"Pandora" - M. R. Carey

 
 
 
Data wydania: 01.06.2016
Tytuł oryginału: The Girl with All the Gifts
Tłumacz: Martyna Tomczak
ISBN: 978-83-7515-352-1
Wymiary: 136 x 205 mm
Strony: 416
 Cena: 36,90zł









Pandora była kobietą stworzoną przez greckich bogów, wyposażyli ją we magiczną puszkę i zesłali na ziemię. Dziewczyna ta była karą dla ludzkości za nieposłuszeństwo Prometeusza, który wykradł z Olimpu ogień i zbuntował się przeciwko bogom. Pandora była kobietą niezwykłą, którą bogowie obdarowali nie tylko urodą, ale również wszelkimi zdolnościami. I mimo że wraz ze swoim mężem otwarli puszkę pełną nieszczęść, to niektóre kobiety po dziś dzień lubią się z nią utożsamiać, a na dnie puszki było coś, co zawsze trzyma ludzi przy życiu – nadzieja.

Melanie nie zna niczego więcej poza swoją celą. Nie ma w niej nic przytulnego, nie ma nawet okna, przez które mogłaby spoglądać na świat. To surowe miejsce, zupełnie nieodpowiednie dla podrostka. Dziewczynka ma zaledwie 10 lat i jest przetrzymywana w zamknięciu przez grupę żołnierzy i naukowców, wraz z wieloma innymi dziećmi.  Ich opiekunowie stwarzają im iluzję normalnego życia, ale to jedno wielkie kłamstwo. Tak naprawdę wszyscy boją się tych dzieci, a w szczególności Melanie. Boją się, że ich zje - dosłownie. Wszystko w związku z grzybem Ophiocordyceps unilateralis, który zdziesiątkował ludzkość. Mała Melanie uwielbia sobie wyobrażać, że jest jak Pandora. Że ma niezwykły dar. Że potrafi ocalić tych, których powinna przed zagrożeniem – włączając w to nią samą.

M.R. Carey to autor znany przede wszystkim z tworzenia różnych komiksów, takich jak „Sandman” czy „Hellblazer”. Ponieważ nie należę do fanów komiksów i chyba nigdy żadnego nawet nie przeczytałam, to nie miałam do tej pory okazji zapoznać się z twórczością Careya. Jednak „Pandora” wydała mi się na tyle interesująca, że postanowiłam to zmienić. Uważam, że dystopie wciąż są na czasie, a zagłada ludzkości zawsze będzie tematem, który na swój sposób będzie ludzi intrygował. Motyw ten został również poruszony w tej powieści i trzeba przyznać, że autorowi naprawdę dobrze wyszło przedstawienie go. Początkowo wydawało mi się, że na dobre utkniemy w zamkniętej przestrzeni, jaką jest miejsce przechowywania dzieci i uczenia ich, ale zaskakujący zwrot akcji sprawia, że pojawia się dużo większe pole do popisu.

„Pandora” jest przede wszystkim książką bardzo tajemniczą i na swój sposób niezwykłą. Mimo że stopniowo zostajemy wprowadzeni do świata po zagładzie, to do samego końca jesteśmy trzymani w napięciu i dopiero wtedy otrzymujemy odpowiedzi na nurtujące nas pytania – chociaż być może nie wszystkie – to już kwestia wnikliwości czytelnika. Na chwilę obecną autor nie ma planów tworzenia serii o Melanie, więc „Pandorę” można uznać za powieść jednotomową, bardzo dobrze napisaną i skonstruowaną. Oczywiście można zarzucić autorowi, że powiela pewne schematy, oczywiście jeżeli chodzi o sposób, w jaki ludzkość uległa zagładzie, ale bądźmy szczerzy – epidemia związana z pojawieniem się zmutowanego patogenu (w tym przypadku jest to grzyb zmieniający układ nerwowy) jest po prostu niezwykle realistyczna, co sprawia, że czytelnik jest w stanie lepiej utożsamić się z przedstawianą historią. 

Melanie jest bardzo tajemniczą i intrygującą dziewczynką. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co się dzieje wokół niej, chociaż nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania – podobnie jak czytelnik. Jak na swój wiek jest bardzo dojrzała i świadoma swojego otoczenia, a także problemu, z którym mierzy się ludzkość. Wie, że musi się kontrolować, bo inaczej stanie się potworem. A mimo wszystko wciąż jest tylko małym, uczuciowym dzieckiem, które potrzebuje wsparcia i miłości – podobnie jak każde z pozostałych dzieci. Niestety żołnierze i lekarze postrzegają ich w zupełnie inny sposób, dosyć rzeczowy, brutalny i okrutny. Jedyną osobą, która widzi w nich coś więcej niż potwory, jest ulubiona nauczycielka Melanie. To piękne przedstawienie różnych charakterów i podejścia do sprawy – lekarka widzi w tych dzieciach obiekt badań, zwłoki utrzymywane przy życiu przez grzyba, żołnierze nimi gardzą, a panna Justinneau jest ich jedyną nadzieją na to, aby nie zatracili swojego człowieczeństwa.

Twórczość Careya potrafi poruszyć wyobraźnię. Plastyczny i pełen zabiegów stylistycznych język pomaga w wizualizowaniu sobie jego wizji, która nie została w żaden sposób upiększona – autor przestawił ten świat taki, jakim jest – wraz z jego okrucieństwem i problematyką. Nie jest to kolejna, typowa opowieść o zombie. Ba! To słowo się tam nawet nie pojawia. To bardzo specyficzna dystopia, o ciekawym klimacie, z bardzo dobrze dopracowanym i przedstawionym pomysłem. Jeżeli lubicie ten gatunek, a chcielibyście na chwilę odpocząć od dystopii młodzieżowych, których na rynku pojawia się najwięcej, to zdecydowanie powinniście sięgnąć po „Pandorę” – to zupełnie inny poziom. 

Za e-booka serdecznie dziękuję:

www.otwarte.eu

W SKRÓCIE:

"Pandora" to dystopia na zupełnie innym poziomie niż te, które czytałam dotychczas. Rozwiewam wszystkie wasze wątpliwości: owszem, jest to historia osadzona w futurystycznym świecie po zagładzie, ale żadna z niej młodzieżówka. Konkretna, intrygująca opowieść, dobrze napisana i dopracowana pod najważniejszymi względami. Warta uwagi.

DLA KOGO?

Oczywiście dla fanów powieści z gatunku postapokalipsy czy dystopii, którzy szukają czegoś specyficznego i wciągającego na swój własny, niepowtarzalny sposób.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...