„Relikt” to, jak już zdołałam policzyć, moja siódma książka autorstwa Douglas’a Preston’a i Lincoln’a Child’a, którą przeczytałam. Ci, którzy znają moje recenzje doskonale wiedzą, że już od pierwszej pozycji polubiłam tych panów, a potem to się pogłębiało coraz bardziej. Teraz pozostaje mi tylko delektowanie się każdą kolejną ich powieścią. Dlatego właśnie to robiłam podczas czytania „Reliktu”, który okazał się być kolejną znakomitą publikacją.
W nowojorskim Muzeum Historii Naturalnej ma wkrótce dojść do wielkiego wydarzenia, które zdecydowanie przyciągnie mnóstwo gości, a muzeum zwiększy swoją popularność. Przygotowywana jest nowa wystawa o wierzeniach i przesądach różnych kultur. Temat niezmiernie intrygujący, a zamieszanie wokół niego jeszcze większe. Tym bardziej, że dochodzi do serii brutalnych morderstw, a nic nie wskazuje na to, żeby zabójcą był zwykły człowiek. Świadczą ku temu badania genetyczne i samo miejsce zbrodni – oraz sposób, w jaki dokonano każdego zabójstwa. Szefostwo muzeum upiera się jednak przy otwarciu wystawy w ustalonym terminie. Co może z tego wyniknąć, skoro tajemniczy zbrodniarz pozostaje nieuchwytny? Tragedia moi Państwo, po prostu tragedia…
Nawet nie wiem od czego zacząć, bo pewnie wyjdzie mi jakaś oda pochwalna. Po pierwsze – od dziecka uwielbiam muzea i wystawy w takich klimatach, więc osadzenie akcji właśnie w Muzeum Historii Naturalnej niezmiernie mi się spodobało. Wplecione w to morderstwa, poczucie strachu i intrygująca tajemnica sprawiły, że nie byłam w stanie oderwać się od lektury. Akcja jest płynna i dosyć wartka, jedno wydarzenie w bardzo umiejętny sposób przechodzi w drugie, a całość charakteryzuje się ogromną logiką, co jest dla mnie bardzo istotne w książkach. Bo co mi po historii, która jest po prostu zupełnie niespójna?
Oczywiście zdążyłam już wcześniej zorientować się, że to pierwsza część przygód agenta specjalnego Pendergasta, czyli mojego najulubieńszego bohatera stworzonego przez tych dwóch autorów. Początkowo jednak w ogóle nie był obecny, a śledztwo prowadziła tylko policja. Zapewne domyślacie się, jak wielkie było moje rozczarowanie! „Gdzie jest mój cudowny agent do zadań specjalnych? Tak nie może być!”. W końcu nadszedł ten upragniony moment i do akcji wkroczył Aloysius Pendergast. Od tej pory nic nie było mnie w stanie oderwać od czytania. Jego droga dedukcji i umiejętność radzenia sobie w każdej sytuacji, styl bycia i przebiegłość – bohater znakomity, którego nie sposób nie polubić. Świetna kreacja, już od samego początku.
Z pewnością nie brakuje w tej książce zwrotów akcji, elementów zaskoczenia, ogromnego napięcia, rozbudzającej się w czytelniku ciekawości. A to jeszcze nie wszystko! Fabuła jest tak wciągająca, że całkowicie zżywamy się z tą historią, a wszelkie odczucia bohaterów, a jest ich sporo, stale nam towarzyszą. To napięcie, poczucie strachu i niepewności, lęk i rozpacz – wystarczy tylko dobrze się wczuć w historię o „bestii z muzeum”. Świetne wykreowanie książkowego świata, bohaterów, znakomity pomysł na historię, idealne dopracowanie. Czego chcieć więcej? No tak… Uprzedzałam, że będę tylko zachwalać i tak też się stało. Wiecie tylko co jest najgorsze? Że te wszystkie słowa i tak nie wypowiedzą tego, co czuję odnośnie tej pozycji.
Liczę jednak na to, że zechcecie się zapoznać z tą książką oraz z innymi dziełami panów Preston’a i Child’a. Piszą naprawdę znakomite powieści, więc warto. Co więcej, „Relikt” doczekał się nawet swojej ekranizacji, która premierę miała w roku 1997 – w końcu książka została wydana w 1995r. Nie pozostaje mi nic innego, jak obejrzenie jej, jednakże mam ogromne obawy. Książka znakomita, a z tego co zdążyłam już sobie poczytać o filmie.. jest kiepski. Bardzo kiepski. A co najgorsze! Zrezygnowali z roli mojego Pendergasta! Jawna ignorancja. Wracając jednak do samej powieści – genialna. Wystawiam 9/10.
W nowojorskim Muzeum Historii Naturalnej ma wkrótce dojść do wielkiego wydarzenia, które zdecydowanie przyciągnie mnóstwo gości, a muzeum zwiększy swoją popularność. Przygotowywana jest nowa wystawa o wierzeniach i przesądach różnych kultur. Temat niezmiernie intrygujący, a zamieszanie wokół niego jeszcze większe. Tym bardziej, że dochodzi do serii brutalnych morderstw, a nic nie wskazuje na to, żeby zabójcą był zwykły człowiek. Świadczą ku temu badania genetyczne i samo miejsce zbrodni – oraz sposób, w jaki dokonano każdego zabójstwa. Szefostwo muzeum upiera się jednak przy otwarciu wystawy w ustalonym terminie. Co może z tego wyniknąć, skoro tajemniczy zbrodniarz pozostaje nieuchwytny? Tragedia moi Państwo, po prostu tragedia…
Nawet nie wiem od czego zacząć, bo pewnie wyjdzie mi jakaś oda pochwalna. Po pierwsze – od dziecka uwielbiam muzea i wystawy w takich klimatach, więc osadzenie akcji właśnie w Muzeum Historii Naturalnej niezmiernie mi się spodobało. Wplecione w to morderstwa, poczucie strachu i intrygująca tajemnica sprawiły, że nie byłam w stanie oderwać się od lektury. Akcja jest płynna i dosyć wartka, jedno wydarzenie w bardzo umiejętny sposób przechodzi w drugie, a całość charakteryzuje się ogromną logiką, co jest dla mnie bardzo istotne w książkach. Bo co mi po historii, która jest po prostu zupełnie niespójna?
Oczywiście zdążyłam już wcześniej zorientować się, że to pierwsza część przygód agenta specjalnego Pendergasta, czyli mojego najulubieńszego bohatera stworzonego przez tych dwóch autorów. Początkowo jednak w ogóle nie był obecny, a śledztwo prowadziła tylko policja. Zapewne domyślacie się, jak wielkie było moje rozczarowanie! „Gdzie jest mój cudowny agent do zadań specjalnych? Tak nie może być!”. W końcu nadszedł ten upragniony moment i do akcji wkroczył Aloysius Pendergast. Od tej pory nic nie było mnie w stanie oderwać od czytania. Jego droga dedukcji i umiejętność radzenia sobie w każdej sytuacji, styl bycia i przebiegłość – bohater znakomity, którego nie sposób nie polubić. Świetna kreacja, już od samego początku.
Z pewnością nie brakuje w tej książce zwrotów akcji, elementów zaskoczenia, ogromnego napięcia, rozbudzającej się w czytelniku ciekawości. A to jeszcze nie wszystko! Fabuła jest tak wciągająca, że całkowicie zżywamy się z tą historią, a wszelkie odczucia bohaterów, a jest ich sporo, stale nam towarzyszą. To napięcie, poczucie strachu i niepewności, lęk i rozpacz – wystarczy tylko dobrze się wczuć w historię o „bestii z muzeum”. Świetne wykreowanie książkowego świata, bohaterów, znakomity pomysł na historię, idealne dopracowanie. Czego chcieć więcej? No tak… Uprzedzałam, że będę tylko zachwalać i tak też się stało. Wiecie tylko co jest najgorsze? Że te wszystkie słowa i tak nie wypowiedzą tego, co czuję odnośnie tej pozycji.
Liczę jednak na to, że zechcecie się zapoznać z tą książką oraz z innymi dziełami panów Preston’a i Child’a. Piszą naprawdę znakomite powieści, więc warto. Co więcej, „Relikt” doczekał się nawet swojej ekranizacji, która premierę miała w roku 1997 – w końcu książka została wydana w 1995r. Nie pozostaje mi nic innego, jak obejrzenie jej, jednakże mam ogromne obawy. Książka znakomita, a z tego co zdążyłam już sobie poczytać o filmie.. jest kiepski. Bardzo kiepski. A co najgorsze! Zrezygnowali z roli mojego Pendergasta! Jawna ignorancja. Wracając jednak do samej powieści – genialna. Wystawiam 9/10.
Gdzieś mi się obiła o uszy ta książka, ale nie pamiętam gdzie. W każdym razie zapowiada się ciekawie, więc może się na nią skuszę, chociaż przyznam, że wolałabym ekranizacje.
OdpowiedzUsuńNie czytałam ani jednej książki tych autorów, więc chyba muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńJakoś niezbyt mnie zainteresowała. :/
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie praktycznie od razu :) Wystarczyło jedno moje spojrzenie na okładkę i pomyślałam - ta książka musi być ciekawa! Po przeczytaniu Twojej opinii utwierdziłam się w przekonaniu, że miałam rację :) Z przyjemnością sięgnę po tą książkę przy jakiejś okazji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Hm, no może, może... ;)
OdpowiedzUsuńJuż siódma? Jak Ci dobrze, też bym chciałam mieć tyle książek ich za sobą, gdyż także bardzo polubiłam ten duet pisarski.
OdpowiedzUsuńKolejna książka która dołącza do mojej listy czytelniczej :)
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com
Czytałam już jakąś recenzje tej książki. Rozbudziłaś moją ciekawość.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie którąś z książek Prestona & Childa dorwać i przeczytać - jestem pewna, że i mi przypadną do gustu. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już jedną ksiażke tego duetu no i musze przyznac, ze ich styl jest na na prawde wysokim poziomie.
OdpowiedzUsuńLubię duet tych autorów. Mam nadzieję, że niedługo poznam więcej ich książek, bo póki co przeczytałam tylko jedną. :)
OdpowiedzUsuńKurde, skądś kojarzę Child'a, ale za nic nie przypomnę sobie, skąd...
OdpowiedzUsuńCzytałam i muszę przyznać, ze na mnie wywarła równie wysokie wrażenie.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie znałem wcześniej tych panów, ale zachęciłaś mnie do przyjrzenia się bliżej ich książkom :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie! Chętnie sięgnę po "Relikt". Lubię, kiedy książka emanuje akcją i licznymi jej zwrotami. Uwielbiam być trzymana w napięciu :)
OdpowiedzUsuńo tym duecie słyszałam już wiele dobrego. trzeba się będzie w końcu za nim rozejrzeć na sklepowej półce.
OdpowiedzUsuńCi autorzy kojarzą mi się już z pewnym osobnikiem, którego nie darzę sympatią:P Ale może kiedyś się przekonam i zapoznam się z ich dorobkiem:D
OdpowiedzUsuń