"Departament 19. W ogniu walki" - Will Hill




Data wydania: 24.09.2014
Tytuł oryginału: Battle Lines
Tłumacz: Edyta Skrobiszewska
ISBN: 978-83-10-12529-3
Wymiary:
135x204
Strony: 624
Seria:
Departament 19
Cena:
44,90






„Departament 19. W ogniu walki” to trzeci tom serii tworzonej przez Willa Hilla. Cykl ten jest debiutem autora, jednak od razu widać, że wkłada on całe swoje serce w tworzenie go. W języku angielskim pojawiło się wiele dodatkowych książek z cyklu Departament 19, natomiast części głównych ma być prawdopodobnie pięć. Myślę, że dla Willa Hilla seria ta jest niczym dziecko, któremu poświęca się wiele czasu, uwagi i miłości. I właściwie… nie ma się co dziwić, że zyskał on rzesze fanów.

Wydawałoby się, że to Jamie Carpenter gra tutaj główną rolę, bowiem od pierwszej części to na jego losach czytelnik skupiał się najbardziej. Teraz coś się zmieniło. „W ogniu walki” to część, która uświadomiła mi bardzo istotną rzecz – Departament 19 to nie tylko Jamie Carpenter, ale to także pozostali bohaterowie, bez których ta seria by po prostu nie istniała. Tutaj każdy bohater spełnia określoną, dobrze przemyślaną funkcję i bez któregokolwiek z nich, doszłoby do całkowitego zachwiania i dezorganizacji. Autor w niezwykle umiejętny sposób wprowadza coraz to nowych bohaterów, nie zapominając jednak o tych dobrze nam już znanych, z którymi przyszło nam się zżyć. Wampiry są postaciami niezwykle intrygującymi, natomiast członkowie Departamentu to osoby niezwykle odważne, silne i oddane swojej misji.

Bardzo podoba mi się sposób, w jaki autor potrafi logicznie połączyć ze sobą poszczególne wątki. W tworzonym przez niego świecie nic nie dzieje się bez przyczyny – każdy postępek pociąga za sobą następny, każda podjęta decyzja może wpłynąć na dalszy obrót spraw, co sprawia, że powieść staje się zadziwiająco logiczna, realistyczna i nieprzewidywalna. Wiele osób uznaje za minus akcję, która skacze pomiędzy różnymi punktami i bohaterami, co ma miejsce również w tym przypadku, ale ja widzę w tym sporo zalet. Dzięki temu możemy poznać różne wydarzenia i bohaterów, znaleźć się wraz z nimi w bardzo różnorodnych sytuacjach czy też  spojrzeć na tę historię z odmiennych punktów widzenia. 

Ponownie widać tutaj inspirację słynną powieścią Brama Stokera o niejakim Drakuli. W sumie nie mnie to stwierdzać, ale sądzę, że gdyby Bram Stoker zajął się lekturą Departamentu 19, byłby zadowolony z kierunku, zgodnie z którym podąża jego dziedzictwo. Mimo że wiele osób ma już po prostu dosyć wampirów, to nie powinniście się z tego powodu zniechęcać do tej serii! Poza tym nadal uważam, że na szczególne uznanie zasługuje cały świat stworzony przez autora. Struktura i organizacja Departamentu 19 są bardzo dokładnie i szczegółowo przedstawione, relacje między jego członkami również. Mimo że na pierwszy rzut oka łączy ich tylko misja i osiągnięcie najważniejszego celu, to jest w tym coś jeszcze – oni wszyscy są dla siebie jak rodzina, która wspiera się nawzajem i nie pozwala, aby ktokolwiek został sam.

Styl autora nie pozostawia nic do życzenia. Jest płynny, przejrzysty i klarowny. Książkę czyta się niezwykle przyjemnie, chociaż momentami robi się wybitnie niebezpiecznie. Autor nie boi się wprowadzać elementów krytycznych, niczego nie ułatwia swoim bohaterom, a chwilami stawia ich w sytuacji tak beznadziejnej, że aż robi się mi ich żal. Akcja toczy się tempem umiarkowanym, ale nie brakuje jej wzlotów na wyższe poziomy, gdy emocje biorą górę, napięcie rośnie, a serce podchodzi do gardła. A żebyście wiedzieli, co też się wyprawia w punkcie kulminacyjnym! A może nawet w punktach, bo wątków jest kilka, choć są one ze sobą w dużym stopniu powiązane. 

„Departament 19. W ogniu walki” to znakomita kontynuacja świetnej serii, którą naprawdę polecam. Skierowana jest ona raczej dla młodzieży, ale i ja dobrze się bawiłam podczas czytania. Świetnie dopracowana, ze znakomicie przedstawionymi bohaterami oraz z interesującą i wciągającą fabułą. Licząca sobie ponad 600 stron lektura, to bardzo dobrze przemyślana historia, od której chwilami ciężko się oderwać. Myślę, że i tak nie udało mi się napisać wszystkich dobrych rzeczy, które dostrzegłam w tej pozycji, ale mam nadzieję, że każdy postanowi spróbować i zapozna się z serią Willa Hilla, bo jest ona tego warta.
 
Za egzemplarz serdecznie dziękuję:

nk.com.pl

Komentarze

  1. Po serię nie sięgnę, zdecydowanie nie odnalazłabym się w niej :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Może kiedyś się skuszę na te serię, choć patrząc na mój obecny repertuar lektur, ta zupełnie się w niego nie wpisuje :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za książkami dla młodzieży ;-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...