"Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli" - Nathanael Johnson





Data wydania: 08.05.2017
Tytuł oryginału: Unseen City: The Majesty of Pigeons, the Discreet Charm of Snails & Other Wonders of the Urban Wilderness
Tłumacz: Kinga Markiewicz
ISBN: 978-83-65442-76-5
Wymiary: 145 x 205 mm
Strony: 312
 Cena: 39,90 zł






Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli to książka, która powstała dzięki… rocznej córce autora. Wiecie jak to bywa z dziećmi – pytają o wszystko, co widzą, a nawet o to, czego nie widzą. Są bardzo ciekawe świata, a czasami zadają tak prozaiczne pytania, że nie wiemy, co im odpowiedzieć, choć wydawałoby się, że odpowiedź jest banalna. Co więcej, na rynku jest wiele książek o dzikich gatunkach roślin i zwierząt, jest też sporo pozycji o zwierzętach domowych… a co z tymi, z którymi mamy do czynienia na co dzień? Otóż o nich właśnie postanowił napisać Nathanael Johnson.

Nie da się ukryć, że Johnson miał naprawdę świetny pomysł na książkę, natomiast wykonanie moim zdaniem trochę leży i kwiczy. Podchodziłam do tej pozycji z ogromnym zapałem, który stopniowo gdzieś zaczął uciekać. Kroczek po kroczku, mój entuzjazm opadał. Spodziewałam się chyba bardziej konkretnej i ciekawszej pozycji niż to, co otrzymałam. Język autora jest bardzo prosty i przystępny, co jest w pełni zrozumiałe, bowiem jest to publikacja przeznaczona dla amatorów i obserwatorów, a nie zapalonych biologów, więc to jest jak najbardziej na plus. Jednakże w moim odczuciu autor nie potrafił przedstawić pewnych faktów w ciekawy sposób. Nie zainteresował mnie, jego opowieści mnie po prostu nie chwyciły.

Nie chodzi mi o to, że zachowania mrówek czy gołębi są mało interesujące, bowiem doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że każdy organizm ma swoje własne przyzwyczajenia i sposoby postępowania, z których my często nie zdajemy sobie sprawy, jednak zabrakło mi tutaj jakiejś iskry, która pobudziłaby mnie do chęci zgłębiania ich sekretów. Być może jednolity tekst nie był tutaj zbyt dobrym pomysłem? Być może przydałoby się większe urozmaicenie w tej książce? Ciekawe i niepowtarzalne rzeczy powinny być przedstawiane w taki sam sposób, a tutaj są zaprezentowane są tak, że chwilami powiewa nudą. Niby się czyta, ale nie wynika z tego nic specjalnego. Czegoś brakuje. Wydaje mi się, że autor mógł pomyśleć nad nieco inną formą zaprezentowania tematu, choć podziwiam go za chęci i za to, że postanowił coś takiego stworzyć.

Zdecydowanie podziwiam autora za to, że postanowił zgłębić temat dzikich roślin i zwierząt, które widujemy na co dzień. Ludzie poświęcają im naprawdę mało uwagi, a przecież są one nam bliższe niż tygrysy czy słonie. Jest to wiedza z pewnością interesująca, chwilami wręcz ciężko uwierzyć, że tak proste organizmy posuwają się do tak złożonych zachowań. Myślę, że najlepszym przykładem są tutaj mrówki i to chyba one też najbardziej zaintrygowały Johnsona, bo nawet zajął się ich hodowlą. Piękne jest to, że jako ojciec postanowił aż tak bardzo pomóc swojej córce w zrozumieniu otaczającego ją świata.

Nie jestem pewna, komu mogłabym polecić tę książkę… Może właśnie osobom takim jak autor? Być może będzie to dla Was dobry podręcznik, aby przekazywać swojemu dziecku taką wiedzę ogólną, a gdy zapyta Was o zwierzątko czy roślinkę napotkaną na spacerze, to zawsze będziecie mogli mu coś o nim opowiedzieć, choć w sumie pojawia się tutaj tylko kilka powszechnych gatunków, a ogółem jest ich o wiele więcej. Jestem w stanie szczerze napisać, że podziwiam autora za pomysł i chęci, ale samo wykonanie po prostu mi nie odpowiadało, nie przypadło mi do gustu. Ale wiecie, o gustach się nie dyskutuje, dlatego ani nie odradzam, ani też nie namawiam do sięgnięcia po tę książkę. Jeżeli czujecie, że to coś dla Was, to spróbujcie!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję:



Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...