Cykl Dom Nocy jest
serią dosyć kontrowersyjną - jedni
kochają, inni nienawidzą. Ja mam do niej po prostu sentyment, a i nigdy nie
odczuwałam jakiegoś wielkiego dyskomfortu podczas czytania przygód Zoey i jej
przyjaciół. Nauczyciele Domu Nocy są tam postaciami bardzo istotnymi, ale nie
poznajemy ich w tak dużym stopniu, jak adeptów. Jednak autorki cyklu nie
pozbawiły nas tej możliwości i stworzyły dodatkowe krótkie opowieści, które
skupiają się na poszczególnych wampirach i ich życiu.
Neferet nikomu, kto zna tę serię, nie trzeba przedstawiać.
Jest mentorką Zoey i kapłanką domu Nocy w Tulsie. Początkowo była postacią
pozytywną, ale już wkrótce na jaw wyszła jej prawdziwa, złowieszcza natura.
Jednak nie zawsze Neferet była okrutną i mroczną postacią, za młodu, gdy
jeszcze była człowiekiem, uchodziła za dobrze ułożoną i niewinną pannę.
Nazywała się Emily Wheiler i dorastała w XIX-wiecznym Chicago. Jej życie być
może nie było idealne, ale nie mogła się skarżyć. Dopiero nagła śmierć jej
matki obróciła wszystko o 180 stopni. Od tego pamiętnego dnia w Emily zaczęły
zachodzić subtelne zmiany, a w punkcie kulminacyjnym doszło do tragedii, która
całkowicie zniwelowała jakąkolwiek niewinność dziewczyny.
Nie wiem dlaczego, ale od zawsze mam jakiś pociąg do
czarnych charakterów. Neferet jest postacią negatywną, a jednak ma w sobie coś
intrygującego. Jej siła przebicia i dążenie po trupach do celu są po prostu
niesamowite. Dlatego z chęcią sięgnęłam po książkę, która opowiadała o jej
życiu przed przemianą. Dzięki temu mogłam poznać ją lepiej, a co więcej –
zrozumieć, skąd wzięło się w niej tyle okrucieństwa i – nie ukrywajmy – smutku
oraz wrogości. Okazuje się, że życie Emily po śmierci matki stało się naprawdę
ciężkie i trudne. Dziewczyna nie mogła sobie poradzić z wieloma rzeczami,
dlatego ukryła gdzieś głęboko w sobie pozytywne myśli i uczucia, chciała zostać
kobietą niezależną, której nikt nie będzie mówić, co ma robić i w jaki sposób
ma żyć.
Niby jest to tylko nowelka uzupełniająca cykl Dom Nocy, ale
w sumie stanowi ona zupełnie osobną i nie tak krótką historię. Napisana stylem
typowym dla autorek, ale jednak nie zapomniały one o oddaniu realizmu roku
1893. Dzięki historii Neferet możemy przenieść się do tamtych czasów, zżyć się
z nią, co z pewnością w jeszcze większym stopniu pozwoli nam na zrozumienie
jej. Wyjaśniła się nawet fascynacja kapłanki Białym Bykiem. Punkt kulminacyjny
stanowi bardzo ważny element tej historii, bowiem to on nawiązuje do
naznaczenia Emily i początku nowego życia – jest pełen skrajnych emocji i
smutku, ale jednak z nadzieją na lepsze jutro. Być może Emily Wheiler nie
wykorzystała swojej szansy w sposób odpowiedni, ale szczerze? Chwilami jej się
zupełnie nie dziwię.
„Klątwa Neferet” podobała mi się póki co najbardziej ze
wszystkich nowel dodanych do cyklu. Osoby, które uważają ją za wybitnie
negatywną postać i nie darzą jej sympatią, powinny zdecydowanie zapoznać się z
jej historią – gwarantuję Wam, że spojrzycie na nią zupełnie inaczej i ujrzycie
w niej zagubioną dziewczynę, która wciąż nie może uwolnić się od przeszłości.
Zrozumiecie, dlaczego przyjęła takie imię i skąd wzięła się jej pewność siebie
oraz siła. Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tę historię, niesie ona ze
sobą bardzo emocjonalne, ale jakże życiowe przesłanie i pokazuje, jak bardzo
traumatyczne wydarzenia z przeszłości mogą wpłynąć na nasz charakter. Ta
książka posiada głębię, która jest widoczna już od pierwszych stron…
Za egzemplarz serdecznie dziękuję:
Czytałam. Rewelacji nie ma, ale odrobina świeżości w serii jest :) Ogólnie mi się też podobała :)
OdpowiedzUsuńRecenzja ciekawa, ale książka raczej nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
Ja również uważam, że to najlepsza nowela z serii Dom Nocy. Podobnie jak Ty mam sentyment do tego cyklu i tak łatwo się z nim nie rozstanę. Ja osobiście podziwiam Neferet za jej silę, bo trzeba mieć naprawdę jej dużo, by przezwyciężyć tragedię jaka ją spotkała. Ale niestety przypłaciła to ciemnością... Po poznaniu tej historii nie mogę przestać jej współczuć. A mogło być tak pięknie...
OdpowiedzUsuńA ja swoją przygodę z tą serią zakończyłam po 1 tomie... Jakoś mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńNie wiem ale nie przepadam za ta autorką :(
OdpowiedzUsuńNawet nie mam ochoty czytać. Swoje wszelkie egzemplarze tej serii sprzedałam zawczasu ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam 5 części Domu Nocy, ale z każdą poziom książek spadał. Więc to raczej nie dla mnie:(
OdpowiedzUsuń