"Trupia farma" - Bill Bass & Jon Jefferson




Data wydania: 13.09.2017
Tytuł oryginału: Death’s Acre
Tłumacz: Janusz Ochab
ISBN: 978-83-240-4662-1
Wymiary: 144 x 205 mm
Strony: 344
 Cena: 39,90
 
 
 
 
 
 
 
Trupia farma to książka, o której słyszał chyba każdy fan czytelnictwa. Nie tak dawno temu jej cena była wręcz kosmiczna, bowiem nigdzie nie można było jej dostać. Na szczęście wydawnictwo postanowiło wznowić jeden ze swoich bestsellerów, a ja na to konto skorzystałam z okazji i w końcu zapoznałam się z tak zachwalaną i praktycznie rozchwytywaną powieścią. Nawet nie wiedząc o niej zbyt dużo… Jaki z tego wniosek? Czasami sam rozgłos wystarczy, aby czytelnika przyciągnąć. Jednak Trupia farma jest na tyle dobrą książką, że nie potrzebuje ani rozgłosu, ani reklamy. Ona mówi sama za siebie.

William Bass, jeden z najsłynniejszych antropologów na świecie, postanowił spisać historię swojej kariery i swoich osiągnięć. A oto i efekt, niesamowicie porywająca historia o… trupach. Nie okłamujmy się, taka prawda. Nauka ma różne oblicza, a sekcje zwłok i badanie ich rozkładu jest jedną z nich. I naprawdę taka wiedza jest przydatna i potrzebna. Może nie jest to przyjemne, ale jednak okazuje się, że są ludzie, których zwłoki i śmierć w pewien sposób fascynują. I nie ukrywam, że sama chętnie zostałabym antropologiem sądowym, bo to naprawdę ciekawa tematyka, warta bliższego poznania. Niestety, nie wydaje mi się, abym kiedykolwiek oficjalnie zmieniła profesję, ale wierzcie mi, gdyby tylko pojawiła się możliwość pracy na Trupiej Farmie, to byłabym tam pierwsza!

Trupia Farma to tak naprawdę Antropologiczny Ośrodek Badawczy Uniwersytetu Tennessee, który założył właśnie sam Bill Bass. I to w tej książce opisuje swoje początki w roli antropologa, pokazuje drogę, jaką przeszedł, nie stroni od przybliżania czytelnikom procesu rozkładu zwłok, zagłębiających się w ciele robaków, niesamowitego odoru, które ciało zaczyna wydawać po pewnym czasie… Tak, autor postanowił być bardzo dokładny w swoim przekazywaniu wiedzy i mimo wszystko jest to ogromna zaleta tej książki. Być może dla niektórych osób będzie to zbyt dosadne, wręcz obrzydliwe, ale nikt mi mówił, że praca antropologa jest usłana różami. Bill Bass opisuje wszelkie eksperymenty od początku do końca, niczego nie ubarwia, stawia na pełną i brutalną szczerość. W sumie to przykre, czym stajemy się już nawet chwilę po śmierci…

Choć Bass jest naprawdę światowej sławy naukowcem, to dzięki tej książce można go odebrać jako bardzo serdecznego, ciepłego i pełnego pasji człowieka. To widać w sposobie, w jaki opisuje wszystkie wydarzenia, momentami bije od niego pewna skromność, ale też sarkastyczny humor i zdziwienie. Sam nie raz był zaskoczony wynikami swoich eksperymentów czy ludźmi, których napotkał na swojej drodze. Piękne jest to, że stale rozwijał swoją pasję i robi to nadal. Choć obecnie przebywa na emeryturze, to nadal jest uczestnikiem wielu badań i eksperymentów przeprowadzanych w założonym przez niego ośrodku. W historię Trupiej Farmy wplata też swoje życie osobiste, ale nie w sposób nagminny, tylko tak, aby dać czytelnikowi pełen obraz pewnych sytuacji, gdyż niektóre momenty miały swój zaczątek w kilku różnych miejscach.

Ludzka ciekawość nie zna granic i Bass jest na to żywym przykładem. Część badań przeprowadzał poprzez współpracę z policją, część z własnej ciekawości, a bywały też takie, które robił na prośbę zwyczajnych ludzi. Któregoś razu zadzwoniła do niego Patricia Cornwell, która pracowała nad powieścią kryminalną i chciała jak najlepiej opisać to, co może dziać się ze zwłokami. I proszę bardzo, Bass przeprowadził eksperyment, aby jej pomóc! I w ten sposób powstała właśnie jej powieść o jakże zacnym tytule… Trupia Farma! Tak, Cornwell nie skorzystała tylko z wiedzy, którą przekazał jej Bass. Postanowiła podziękować mu w niecodzienny sposób i umieściła jego ośrodek badawczy w swojej książce, która stała się światowym bestsellerem! A to zaledwie jeden z wielu interesujących przykładów, jakie Bass tutaj przytacza.

Trupia farma zdecydowanie zasługuje na te wszystkie chwalebne opinie, jakie zbierała. Wspaniale, że wydawnictwo zrobiło dodruk, bo książka zdecydowanie warta jest tego, aby po nią sięgnąć. To gratka nie tylko dla fanów antropologii czy tajemnic ludzkiego ciała, to idealna pozycja dla fanów kryminałów, bowiem na pewno im się spodoba ta dokładność i precyzja! Ta książka wciąga, fascynuje, ciekawi, intryguje, a nie raz i zaskakuje. Można w niej wyczuć pasję i zaangażowanie Billa Bassa, a są to dwie cechy, które bardzo cenię w ludziach. Zdecydowanie polecam!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję:

 


 

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...