Larista - Melissa Darwood


Któraż dziewczyna nie marzy o wielkiej miłości pełnej namiętności i oddania! O pięknym, tajemniczym, męskim i nieco aroganckim przystojniaku, który kochał by tylko ją, opiekował się nią, pilnował, strzegł i nie opuszczał ani na krok. Niestety, podobno faceci idealni istnieją tylko w książkach, dlatego przyjrzyjmy się bliżej nowej książce wydanej przez wydawnictwo Zielona Sowa pt. „Larista”.

Larysa jest 18-letnią dziewczyną żyjącą w małej miejscowości, w której nie dzieje się nic wyjątkowego. W dniu swoich urodzin wypowiada życzenie, bardzo proste życzenie – chce mieć chłopaka. Wkrótce życzenie się spełnia, a na jej drodze staje aż dwóch przystojniaków – Daniel i Gabriel. Ale przecież byłoby to zbyt piękne, więc bajka nie trwa zbyt długo, bo okazuje się, że zarówno Daniel, jak i Gabriel nie są zwyczajnymi chłopakami. Jeden z nich to Guardian, a drugi to Tentator.  Żeby było jeszcze ciekawiej Ci panowie znają się już od długiego czasu i toczą ze sobą zażyłą walkę. A co na to wszystko Larysa?

Brzmi nieco schematycznie i niestety… takie też jest. Mamy dwóch tajemniczych przystojniaków i nieświadomą istnienia innych istot poza ludźmi dziewczynę, która marzy o wielkiej miłości. Akcja toczy się w małym miasteczku, gdzie panuje spokój i cisza. Oczywiście główna bohaterka od razu zakochuje się w Gabrielu, on w niej i jak się możemy domyślić – jest to jedyna prawdziwa miłość po wszystkie czasy! Tak, zdecydowanie nie ma to jak wielkie wyznania po kilku dniach znajomości. Co więcej! Ta miłość jest niebezpieczna i ryzykowna (no tak, jakże mogłoby być inaczej…), a zakochani będą musieli się zmierzyć z owym zagrożeniem. Styl autorki jest dosyć prosty, niczym się nie wyróżnia, język jest zwykły, banalny i codzienny, a momentami miałam wrażenie, że wiele wypowiedzi jest po prostu dennych i żałosnych. Brakowało mi napięcia, emocji, rosnącej ciekawości… tego tu po prostu nie ma. Wszystko jest do bólu przewidywalne i nic mnie nie zaskoczyło. Żadnych wielkich emocji też nie doświadczyłam.

Są jednak pewne rzeczy, które tę powieść ratują. Larysa przynajmniej nie jest użalającą się nad sobą dziewczynką, chociaż jej pewne zachowania były dziecinne i absurdalne. Plusem jest to, że szybko się czyta i wszystko toczy się w miarę płynnie, chociaż ten przesłodzony wątek romantyczny był męczący. Żadnego wątku pobocznego, poza nim. Dla jednych plus, dla innych minus, mnie to trochę było nie w smak. Ah, no i autorka odeszła od schematu z jeszcze jedną rzeczą – Lara trzyma się przynajmniej jednego faceta i drugiego zdecydowanie spławia, więc nie przeskakuje z kwiatka na kwiatek. Sam Gabriel do pewnego momentu był czarujący, ale potem stał się za idealny. Wszystko zrobiło się sztuczne i przerysowanie słodkie. No ale plusik mogę dać też za to, że było w tekście kilka wypowiedzi, które mnie bardzo rozbawiły.

Muszę jeszcze wspomnieć o tym, że trochę dziwnie mi się czytało książkę, która przedstawia realia polskiego liceum – to było takie obce, gdyż do tej pory nie spotkałam się z czymś takim w żadnej powieści. Faktycznie, to swego rodzaju nowość, ale nic wyjątkowego – w końcu każdy wie, jak wyglądają lekcje w liceum, na czym polega studniówka, tańczenie poloneza itd. Mimo wszystko ciężko było mi się do tego przyzwyczaić… polskie imiona, polskie nazwy. Pewnie dlatego, że nasi autorzy raczej nie piszą takich książek, więc plus dla autorki za odwagę.

Powiem Wam, że naprawdę liczyłam na coś znacznie więcej. Niestety powieść polskiej autorki, piszącej pod pseudonimem Melissa Darwood, bardzo mnie rozczarowała. O ile początek był jeszcze w miarę i tylko pewne momenty działały mi na nerwy, tak potem było coraz gorzej. Ta nieprzewidywalność i brak oryginalności niesamowicie mnie bolały. Gdybym była dopiero na początku drogi z romansami paranormalnymi i ogólnie z czytaniem książek, to być może ta historia bardziej przypadła mi do gustu. Niestety, zrobiłam się wymagająca, a ta książka moich wymagań zdecydowanie nie spełniła. Moim zdaniem ma więcej minusów niż plusów. Początkujący czytelnik, który nie ma dużego doświadczenia z romansami paranormalnymi, być może będzie zadowolony, niestety, ja nie jestem. Wystawiam 4/10 za te minimalne plusy, o których wspomniałam.

Za e-book'a dziękuję wydawnictwu:



Tak widzę, że powoli liczba odwiedzin zbliża się do 20 000... a do 150 obserwatorów brakuje jednego.. Coś czuję, że będzie wypadało zrobić konkursik jakiś, jak osiągniemy te liczby :)

Komentarze

  1. Hmm... raczej sobie odpuszczę, choć przyznam, że swego czasu książka mnie intrygowała. Teraz widzę, że nie warto po nią sięgać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem 150 :) hihi
    A książkę sobie raczej odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i tak myślałam - denne PR z przewidywalnymi schematami. A szkoda! W prawdzie myślałam, że być może jakaś recenzja mnie zachęci, ale najwyraźniej szkoda czasu ;)
    Pozdrawiam,
    Mai

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim razie, wiem czego nie czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uff jak dobrze przeczytać coś, co się pokrywa z moimi wrażeniami po lekturze tej książki. Sama dałam jej 3/6 traktując jako totalnie przeciętne czytadło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię paranormale i miałam nawet ochotę przeczytać tę książkę. Jednak widzę wiele minusów, ale do tego napisała to polka.. No na razie podziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W takim razie nie będę marnować czasu na nią. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej po nią nie sięgnę :) szkoda czasu, z tego co piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przez chwilę się zdziwiłam gdy napisałaś, że autorka pisze o polskich liceach bo po adnotacji na okładce nie zdawałam sobie sprawy, że to jej pseudonim. Nie przepadam za banalnymi historiami, a z Twojej opinii wynika, że nie dość, że brakuje tu oryginalności to jeszcze nie należy się spodziewać większych emocji.

    OdpowiedzUsuń
  10. A miałam ochotę na nią. No, cóż... Zobaczymy, czy sięgnę... Chyba jednak będę chciała się przekonać na własnej skórze, jaka jest.

    Zapraszam do siebie: http://in-corner-with-book.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Lektura dopiero przed mną - ojej XD
    To może najpierw zabiorę się jednak za coś innego ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie jest taka zła, jeżeli pamięta się, że to typowy przykład książki lekkiej, prostej i niezobowiązującej. Fakt, ambitna i oryginalna może nie jest, ale tragedii nie było;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytam w wersji ebooka i doczytac nie moge, opornie mi to idzie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojjjj a miałam nadzieję na coś lepszego! Szkoda :( mimo wsyztsko te polskie realia tak mnie ciekawią, że jeśli znajdę tę książkę w bibliotece to spróbuję ją jednak przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Trochę mnie zasmuciłaś.. Książka do mnie (ponoć) idzie... No zobaczę jakie wrażenie na mnie wywrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. No to raczej ją sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Po książkę raczej nie sięgnę, nie miałam nawet zamiaru, jakoś nie przyciągnął mnie opis. : )

    OdpowiedzUsuń
  18. Przyznam, że pseudonim autorki to dobra "zmyła", w życiu bym nie pomyślała, że Melissa Darwood może być polską pisarką. Myślę, że lekturę tej książki sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja też sobie "Laristę" odpuszczę - po co się niepotrzebnie irytować. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytam już kolejną niepochlebną opinię na temat tej książki, dlatego też za nią podziękuję;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Okladka jest naprawde przyciagajaca, jednakze chyba daruje sobie kolejnego PR bez poolotu. ;) Dziekuje za ostrzezenie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. A zapowiadało się naprawdę ciekawie :/ No nic, pewnie i tak ją przeczytam, z czystej ciekawości, czy rzeczywiście nic w niej takiego nie ma :P

    OdpowiedzUsuń
  23. Dzięki za info. Książkę będę omijać szerokim łukiem :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...