"Wirus Judasza" - James Rollins





Data wydania: 22.03.2017
Tytuł oryginału: The Judas Strain
Tłumacz: Paweł Wieczorek
ISBN: 978-83-7985-949-8
Wymiary: 145 x 205 mm
Strony: 480
 Cena: 38,0 zł
Seria: Sigma Force #4






James Rollins urzeka mnie swoimi powieściami za każdym razem. W swoich książkach łączy wszystko to, czego oczekuję od dobrej powieści sensacyjnej. Czy ten człowiek w ogóle kiedykolwiek miał coś takiego jak spadek formy? Szczerze w to wątpię! Wirus Judasza to już moje kolejne spotkanie z jego twórczością i ponownie zostałam porwana do świata genialnie napisanej historii, od której ciężko było mi się oderwać. Wiecie… Sięganie po książki Rollinsa wiąże się z pewnym ryzykiem. Możecie przepaść na kilka godzin, możecie stracić kontakt z rzeczywistością, możecie zapomnieć o tym, że właśnie gotujecie wodę na herbatę – obyście tylko nie spalili kuchni! Tak… Istnieje spore ryzyko, że jak już otworzycie którąś z jego książek, to jej tak łatwo nie zamkniecie. Chyba że dopiero na sam koniec.

Na Wyspach Bożego Narodzenia wybucha tajemnicza epidemia. Wszystko wskazuje na to, że źródło choroby wywodzi się z dna oceanu. Coś sprawia, że symbiotyczna bakteria staje się groźnym patogenem. Przekształcony w szpital statek wycieczkowy zostaje splądrowany i zrabowany przez uzbrojonych napastników pracujących dla Gildii. Gildia szuka leku na tę tajemniczą chorobę, ale nie dlatego, aby uratować świat. W tym samym czasie zaczynają ginąć archeolodzy. A w watykańskich archiwach zostaje odkryty symbol sekty, którą już dawno uznano za pokonaną. Wiele wskazuje na to, że Gildia również i w tych zdarzeniach maczała palce… Największy wróg Sigmy ponownie mobilizuje jej agentów do działania. W pierwszej kolejności będą musieli odnaleźć związek pomiędzy epidemią a niejasnymi losami floty wielkiego odkrywcy, Marca Polo.

Główną zaletą książek Jamesa Rollinsa jest jego niezwykła umiejętność łączenia faktów z fikcją literacką. Oczywiście gdyby czytelnik miał pewne wątpliwości, co do prawdziwości pewnych elementów, jakie Rollins zawiera w swoich książkach, w tym oczywiście również w przypadku Wirusa Judasza, to autor wychodzi mu naprzeciw – na koniec doskonale skrojonej historii wyjaśnia, co jest fikcją, a co faktem. Niesamowite jest również to, w jak wspaniały i logiczny sposób autor łączy ze sobą poszczególne elementy. Tutaj mamy do czynienia ze śmiertelną chorobą, tajemnicą starożytnego obelisku, z podróżami Marca Polo, z pismem starszym niż sama ludzkość… Wydawałoby się, że nie mogą one mieć ze sobą nic wspólnego i ciężko byłoby je połączyć w rozsądną całość. Ale James Rollins jest w stanie to zrobić! Kto jak nie on?

Wirus Judasza to książka, która gwarantuje nam podróż pełną akcji i przygody. Niejednokrotnie jest to wyścig z czasem i igranie z niebezpieczeństwem. Agenci Sigmy muszą szybko podejmować decyzje, działając pod presją, czasami nie mając chwili do namysłu czy przeanalizowania sytuacji. Tutaj wszystko ma swoje konsekwencje, a ludzie Gildii to osoby, które po trupach dążą do celu. Z płynnością przeskakujemy pomiędzy różnymi miejscami akcji i nie pojawia się tutaj problem z odnalezieniem się danej sytuacji. Ta historia naprawdę wciąga i intryguje. Czyta się ją z pasją i zaangażowaniem. No i nie można odmówić autorowi jeszcze jednej rzeczy – niepowtarzalnej lekkości pióra, co stanowi idealne uzupełnienie poprzednich zalet.

Ciężko byłoby mi tutaj przeprowadzić dokładniejszą analizę tej historii bez uniknięcia spoilerów, a przecież nie chcę nikomu odbierać przyjemności płynącej z tak dobrej lektury. Trzeba jednak pamiętać o tym, że James Rollins jest doskonały w swoim fachu. Zdecydowanie stawia na jakość, gdyż każda jego książka jest w pełni przemyślana i dopracowana. Wirus Judasza to wciągająca opowieść, która w pełni angażuje czytelnika. No i trzeba przyznać, że wszystkie książki tego autora mają genialne, niesamowicie klimatyczne okładki! Tak idealnie dopasowane do swojej równie klimatycznej zawartości… Jeżeli szukacie naprawdę dobrej sensacji, w której nie brakuje dynamicznej akcji i jej zaskakujących zwrotów, to trafiliście idealnie! James Rollins na pewno Was nie zawiedzie.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję:


Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...