Data wydania: 21.10.2015
Tytuł oryginału: Amber Smoke
Tłumacz: Iwona Michałowska-Gabrych
ISBN: 978-83-245-8209-9
Wymiary: 130 x 205 mm
Strony: 240
Cena: 29,90 zł
Seria: Uciekinierzy #1
Kristin Cast jest współautorką cyklu Dom Nocy, który
osobiście darzę wielkim sentymentem. Nie powiem, żeby była to literatura
wysokich lotów, ale zawsze miło spędzałam czas w świecie wampirów stworzonym
przez panie Cast. Tym razem córka postanowiła zadebiutować bez matki i
stworzyła opowieść o Tartarze oraz mitycznych Furiach, które strzegą i trzymają
w ryzach potępione dusze…
Czy miłość może prowadzić do upadku? Jak najbardziej. Gdy
człowiek się mocno zakocha to traci rozum, może postradać zmysły, wręcz nie myśli racjonalnie. Furie zawsze strzegły
potępionych dusz skazanych na wieczne cierpienie – tych, które nigdy nie
zaznają radości i spokoju. Jednak pech chciał, że któregoś dnia miłość Młódki
stała się powodem zachwiania równowagi pomiędzy dwoma światami. Niewyobrażalne
zło przekroczyło barierę i pozostawiło po sobie ogromne spustoszenie. Więźniowie
Tartaru uciekli, a sprowadzić ich z powrotem może tylko i wyłącznie syn Furii,
Alek. Jednak nie zrobi tego sam, najpierw musi odnaleźć potomkinię pierwszej
wyroczni delfickiej.
„Bursztynowy dym” to książka, która niesie w sobie ogromny
potencjał, ale niestety zabrakło jej dopracowania i rozwinięcia. Uwielbiam
mitologię i wszystkie wątki, które się z niej wywodzą, a Tartar wraz z Furiami
zawsze uważałam za niezwykle intrygujące! W końcu trzy siostry symbolizujące
trzy fazy życia każdej kobiety są dosyć często powtarzającym się motywem w
szeroko pojętej kulturze, a stosując ich historię jako zaczątek czegoś
większego, można osiągnąć naprawdę zadziwiający efekt. Jednak Kristin Cast nie
do końca sprostała temu zadaniu. Na rynku wydawniczym jest już sporo książek
osadzonych w klimatach mitologicznych, dlatego trzeba się naprawdę mocno
postarać, aby stworzyć coś wybitnego. Niestety, „Bursztynowy dym” dziełem
wybitnym zdecydowanie nie jest.
Nie chodzi tylko o powielanie schematów czy przewidywalność
fabuły, ale również o to, że autorka bardzo spłyciła swoją opowieść. Właśnie to
tyczy się niewykorzystanego potencjału. Wprowadzenie dodatkowych wątków oraz
ogólne rozbudowanie fabuły i akcji byłyby tutaj jak najbardziej wskazane. Wtedy
ta historia nabrałaby głębi, a być może nawet czegoś więcej. Schematyczni
pozostają również bohaterowie, a co ciekawe bardzo przypominały mi postacie
znane z Domu Nocy. Główna bohaterka była odzwierciedleniem Zoey Redbird, Alek
odzwierciedleniem Auroksa, a jej przyjaciółka Bridget to istna Stevie Rae!
Dosyć mało oryginalne, prawda?
Jedno trzeba jednak tej powieści przyznać – posiada dobre
tempo akcji, a autorka zadbała o to, aby czytelnik się nie nudził. Może jest to
książka pełna schematów i stereotypów, ale sporo się w niej dzieje. Dzięki
temu, czyta się ją lekko i przyjemnie, chociaż wpływ na to ma również
młodzieżowy styl autorki (chociaż chwilami ręce opadały, gdy czytałam niektóre
wypowiedzi – chociaż to akurat może być sprawka tłumacza, a nie Cast). Jednak
jeżeli poszukujecie powieści, która będzie trzymała w napięciu aż do ostatniej
strony, to nie jest to książka dla Was – a zwłaszcza dla kogoś, kto ma na swoim
koncie już wiele historii tego typu.
„Bursztynowy dym” to powieść lekka, o nieskomplikowanej
fabule, która nie wymaga od nas dużego zaangażowania. To taka typowo rozrywkowa
historyjka na jeden wieczór, a może nawet mniej. Czyta się ją bardzo szybko, a
objętościowo też nie jest to wielkie tomiszcze, bowiem to niecałe 300 stron.
Nieco żałuję, że wyszło tak, jak wyszło, bowiem liczyłam na coś naprawdę
lepszego, toteż czuję się nieco zawiedziona. Uwielbiam mitologię i można by z
tego stworzyć oryginalną i intrygującą opowieść, ale być może młoda Cast nie ma
jeszcze takiej pasji i takiego doświadczenia, które by jej to umożliwiły.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję:
W SKRÓCIE:
O ile Dom Nocy miał dobre momenty i miło go wspominam, tak cykl Uciekinierzy nie zapowiada się zachęcająco, a szkoda! Kristin Cast jest młodą autorką, więc być może potrzebuje jeszcze czasu na swój własny rozwój - pomysły ma dobre, gorzej z ich dopracowaniem. "Bursztynowy dym" to książka lekka i nieskomplikowana, przypominająca wiele z tych, które już pojawiły się na polskim rynku wydawniczym.
DLA KOGO?
Dla niewymagającego czytelnika, lubiącego lekkie romanse z nutką mitologii. Powinna być odpowiednia również dla osób, którym spodobał się cykl Lauren Kate, "Łza".
Komentarze
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)