"Miecz Gideona" - Douglas Preston & Lincoln Child


Chciałabym Wam dzisiaj kogoś przedstawić. Znakomitego aktora, błyskotliwego oszusta i włamywacza o genialnym, analitycznym umyśle. Oto przed Wami Gideon Crew!

Gideon Crew jest bohaterem książek pisanych przez duet autorów: Douglas’a Preston’a i Lincoln’a Child’a. Pokochałam tych autorów już od pierwszej ich książki, którą przeczytałam. Dlatego postanowiłam sięgnąć po kolejną serię tych panów, tym razem właśnie o Gideonie. „Miecz Gideona” to pierwsza część cyklu i już wam nieco przybliżam fabułę. Główny bohater w wieku 12 lat był świadkiem tego, jak jego ojciec został rozstrzelany. W wieku 20 lat dowiedział się od umierającej matki, że to był spisek. Od tej pory postanowił poświęcić swoje życie zemście. Jednakże jego poczynania śledzą wpływowi ludzie, którzy potrzebuję właśnie kogoś takiego, jak Gideon. Mają na niego haczyk i zatrudniają go do tajnej operacji. A umiejętności i talent pana Crew są naprawdę zadziwiające!

Wiecie co… mam ciągle mieszane uczucia, co do tej książki. Bo początkowo było mi niesamowicie ciężko się wczuć w czytanie jej. Nie chciało mi wierzyć w to, że nie wciągnęłam się od razu, w końcu to panowie Preston i Child napisali tę historię, a ja nie mogę! No ale dobra, udało mi się w końcu zagłębić i przeczytałam całą. Tak na dobrą sprawę, wcale nie było tak źle, jak na początku. Owszem, moim zdaniem jest to gorsza seria niż ta, w której występował agent Pendergast, ale mimo wszystko przypadła mi do gustu. Przyzwyczaiłam się do stylu autorów, więc wiedziałam, czego się spodziewać, bowiem wiadomo, że styl pozostaje raczej niezmienny. W tym przypadku jest bardzo przyjazny i pozytywny w odbiorze, chociaż wiele osób pewnie określi go jako zbyt prosty i banalny. Może faktycznie coś w tym jest, ale jakoś idealnie pasuje mi do całości.

Podoba mi się fakt, że widać w tej książce rzeczy, które wpłynęły na ukształtowanie się charakteru i osobowości głównego bohatera. Dwa najważniejsze wydarzenia w jego życiu zostały opisane na początku i chwała autorom za to. Poza tym musze przyznać, że w wielu sytuacjach Gideon sprawił, że zaczęłam podziwiać jego talent aktorski i zdolności. Momentami wywoływał uśmiech na mojej twarzy, ale jednak nadal pozostaję wierną fanką agenta Pendergasta. Gideon jest zaraz za nim, jako kolejna dobrze wykreowana przez tych autorów postać. Poza tym plusem jest to, że wszystko składa się w logiczną całość, wydarzenia są chronologiczne, a droga bohatera jest pełna niespodzianek, zaskakujących zwrotów akcji i rosnącego napięcia.

To taka pół lekka, pół cięższa lektura, której jednak warto poświęcić trochę uwagi. Teoretycznie nie trzeba się wybitnie skupiać, żeby wszystko zrozumieć i nie pogubić się w fabule, ale polecam jednak dokładne czytanie, bo po prostu efekt jest lepszy. Jeśli macie zamiar ją tylko przekartkować spoglądając jednym okiem, to mija się to trochę w celem, bo to nie ten typ książki. No i uważam również, że sam główny bohater jest interesującą postacią i choćby dla niego samego należałoby się z tą pozycją zapoznać. Nie ukrywam również, że powód całej tajnej operacji i jej przebieg wydały mi się ciekawe i wciągające.

Mimo ciężkiego początku, książka wypadła całkiem nieźle. Gdy już wczułam się w klimat powieści i weszłam do jej świata (co okazało się wcale nie być taką trudną rzeczą), to nawet nie wiem kiedy dotarłam do ostatniej strony. Niektóre rozdziały były tak porywające, że całkowicie się zatraciłam. Stale rosła we mnie ciekawość, co to Gideon nowego wymyśli. Fakt, uważam, że wszystko przychodziło mu ze zbyt dużą łatwością, autorzy mogli to wszystko nieco utrudnić, wprowadzić więcej zamieszania i rzeczy, które by mu się po prostu nie udawały… jednym słowem, powinny zmusić go do tego, żeby zaczął bardziej kombinować. Po prostu zbyt wiele rzeczy można było przewidzieć, chociaż nie wszystkie. To jedno z głównych zastrzeżeń, przez które czuję niedosyt. Po prostu brakowało mi tutaj pewnych elementów: ciętego języka, jeszcze większego napięcia, które totalnie wbiłoby mnie w fotel no i tych, o których wspomniałam wcześniej. Jednakże z pewnością sięgnę po kolejny tom jego przygód, bo spodobał mi się zarówno pomysł, jak i wykonanie. Poza tym jestem ciekawa, co jeszcze czeka naszego Gideona!




A teraz trochę prywaty, a co! :)
Właśnie wydałam jakieś 600 zł na książki. Jak nie będę się odzywać dłuższy czas, oznacza to, że mama wysłała mnie na odwyk... że przyjechali mili panowie i siłą mnie zabrali, żeby trzymać z dala od książek. A w ogóle to założyłam stronę na Facebook'u mojego bloga - coś mnie tak wzięło.
Oto link: TU
Byłoby mi bardzo miło, gdybyście lajkowali :) A już wkrótce pokaże się tam pewnie stos książek, które zamówiłam. I które przyniesie listonosz... I może wrzucę zdjęcia całej mojej biblioteczki :)
A teraz wracam do czytania "Bielszego odcienia śmierci", bo już jestem przy końcu i nie mogę się oderwać :)

Komentarze

  1. Z chęcią przeczytam tą książkę, wydaje mi się interesująca.
    Polubiłam stronę :)

    Zapraszam do siebie: in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodaję książkę do must have !

    600 zł ? xd Chciałabym tyle wydać ! Koniecznie powiedz mi jakie zakupiłaś ! Jestem bardzo ciekawa !
    PS. ile ich wgl kupiłaś ? ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjdzie 21, jak dojdą pocztą wszystkie, to pokażę :) Chociaż to może trochę potrwać, bo 10 z nich to po ang, więc idą z daleka :)

      Usuń
  3. Jestem ciekawa tej książki, dobrze wiedzieć, że trzeba przeczekać ciężki początek by później poznać coś ciekawego.

    OdpowiedzUsuń
  4. niezły wydatek - ja troszeczkę staram się ograniczyć :(

    wpis dotyczy pozycji, która mnie niestety nie kusi :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam jedną książkę tego duetu "Siarkę", podobała mi się i mam w planach całą resztę. O Gideonie jeszcze nie słyszałam, ale pewnie też kiedyś zechcę poznać tego bohatera.

    Gratuluję zakupów, za 600 zł to musiałaś się obłowić :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś dla mnie :) Lincolna Childa kojarzę, ale nie wiedziałam, że pisze z kimś w duecie. Nic tylko polować na tą książkę w bibliotece :D

    OdpowiedzUsuń
  7. A mi się w ogóle ta książka nie podobała:/ Może dlatego, że w ogóle nie przepadam za tym duetem autorów, a może zwyczajnie ten gatunek literacki mi nie leży...

    OdpowiedzUsuń
  8. Tego duetu nie czytałam jeszcze, ale dużo dobrego słyszałam, więc chętnie sięgnę :)

    P.S. W pierwszym akapicie zdanie ze środka Ci na koniec przeskoczyło :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka zapowiada się naprawdę ciekawie. Złapałam się za głowę, gdy zobaczyłam ile wydałaś n książki. Naprawdę jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  10. No ja bym się nie zdziwił, jakby mama wysłała Cię na odwyk :D Ale swoją drogą za taką kasę można zakupić tyle książek, że powinno starczyć na baaardzo długo;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Trochę obawiam się tego trudnego początku, gdyż boję się, że będzie mi się dłużyć, ale mimo wszystko, jak trafi w moje ręce ta książka, to dam jej szansę.
    Łał wydałaś tyle kasy na książki? Mnie to by rodzinka dawno w kaftan bezpieczeństwa zapakowała i na odwyk ;-))

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka zapowiada się ciekawie;)
    A co do odwyku książkowego, to byłam już kilka razy i nic z tego:D:D

    OdpowiedzUsuń
  13. o kurde! tyle kasy na książki jeszcze nigdy nie wydałam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. 600 zł? :O Jestem w szoku... Chociaż może gdybym posiadała taką ilość kasy to zapewne też bym wydała je na książki. :D
    Fanpejdż polubiony i czekam na zdjęcie biblioteczki. :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Niezła suma! A ile ciekawych książek musisz teraz mieć!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam książkę tych autorów na półce, mianowicie "Trup Gideona" i jestem w trakcie jej czytania. :) Niezłą sumkę wydałaś na książki, jestem ciekawa, jakie książki kupiłaś.. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo lubię powieści o Pendergaście :D Miałam ochotę także na tę serię, ale jakoś po Twojej recenzji mam mieszane uczucia. Sama nie wiem dlaczego :( :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...