"Amazonia" - James Rollins





Data wydania: 01.08.2018
Tytuł oryginału: Amazonia
Tłumacz: Paweł Wieczorek
ISBN: 978-83-8125-355-0
Wymiary: 140 x 205 mm
Strony: 464
 Cena: 38,00 zł








Amazonia była pierwszą książką Jamesa Rollinsa, z którą miałam okazję się zapoznać. Zastanawiacie się pewnie, jak to możliwe, skoro już niejednokrotnie recenzowałam jego powieści… A jest to tak możliwe, że wydawnictwo Albatros systematycznie wznawia jego dzieła, więc teraz miałam okazję sobie odświeżyć nasze pierwsze spotkanie – dzięki przepięknemu wydaniu, którego okładka idealnie oddaje klimat tego, co dzieje się w środku. Do dziś pamiętam, że któregoś dnia nawiedziłam bibliotekę i poszukiwałam czegoś, co mnie zainteresuje. I natrafiłam na książki Rollinsa. Choć już wtedy kilka jego opowieści czekało na mojej półce, to należały one do cyklu Sigma Force. I choć już teraz wiem, że można je czytać pojedynczo, a nie w ciągu, to wtedy byłam raczkująca jeśli chodzi o jego twórczość – dlatego wybrałam Amazonię, powieść niezwiązaną z cyklem.

Jeżeli nagle, w amazońskiej dżungli, znika ekspedycja, na którą składało się trzydziestu uczestników, to na myśl przychodzą tylko dwa możliwe scenariusze: albo zaatakowały ich wrogie plemiona albo weszli w drogę handlarzom narkotyków. Sprawa ciężka do wyjaśnienia, ale gdy nagle, po czterech latach od momentu zaginięcia członków wyprawy, w pewnej misji pojawia się jeden z nich i wkrótce umiera, wszystko ożywa na nowo. Zwłaszcza, że niepokojący wydaje się być jeden fakt – ten mężczyzna wchodził do dżungli jako kaleka z amputowaną ręką, a wyszedł z dwiema całkowicie zdrowymi. Śladami pierwszej wyprawy rusza zatem następna, ale co skrywa w sobie krwiożercza dżungla?

Okazuje się, że już wtedy Rollins idealnie wpasował się w moje gusta! Nie dość, że osadził akcję swojej powieści w dżungli amazońskiej, to są w niej elementy, za którymi wprost przepadam – nauka, śledztwo, tajemnica, szamańska wiedza. Czego chcieć więcej? A no oczywiście dobrego tempa akcji, ciekawych bohaterów i wciągającej fabuły – na tych polach autor również mnie nie zawiódł. Teraz już wiem, że to są cechy charakterystyczne twórczości tego autora. Zawsze pociągał mnie motyw wypraw w sam środek dżungli, poszukiwanie zaginionych plemion czy starożytnych cywilizacji. Jestem przekonana, że istnieją jeszcze niezbadane przez nas tereny, które skrywają w sobie niesamowite tajemnice! I wierzcie mi, mimo całego niebezpieczeństwa, jakie się z tym wiąże, chętnie stałabym się członkiem wyprawy, która miałaby je eksplorować. Ta adrenalina wodzi na pokuszenie.

James Rollins doskonale buduje w swoich książkach napięcie. W genialny sposób łączy wszystkie elementy, które wymieniłam wcześniej, a do tego dba o odpowiednie tempo akcji i o to, aby czytelnik momentami aż podskoczył w fotelu. Amazonia to książka, która bardzo angażuje i wciąga. Ta cała atmosfera, ten niepowtarzalny klimat amazońskiej dżungli, ta pobudzona wyobraźnia… To wszystko jest jak żywe doznania. A jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że obecnie na dworze panują koszmarne upały, to możecie sobie zagwarantować dodatkowe wrażenia – idealnie wczujecie się wtedy w opowiadaną tutaj historię! A być może w wyjątkowy sposób zżyjecie się z którymś z bohaterów? Rollins naprawdę tworzy ciekawe osobowości, być może w którejś z nich odnajdziecie cząstkę siebie!

Książkę tę czytało mi się wyjątkowo dobrze, nie tylko ze względu wymienione w recenzji elementy, ale również w związku z tym, że język Jamesa Rollinsa jest naprawdę doskonały! Ta książka pozwoliła mi przenieść się do dżungli amazońskiej i stać się jednym z uczestników wyprawy, która nie była usłana różami. Autor w doskonały sposób rozwija fabułę i tak operuje rozgrywającymi się wydarzeniami, aby zachęcić czytelnika do dalszej lektury – być może pewne elementy jesteśmy w stanie przewidzieć, ale przyjemność czytania pozostaje niezmienna. Polecam!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję:


Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...