"Gen. Ukryta historia" - Siddhartha Mukherjee





Data wydania: 24.05.2017
Tytuł oryginału: The Gene: An Intimate History 
Tłumacz: Jan Dzierzgowski
ISBN: 978-83-8049-493-0
Wymiary: 150 x 230 mm
Strony: 600
 Cena: 59,90 zł







Ta książka jest genialna! Jest przegenialna! Wybaczcie, że zaczynam tę recenzję z grubej rury, ale nie mogę inaczej, bo jestem w euforii. Uwielbiam genetykę odkąd pamiętam, dlatego czy można dziwić się temu, że dzieło Siddhartha Mukherjee tak mi się spodobało? Tak, jest to książka dokumentalna, popularno-naukowa (myślę, że nawet z większym naciskiem na naukowa), ale bez obaw! Nie jest to akademicki podręcznik i wydaje mi się, że każdy w pewnym stopniu zrozumie to, co autor chce nam przekazać. A co więcej, każdy inteligentny człowiek powinien się z nią zapoznać.

Siddhartha Mukherjee to istny mózg. Ukończył trzy uniwersytety, w tym Harvard i Oksford, pracuje jako onkolog i hematolog, rozwija się jako naukowiec. I ta pasja jest widoczna w jego książce – od początku do końca. Na tych 600 stronach opowiedział historię genetyki… Czy jest to możliwe? Właściwie mogłoby się wydawać, że 600 stron to mało. Tak, to jest mało. Gdybyśmy się chcieli skupić na wszystkich szczegółach, problemach, procedurach, moralności i etyce, to z pewnością i 60 000 stron to by było za mało. Jednak ten człowiek w tak wspaniały sposób zaprezentował przegląd przez rozwój tej nauki, że jest to po prostu niesamowite!

Rozpoczynamy od roku 1865, kiedy to nie było jeszcze wiadomo, że gen jest podstawową jednostką dziedziczenia, że to DNA odpowiada za to, kim jesteśmy, a kto by w ogóle wtedy pomyślał o tym, że to DNA można zmieniać w taki czy inny sposób! Poczynając od drugiej połowy XIX wieku idziemy wciąż do przodu, widzimy, jak genetyka się rozwijała, jaki los jej towarzyszył, jak była postrzegana, ile pracy trzeba było włożyć, abyśmy dzisiaj wiedzieli to, co wiemy. Znajdziemy tutaj najważniejsze informacje o tych podstawowych doświadczeniach, ale także co nieco o terapii genowej i postgenomie – technice CRISPR/Cas9 czy modyfikacjach genetycznych. Nie mogło jednak zabraknąć najbardziej zasłużonych nazwisk, takich jak Mendel, Morgan, Griffith, Franklin, Watson i Crick. Choć oczywiście na przestrzeni tylu lat pojawiło się jeszcze kilku innych wybitnych naukowców, którzy niewątpliwie przyczynili się do rozwoju genetyki.

Rzadko zdarza się natrafić na książkę naukową, która by była napisana naprawdę dobrym językiem. A tutaj tak jest. Choć jest to dokument oparty na solidnej bibliografii i rzetelnej wiedzy samego autora, jest napisany niczym dobra powieść. Czyta się ją wspaniale! I choć ja w tej tematyce siedzę od lat i doskonale znałam wszystko to, o czym autor pisał; choć nie straszne mi są wszystkie te skomplikowane pojęcia i procesy; tak jestem w stanie śmiało napisać, że czytanie tej książki było czystą przyjemnością, a i wydaje mi się, że nikt nie będzie miał problemu z tym, żeby zrozumieć poruszane tutaj wątki. Autor w tak barwny sposób omawia wszystkie zagadnienia, szuka tak bezbłędnych porównań, że wszystko staje się klarowne i jasne. Autor nie zagłębia się w szczegóły, dba o to, aby wszystko było logiczne i w pełni zrozumiałe, na odpowiednim dla każdego poziomie. To dobra książka zarówno dla pasjonatów, naukowców czy osób pragnących pogłębić swoją wiedzę.

Ta książka to istna cegła, ale zdecydowanie jedna z najpiękniejszych cegiełek, jakie kiedykolwiek trzymałam w rękach. Cegiełka o przepięknej, bardzo solidnej zawartości. Siddhartha Mukherjee w niesamowity sposób dzieli się z czytelnikami na całym świecie swoją pasją, swoją wiedzą, swoim zaangażowaniem. Wierzcie mi, takie rzeczy da się wyczuć. To nie jest pierwsza lepsza książka naukowa, to bezbłędna powieść, w której genetyka jest głównym bohaterem. To istna biografia, napisana znakomitym językiem.

Jednak przyznam szczerze, że miałam z tą książką poważny problem… Chciałam ją czytać i nie chciałam. Z początku ją sobie odpowiednio dawkowałam, tak na spokojnie, po jednym rozdziale. Wiecie dlaczego? Bo nie chciałam jej kończyć. Bałam się tej okropnej chwili, w której dojdę do ostatniej strony. Nazwijcie mnie wariatką, bo przecież takie coś to towarzyszy człowiekowi tylko w przypadku genialnych powieści, a nie w przypadku książek naukowych. Czy aby na pewno? Okazuje się, że nie. Jeżeli trafi się na idealny dokument, to wszystko jest możliwe. Niestety, w którymś momencie całkowicie przepadłam, książka mnie wessała i nie chciała puścić. A ja przestałam walczyć i po prostu pochłonęłam ją w mgnieniu oka. To było cudowne. Ta książka to istny majstersztyk, jestem zachwycona! Gorąco, bardzo gorąco, wręcz ogniście polecam!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję:


Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...