"Zakochana w mroku" - Franny Billingsley


Czasami się zdarza, że ludzie obwiniają się za coś, co wydaje się im, że zrobili. Tkwią w poczuciu winy, które niekoniecznie jest słuszne. Jednak w ich głowie ciągle przeplatają się myśli, że to ich wina, że teraz powinni cierpieć, muszą nienawidzić siebie, nie zbliżać się od innych ludzi. Jednym słowem stają się zupełnie inni niż byli do tej pory. A wszystko przez to, że - mówiąc przysłowiowo - coś sobie ubzdurali. A to przecież może źle wpłynąć nie tylko na nich samych, ale również na ludzi z ich otoczenia…

Briony jest święcie przekonana, że jest wiedźmą. Dodatkowo głęboko wierzy w to, że jej macocha umarła z jej winy, że jej siostra zachorowała przez nią, a wszystko, co złe – ma związek z jej mocami. Czuje ogromne wyrzuty sumienia, opiekuje się chorą siostrą i stara się robić wszystko, żeby nikogo więcej nie skrzywdzić. Zdarza jej się także wymykać z domu, aby porozmawiać z duchami moczar. Nazywają się one Prastarymi i tylko wiedźmy mogą ich dostrzec, co utwierdza Briony w jej przekonaniu o byciu czarownicą. A w jej wiosce czarownice są skazywane na śmierć. Dlatego Briony z nikim o tym nie rozmawia i robi wszystko, aby to ukryć. Jednak pewnego dnia do miasteczka przyjeżdża Eldric, który zmieni wszystko.

Naprawdę wiele dobrego się naczytałam o tej książce. Same dobre opinie, więc ciężko było przejść obok niej obojętnie. Poza tym bardzo przypadła mi do gustu okładka. Opis również jest całkiem zachęcający, więc nic dziwnego, że miałam spore oczekiwania i liczyłam na coś naprawdę dobrego. Szkoda tylko, że się zawiodłam.

Zacznę od plusów, bo ich jest znacznie mniej, więc pójdzie szybciej. Na pewno ciekawy pomysł, na swój sposób oryginalny i ciekawy. Naprawdę można było z niego sporo dobrego wyciągnąć, lepiej go opracować i byłoby znakomicie. Czyli mamy spory potencjał, jednak niestety źle wykorzystany. Plusem jest to, że książkę czyta się szybko, co jest związane z prostym językiem, którym posługuje się autorka. Tak myślę… czasem może ten język był nawet zbyt prosty i banalny. No i chyba ostatni zaleta, którą udało mi się zauważyć – w miarę dobre opisy poszczególnych miejsc i sytuacji. I to by było na tyle, jeśli chodzi o moje dobre odczucia wobec tej powieści. Czas na te gorsze.

Nawet nie wiem do końca od czego zacząć… pomysł jest niedopracowany. Do tej pory mam wrażenie, że mimo iż książka posiada ciekawy opis i swoją własną fabułę, to jest ona o niczym. Ot tak napisana historyjka, która nie ma żadnego konkretnego celu, planu, punktu kulminacyjnego. Zero akcji czy napięcia, nie wspominając już o tym, że praktycznie wcale mnie nie wciągnęła ani nie pobudziła mojej ciekawości, a co dopiero wyobraźni. Większość książki po prostu przeleciałam wzrokiem, bo i tak nie działo się nic konkretnego. Początkowo czytałam i uważnie i dokładnie, ale po jakiś 150 stronach zwątpiłam. Miałam szczerą nadzieję, że tylko początek jest troszkę nudnawy i nużący, i już myślałam, wręcz miałam nadzieję, że dalej będzie znacznie lepiej, ale wcale nie było.

Bohaterowie są nijacy i płytcy. Nie ma żadnych wyraźnie zaznaczonych cech, jedynie Rose wydała mi się fascynującą postacią. Sama główna bohaterka jest niesamowicie denerwująca i irytująca. Ogólnie przez całą książkę użala się nad sobą i swoim życiem. W sumie ta powieść jest właśnie jakby opowieścią jej życia, Briony jest narratorką, więc teoretycznie powinniśmy poznać jej uczucia, emocje i poglądy bardzo dobrze – niestety, figa z makiem. Dziewczyna sobie wymyśliła jaka to jest zła i niebezpieczna, i jakież to jej życie jest straszne, okrutne i niesprawiedliwe. Tego momentami się nie dało czytać. A Eldric? Co w nim takiego wyjątkowego i wspaniałego? Nic. A na przykład Cecil to jakiś zagubiony psychopata, który ma problemy z samym sobą.

Nie lubię mówić takich rzeczy, ale prawda taka, że moim zdaniem ta książka jest nieco denna. Autorka za słabo wykorzystała potencjał, stworzyła coś o niczym i to by było na tyle. Raczej nie polecam, chociaż jak komuś się kiedyś wybitnie będzie nudzić to może przez to przebrnie. Ja miałam trudności, dlatego ¾ książki czytałam od niechcenia. I zapewne tylko dlatego, że jak coś zacznę to wolę to skończyć. A jaką ocenę mogę wystawić? 3/10 – nie więcej.

Komentarze

  1. książkę miałam w planie, ale coraz większa liczba negatywnych opinii zniechęca mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje dziecko też na to psioczyło, czyli jednak nie bezpodstawnie ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysł na fabułę znakomity, tylko jak widzę jego realizacja legła w gruzach. Szkoda, oj szkoda, bo miałam ochotę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znoszę nijakich bohaterów, to dla mnie wielki minus.

    OdpowiedzUsuń
  5. stworzenie niedopracowanej historii i do tego z takimi bohaterami tym razem to nie to . Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  6. Ała. Podziękuję :P Szkoda mi czasu na takie gówienka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Denności i nieciekawym bohaterom podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś nie ciągnęło mnie do przeczytania tej książki i widzę, że moja intuicja jest dobra.

    OdpowiedzUsuń
  9. A miałam wielką ochotę na tę książkę - dobrze, że przeczytałam w porę twoją recenzję ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uhuhu, tak czułam, że nic specjalnego :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Już okładkami podpowiadała, że szału nie będzie :) Odpuszczam sobie, nie mam czasu na słabe książki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Okładka rzeczywiście zachęcająca, ale po opiniach sądzę, że nie warto sięgać po tę książkę ; )

    Pozdrawiam, Anath

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda, że tak kiepsko wyszło, bo fabuła zapowiada się całkiem fajnie. Ale nie będę tracić czasu na niedopracowane książki, dzięki za ostrzeżenie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Trzeba sobie odpuścić. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam nadzieję, że ta książka nie jest aż tak tragiczna, ale chyba nie ma co się łudzić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. A miałam na nią ochotę. Tytuł chwytliwy i ładna okładka. Dam sobie z nią spokój, bo przecież jest tyle innych lepszych :-)
    Pozdrawiam i zapraszam na http://mbzapisanekartki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Miałam identyczne odczucia po lekturze tej powieści. Choć to było dawno, do dziś pamiętam,że strasznie żałowałam czasu z nią spędzonego bo mogłam spożytkować go na dużo lepszą lekturę

    OdpowiedzUsuń
  18. będę omijać z daleka :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...