"Słoneczny kataklizm" - Joseph E. Lawrence


Wszyscy ( no prawie wszyscy, bo zdarzają się wyjątki ) lubią, jak na niebie pojawia się słońce i temperatura wynosi 25 – 30 stopni. Jest ciepło, jasno, przyjemnie… Od razu mamy przed oczami wizję wakacji, wylegiwania się na plaży, opalonej skóry. Same plusy, prawda? Któż by pomyślał, że piękne, jasne słońce może mieć swoją mroczną stronę…

„Słoneczny kataklizm” Lawrence’a E. Joseph’a to pierwsza jego książka, z którą miałam styczność. Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać – w jaki sposób autor pisze czy też jakiego języka używa. Jednak ze wszystkim trzeba się czasem zapoznać, a tytuł wydał mi się niezmiernie intrygujący. To książka, która przedstawia wpływ naszej wielkiej gwiazdy – słońca – na naszą planetę i na nas samych. Pewnie zastanawiacie się, jak można napisać ponad 200 stron o wpływie słońca na nasze życie… a może i się nie zastanawiacie, ale ja byłam trochę zdezorientowana. Cała książka tylko o tym? Nie byłam w stanie w to uwierzyć i myślałam, że przeważającą częścią tej książki będzie zupełnie coś innego – wprowadzenie, odniesienia… a dopiero na końcu jakaś krótka wzmianka, co do tego wszystkiego ma słońce. No to się zdziwiłam, bo jest zupełnie na odwrót.

Można tę książkę podzielić na takie 3 zasadnicze części. Pierwsza dotyczy przeszłości, poznajemy trochę historii ziemi i słońca oraz ich związku. Druga część to teraźniejszość – czyli jaki wpływ ma na nas owa gwiazda, co zmienia w naszym życiu, jej pozytywne i negatywne aspekty. No i trzecia część, jak się zapewne domyślacie – przyszłość. Tutaj autor przedstawia możliwości wynikające z aktywności słońca. Bardzo ładna i przyjemna konstrukcja książki, która wprowadza pewną chronologię wydarzeń i logiczność. Brak tutaj chaosu czy pogubienia się w tym, co pan Joseph chciał nam przekazać. Mimo wszystko czytając jego dzieło powinniśmy pozostać skupieni, ponieważ nie ukrywam, że każde zdanie jest tutaj ważne dla zrozumienia całości. Nie możemy sobie pozwolić na myślenie o niebieskich migdałach, bo po prostu książka do nas zupełnie nie trafi. 

Czy można się dowiedzieć czegoś nowego z owej lektury? Jestem przekonana, że tak. Całe mnóstwo informacji było mi zupełnie obcych, dlatego cieszę się, że sięgnęłam po tę pozycję. Lubię poszerzać swoją wiedzę i horyzonty, a to dzieło literackie nam to umożliwia. Plusem jest także to, że autor odnosi się do wielu artykułów naukowych, nawet je cytując i analizując. Widać, że przygotował się do pisania „Słonecznego kataklizmu”, a jego praca nie poszła na marne. Lubię widzieć oddanie i dopracowanie w tym, co czytam. Te odniesienia naukowe sprawiają, że książka sama podchodzi po literaturę popularno-naukową, ale sprawia również, że staje się nieco cięższa i bardziej skomplikowana w odbiorze. Po prostu ten specyficzny styl naukowy bywa nieco trudniejszy niż zwykły, prosty język. Chociaż w moich oczach to zaleta takich pozycji, a nie wada.

Nie chcę Wam przytaczać całkowicie wszystkiego, co zawiera w sobie ten utwór, bo nie o to chodzi. Na pewno jest on warty uwagi, porusza ważny temat dotyczący ludzkości i przyszłości naszej planety. Okazuje się, że słońce odgrywa tutaj znaczącą rolę, a dzięki tej książce jesteście w stanie przybliżyć sobie owy temat. Myślę, że wiele rzeczy Was zadziwi, zaskoczy, zmusi do przemyśleń. Poszerzycie swoją wiedzę i poznacie słońce z zupełnie innej perspektywy niż do tej pory. Warto poświęcić swój czas i skupić się na tej lekturze, żeby ją w pełni zrozumieć. Ciekawa, odważna, wciągająca, więc polecam każdemu, kto nie boi się prawdy i poszerzania swoich horyzontów. 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu:

Komentarze

  1. Zazdroszczę Ci możliwości przeczytania tej książki. Porusza bardzo ciekawy temat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam książki tego typu. Bakcyla złapałam przez mojego chłopaka, który siedzi w nich dosłownie po uszy :). Zazdroszczę Ci tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chciałabym przeczytać tę książkę:) Zwróciła moją uwagę już jakiś czas temu, ale jakoś nie miałam okazji jeszcze jej zgłębić:)
    A co do pierwszego zdania, to ja jestem takim wyjątkiem, bo lubię jak temperatura sięga od 20 do 24 stopni, powyżej 25 to dla mnie nie do wytrzymania:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z chęcią poznam ciemne strony Słońca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Intrygująca tematyka, więc nie zamierzam się opierać:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha! Wiedziałam, że to skubane słońce jest złe (tak, ja z tych co wolą śnieżne, mroźne zimy). Ciekawe co autor naskrobał o tej przyszłości. Przeczytam i zacznę innych przekonywać, że zima to ta lepsza strona mocy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznam, że mi akurat czytało się ją bardzo lekko, ale może to dlatego, że przed nią czytałam wywód naukowy, który był tak trudny do ogarnięcia, że nie byłam w stanie czytać więcej niż 3 str. dziennie. Przy "Słonecznym kataklizmie" czas spędziłam miło i zakochałam się w stylu autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Temat ciekawy, literatura popularnonaukowa również może być ciekawa. Zapraszam http://qltura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Też lubię poszerzać swoje horyzonty, a jeśli chodzi o astronomie to długo mnie nie trzeba namawiać, abym przeczytała jakąś książkę. Niewiele wiem o naszym Słońcu, więc z chęcią dowiem się więcej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzadko czytam tego typu książki, ale ta w sumie może być ciekawa. : )

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...