"Grób mojej siostry" - Robert Dugoni





Data wydania: 08.03.2017
Tytuł oryginału: My Sister's Grave
Tłumacz: Lech Z. Żołędziewski 
ISBN: 978-83-7985-947-4
Wymiary: 135 x 205 mm
Strony: 400
 Cena: 34,00 zł
Seria: Tracy Crosswhite #1








Grób mojej siostry to pierwszy tom cyklu z detektyw Tracy Crosswhite. Kobieta ta porzuciła niegdyś zawód nauczycielki i wstąpiła do szkoły policyjnej, aby odnaleźć mordercę swojej siostry. Od lat na własną rękę prowadzi śledztwo, choć teoretycznego sprawcę mordu już dawno skazano. Tracy jednak nie wierzy w jego winę. Wydaje jej się, że Edmund House został wrobiony. Tylko przez kogo? Kto tak naprawdę zabił Sarę? I dlaczego? Przełomem okazuje się chwila, w której zostaje znaleziony bezimienny grób, a w nim ludzkie szczątki. Dzięki badaniom okazuje się, że należą do Sary. Czy teraz Tracy będzie w stanie odnaleźć prawdziwego zabójcę?

Nie da się nie zauważyć tego, że siłą napędową, która kieruje główną bohaterką jest sprawa niezwykle osobista. Tracy w pewien sposób obwinia się za śmierć siostry, gdyż tego feralnego wieczora jakieś 20 lat temu zostawiła ją samą, bez opieki. Choć zawsze, jako starsza siostra, opiekowała się Sarą i broniła ją przed złem tego świata, to nie udało jej się zapobiec temu tragicznemu obrotowi wydarzeń. Choć nie wiemy, czy Tracy w ciągu swojej kariery policyjnej prowadziła inne dochodzenia – ale zapewne tak – to to jest pierwszym które dokładnie poznajemy, jest bardzo osobiste. Mimo wszystko dobrze sobie radzi jako detektyw, nawet w tak trudnej dla niej sytuacji. Wiadomo, minęło już sporo czasu od śmierci Sary, ale jest to wydarzenie, które ciągnie się za Tracy i nie daje jej spokoju. Ta kobieta nie spocznie, póki nie pozna prawdy. Zawzięta dusza!

Robert Dugoni w bardzo ciekawy sposób zaprezentował całe dochodzenie. Z jednej strony wiele wskazuje na to, że Edmund House rzeczywiście jest winien zbrodni, za którą otrzymał słuszny wyrok. Ale jednak sama Tracy widzi, że część dowodów została spreparowana. Śledztwo, które zostaje na nogo rozgrzebane po 20 latach nigdy nie jest czymś łatwym, bowiem ciężko o nowe wskazówki, ciężko o nowych świadków, ciężko też dokładnie pamiętać – szczegół w szczegół – co się wtedy wydarzyło. Choć jak spojrzę na to z dalszej perspektywy, znając już zakończenie tej powieści, wydaje mi się, że motyw ten jest dosyć dziwny. Jakby zrobiony na siłę. To tak jakby iść krętą drogą tylko po to, żeby coś na siłę sobie utrudnić. Nie wiem, czy Robert Dugoni miał to zaplanowane od początku, czy może gdzieś zbłądził, ale chyba miałam chętkę na lepsze rozwiązanie tej sprawy.

Mimo wszystko książka potrafi naprawdę wciągnąć. Choć nie ukrywam, że spodziewałam się czegoś więcej po punkcie kulminacyjnym, to historia Tracy przypadła mi do gustu. Jest napisana porządnym i konkretnym językiem, a autor dobrze sobie radzi z opisywaniem miejsc, w których rozwija się akcja. Jego opisy są bardzo barwne i plastyczne, co pomaga w wytworzeniu dobrego klimatu i atmosfery. Nie jestem pewna, czy mogę tutaj mówić o trzymającej w napięciu akcji, bowiem chyba tylko niektóre końcowe sceny charakteryzują się czymś takim, jednakże samo dochodzenie śledzi się z zaangażowaniem. Problematyczne są jednak retrospekcje z przeszłości, bowiem chwilami nie mamy pewności, w którym punkcie czasowym się znajdujemy. Czy przed porwaniem? Czy po porwaniu Sary? Czy kilka miesięcy po jej śmierci, czy może jednak wracamy do innego momentu? Zdecydowanie pomocne mogłyby się tutaj okazać daty na początku każdego rozdziału, a przynajmniej tych, w których mamy do czynienia z przeszłością.

Nie brakuje tutaj dobrego zaprezentowania całej problematyki, która zawsze towarzyszy policyjnym dochodzeniom. Autor często przenosi nas do sądu, ukazuje przesłuchania świadków, daje czysty obraz tego, jak złożoną procedurą jest śledztwo w sprawie śmierci. Pięknie zobrazowano również siostrzaną więź – zarówno w retrospekcjach, w których Sara jeszcze żyje, jak i w tym dozgonnym oddaniu Tracy i chęci uzyskania sprawiedliwości. Nawet w punkcie kulminacyjnym pojawia się ten motyw, a i w całej powieści przewija się życie osobiste głównej bohaterki. W wielu aspektach trzymanie za nią kciuków wydaje się być rzeczą całkowicie naturalną. To kobieta, która z łatwością zyskuje sympatię czytelnika.

Grób mojej siostry to dobry thriller, który czyta się z ogromną przyjemnością. Mimo kilku drobnych minusów ciężko jest oderwać się od lektury. Uważajcie zwłaszcza wtedy, gdy należycie do osób czytających w autobusach! Dwa razy prawie przegapiłam swój przystanek! Myślę, że przyjemnością sięgnę po kolejne tomy przygód Tracy, ciekawi mnie, co też w następnej kolejności zafunduje jej Robert Dugoni. Tym razem mieliśmy do czynienia ze sprawą bardzo osobistą, która była nie lada wyzwaniem. A co będzie dalej? Kto wie! Mam nadzieję, że autor ma w głowie wiele dobrze skonstruowanych pomysłów, które w umiejętny sposób przeleje na papier, abym mogła cieszyć się jego twórczością po raz kolejny! 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję:


Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...