"Na szlaku trumien" - Peter May





Data wydania: 06.06.2018
Tytuł oryginału: Coffin Road
Tłumacz: Lech Z. Żołędziowski
ISBN: 978-83-8125-286-7
Wymiary: 125 x 195 mm
Strony: 384
 Cena: 35,90 zł








Na szlaku trumien to książka, która przerwała moją złą passę czytelniczą. Ostatnimi czasy stałam się wyjątkowo wybredna i w każdej książce doszukiwałam się czegoś złego. Nudziłam się. Każda powieść, po którą sięgałam wydawała mi się mdła i nijaka. Aż tu nagle przyszło mi się zapoznać z twórczością Petera Maya – po raz pierwszy. I choć nie natrafiłam na historię idealną, to mimo wszystko kończąc ostatnią stronę byłam w stanie powiedzieć sama do siebie: „To było dobre. Podobało mi się”.

Akcja powieści biegnie dwutorowo. Jedna perspektywa przypada potencjalnemu Nealowi Macleanowi, bowiem mężczyzna tak naprawdę nie pamięta, kim jest. Zostaje wyrzucony na plażę, jest cały obolały i nic nie pamięta. Sąsiadka jednak znajduje go w krytycznym stanie i odprowadza do domu. Tam subtelne śledztwo daje mu pewne wskazówki, ale pustka w głowie wciąż jest ogromna. Druga perspektywa należy do nastoletniej Karen Fleming, zbuntowanej dziewczyny mieszkającej w Edynburgu. Karen nie może sobie poradzić ze zniknięciem swojego ojca i tym, że policja oraz jej matka uznali, że popełnił samobójstwo. Gdy od dawnego znajomego dostaje dziwny list od ojca, który miał do niej trafić w 18 urodziny, dziewczyna jest przekonana, że jej ojciec żyje i postanawia zrobić wszystko, żeby go odnaleźć. Czy dwójkę tych bohaterów cokolwiek łączy?

Nie mogę nie wspomnieć o jeszcze jednym elemencie istotnym dla fabuły – tuż niedaleko miejsca pobytu rzekomego Macleana policja znajduje zwłoki zamordowanego mężczyzny. Czy muszę pisać, na kogo padają pierwsze podejrzenia? Ogółem świetnym zabiegiem było wprowadzenie bohatera, który ma całkowity zanik pamięci. Dzięki temu akcja robi się nieprzewidywalna, a czytelnik razem z nim odkrywa prawdę krok po kroku. Wraz z Nealem stara się dojść do tego, kim on tak naprawdę jest i dlaczego żyje w odosobnieniu od tylu miesięcy. Czy ma rodzinę? Kim jest z zawodu? Dlaczego hoduje pszczoły? Jakie to wszystko ma znaczenie? A co najważniejsze, czy faktycznie zamordował tego mężczyznę, którego ciało odnaleziono?

Przyznam szczerze, że Peter May niejednokrotnie mnie tutaj zaskoczył. Choć momentami fabuła wydawała mi się być przewidywalna, to jednak potrafił tak umiejętnie namieszać, że chwilami już niczego nie byłam pewna. Dodatkowo wprowadził do swojej powieści tak interesujące wątki, że naprawdę z czasem ciężko było mi się oderwać od lektury. Nie zapomniał też o odpowiednim stopniowaniu napięcia czy lekkiej nutce dramatyzmu. Nie mogę napisać w tym temacie zbyt wiele, bo będzie to ujawnienie pewnych faktów, do których czytelnik powinien dotrzeć sam – razem z głównym bohaterem, natomiast mimo tego, że wydawać się może iż zastosowano tutaj dosyć oklepane tematy, to mimo wszystko zyskują one pewien powiew świeżości.

Peter May świetnie poradził sobie z wytworzeniem specyficznego klimatu wysp na Hebrydach Zewnętrznych. Morska bryza, wzniesienia, pochmurne niebo… To wszystko da się odczuć na własnej skórze. Całkiem nieźle wyszła też kreacja bohaterów. Choć mało wiemy o głównym bohaterze, to zmienia się to z czasem i w wielu sytuacjach na jaw wychodzą jego najbardziej charakterystyczne cechy charakteru. A siedemnastoletnia Karen? Z początku wydawało mi się, że to taka zwyczajna, zbuntowana i rozwydrzona dziewucha, ale okazało się, że za tą maską buntu kryje się naprawdę zdolna i inteligentna dziewczyna, która po prostu nie lubi się dostosowywać i robić wszystkiego zgodnie z ogólnie przyjętymi normami. I nie chodzi mi tutaj o taki typowy bunt, jak branie narkotyków na przekór rodzicom czy upijanie się do nieprzytomności. Inteligencja sprawia, że ta dziewczyna postrzega świat i swoje otoczenie zupełnie inaczej.

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Petera Maya uważam za naprawdę udane. Ta powieść mnie po prostu wciągnęła i zainteresowała na tyle, że nie byłam w stanie odłożyć jej na półkę. Czytałam i czytałam, aż dobrnęłam do ostatniej strony. Choć nie jest idealna, to jest naprawdę świetnie napisana  i bardzo dobrze się ją czyta. Pojawiają się tutaj ciekawe wątki i rozwiązanie tajemnicy, jaką jest utrata pamięci bohatera. Polecam!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję:

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...