Obiecałam sobie, że
nie będę odwiedzać biblioteki, dopóki nie przeczytam wszystkich książek, które
mam jeszcze nieprzeczytane na półce. Oczywiście domyślacie się zapewne, że mi
się to nie udało i do biblioteki dotarłam. Powiedziałabym, że przez przypadek, ale
zrobiłam to z jawną premedytacją. Jedną z wypożyczonych przeze mnie książek
jest „Boy 7” autorstwa Mirjam Mous. Ponieważ już od jakiegoś czasu chciałam ją
przeczytać, to idealnie się zdarzyło, że na nią trafiłam. Mam ją już za sobą,
więc mogę się z Wami podzielić moimi odczuciami.
Głównym bohaterem
jest… no właśnie. Tu jest problem. Bo on sam nie wie, jak się nazywa. W każdym
bądź razie chłopak budzi się któregoś razu na pustej, wypalonej łące. W sumie
nie byłoby to aż takie dziwne, gdyby nie to, że pamięć niesamowicie go zawodzi,
jakby ktoś mu wymazał każde wspomnienie. Nie wie, jak ma na imię, skąd
pochodzi, gdzie mieszka, ani jak się znalazł w owym miejscu. Znajduje jednak w
kieszeni telefon, ale jedyna wiadomość na poczcie głosowej brzmi:
„Cokolwiek się stanie, pod żadnym pozorem nie dzwoń na policję.”. Jednym słowem chłopak znalazł się w niezbyt ciekawym położeniu, nie wie komu może zaufać, nie wie, co jest prawdą a co nie. Jednak postanawia dowiedzieć się wszystkiego, dokładnie wszystkiego…
„Cokolwiek się stanie, pod żadnym pozorem nie dzwoń na policję.”. Jednym słowem chłopak znalazł się w niezbyt ciekawym położeniu, nie wie komu może zaufać, nie wie, co jest prawdą a co nie. Jednak postanawia dowiedzieć się wszystkiego, dokładnie wszystkiego…
Opis książki
faktycznie jest intrygujący i potrafi przyciągnąć czytelnika. A to już dużo.
Gorzej jak okazuje się już od pierwszej strony, że to tylko opis. Na szczęście
w tym przypadku tak nie było, bo już od samego początku akcja płynie szybkim
(ale nie przesadnie) tempem, a nasza ciekawość jest rozbudzana ze strony na
stronę. Trafiamy do świata powieści i wraz z głównym bohaterem próbujemy odkryć
jego tożsamość, a efekty naszego wspólnego śledztwa są zaskakujące! Naprawdę
bardzo spodobało mi się rozwinięcie akcji, a fabuła okazała się jeszcze lepsza,
niż mogłam się spodziewać. Ogromny plus dla autorki, że potrafiła mnie aż tak
zainteresować i sprawiła mi tym pomysłem wiele radości. Zdecydowanie moja
tematyka. Pewnie zastanawiacie się, o co mi chodzi, ale nie chcę Wam psuć
przyjemności z czytania, więc Wam nie powiem, taka będę! Może to Was jeszcze
bardziej zachęci do sięgnięcia po „Boy 7”.
Jest to zdecydowanie
literatura młodzieżowa, więc język jest odpowiednio dostosowany do odbiorcy.
Myślę, że każdy doskonale wie, co mam na myśli, jeżeli ma na swoim koncie kilka
przeczytanych młodzieżówek. Styl autorki nie wyróżnia się niczym specjalnym.
Książkę czyta się bardzo szybko, bo w sumie nie jest aż taka spora
objętościowo, ale w sumie może to też jest jej zaletą, bo coś czuję, że gdyby
wszystko zostało bardziej rozwleczone, to powieść ta straciłaby swój urok i
dynamikę. Ogółem mamy tutaj ciekawą konstrukcję, ponieważ rozpoczynamy od
momentu, w którym Boy 7 budzi się na łące, a dopiero potem otrzymujemy
odpowiedzi na to, jak się tam znalazł i dlaczego. Właśnie to sprawia, że
książka nas tak wciąga, po prostu chcemy poznać odpowiedź na każde pytanie,
które powstaje w naszej głowie. A jest ich całkiem sporo.
Nieprzewidywalna,
zaskakująca, dynamiczna, ciekawa, interesująca – te wszystkie, a pewnie i wiele
więcej zalet charakteryzuje powieść pani Mous. Znakomity pomysł i świetne
wcielenie go w życie oraz dobrze wykorzystany potencjał. Jeżeli miałabym
znaleźć jakieś wady tej książki, to chyba musiałabym szukać na siłę, a i tak
bym chyba nie znalazła. Jakieś drobne minusiki może i były, ale zupełnie nie
zwracałam na nie szczególnej uwagi, ponieważ nie zakłócały mi czytania, które
było świetną przygodą. Poza tym wszystko jest bardzo logiczne, a główny bohater
to ciekawy i sprytny chłopak. A swoją drogą, wizja opisana w tej książce jest
tak realistyczna i prawdopodobna, że aż ciarki przechodzą, gdy pomyślę, że coś
takiego mogłoby mieć miejsce na żywo. Myślę, że po przeczytaniu każdy się ze
mną zgodzi w tej kwestii.
Cóż mogę powiedzieć,
książka jest jedną z najlepszych młodzieżówek, jakie miałam okazję czytać i
przypadła mi do gustu. Znakomicie spędziłam z nią czas, a momentami miałam
ciarki na plecach. Największym plusem jest chyba to, że rozwój akcji jest
zaskakujący, przynajmniej dla mnie, bo zupełnie nie spodziewałam się takiego
przebiegu wydarzeń. Z przyjemnością sięgnę po kolejną książkę autorki, która ma
się ukazać jeszcze w tym miesiącu. Powieść „Boy 7” polecam każdemu, kto ma
ochotę na przeżycie niesamowitej, ale i przerażającej przygody wraz z głównym
bohaterem.