Wszelkie podejrzenia, które rodzą się w naszej głowie, stale
podlegają podważaniu, a odkrycie prawdy na temat zabójstwa jest po prostu
niemożliwe.
Nie jestem w stanie napisać złego słowa na temat tej
powieści, bo całkowicie mnie omamiła. Była po prostu świetna. Znakomita.
Wspaniała. Myślę, że kolejna książka Delaneya utwierdzi mnie w przekonaniu, że
jego twórczość jest jakby dla mnie stworzona. Jego styl, jego zagrywki… Czyste
mistrzostwo. Właśnie takie książki powinny dominować na rynku wydawniczym –
mocne, całkowicie angażujące czytelnika, zaskakujące, niecodzienne i
nieprzewidywalne.
1Padlina
– Charles Baudelaire
Za egzemplarz serdecznie dziękuję: