"Legion płomienia" - Anthony Ryan




Data wydania: 28.02.2018
Tytuł oryginału: The Legion of Flame
Tłumacz: Małgorzata Strzelec
ISBN: 978-83-7480-903-0
Wymiary: 140 x 220 mm
Strony: 720
 Cena: 49,00
Cykl: Draconis Memoria #2







Legion płomienia to powrót do niesamowitego świata sagi Draconis Memoria, która jest kawałem genialnej, dopracowanej do granic możliwości fantastyki. Pomijając fakt niesamowicie pięknego wydania tego cyklu, niesie on ze sobą naprawdę wspaniałą zawartość. Wydawnictwo MAG ma nosa do porządnych książek i potrafi je wydać w równie porządny sposób, a ta nowość wydawnicza jest tylko kolejnym dowodem potwierdzającym ową regułę. Czytanie tak obszernych książek może być momentami męczące, bo każdy czytelnik wie, że opasłe tomiszcza bywają niewygodne, jednak w tym przypadku całkowicie się o tym zapomina, bo historia opisana przez Anthony’ego Ryana wciąga czytelnika już od pierwszych stron.

Z łatwością odnalazłam się w świecie, z którym dane mi było się zapoznać kilka miesięcy temu. Doskonale pamiętałam, co się wtedy wydarzyło i z jakimi bohaterami mam do czynienia. To już mówi samo za siebie, prawda? Po raz kolejny mamy do czynienia z podzieloną narracją, dzięki czemu poznajemy tak naprawdę historie kilku różnych bohaterów. Tym razem gra toczy się o najwyższą stawkę, bowiem okrutna wojna rozpętała się na dobre – to czas intryg, w którym nikomu nie można ufać. Clay po raz kolejny ma przed sobą nie lada wyzwanie, bardzo niebezpieczne, zagrażające jego życiu. Legendarny biały smok, którego istnienie do tej pory opisywano jedynie w bajkach, przebudził się. Jego jedynym pragnieniem jest spalenie świata ludzi… A ci walczą między sobą, nie zdając sobie sprawy z tego zagrożenia. I czy faktycznie jeden człowiek jest w stanie ochronić cały świat przed gniewem legendarnego stwora? Jakie tajemnice Clay odkryje na południu?

Niesamowicie podoba mi się to, jak autor rozwija swoich bohaterów. W pierwszym tomie widziałam Claya jako takiego lekko błaznowatego rzezimieszka, a teraz uległo to zmianie. To dojrzały mężczyzna, który zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, wie, że ma przed sobą nie lada wyzwanie, bardzo trudne do wykonania. Moja ulubienica, Lizanne, wciąż pozostaje silną kobietą, która walczy o swoje. Choć los stale rzuca jej kłody pod nogi, dziewczyna się nie poddaje i brnie do przodu. Jest niezależna i odważna. Nie mogło też zabraknąć perspektywy Hilemora, ale momentami pojawia się też jeszcze jeden narrator -  świeżo przemieniony Splugawiony. To nowość dla czytelnika, bowiem w poprzednim tomie nie mieliśmy z tym do czynienia. Ich punkt widzenia jest nieco inny, bardziej mroczny i złowieszczy. Zarówno w przypadku pierwszego, jak i drugiego tomu, nie miałam problemu z przeskokami pomiędzy narracjami, które w sumie wiążą się też z całkowitą zmianą otoczenia. Anthony Ryan jednak świetnie skonstruował swoją powieść, aby czytelnik był stale trzymany w napięciu i chciał dalej zatracać się w tym niesamowicie porządnie opisanym świecie.

Anthony Ryan stopniowo wprowadza do fabuły nowe wątki, nie zapominając jednak o starych. Mamy tutaj bardzo płynne przejścia, pojawiają się nowe tajemnice i zagadki, a do tego największa z nich – skąd się wziął i czym tak naprawdę jest legendarny biały smok. Uwielbiam sposób przedstawienia tych magicznych istot w tym cyklu. Choć nie mamy okazji poznać ich tak, jak bym chciała, to wciąż są to istotny pełne majestatu, piękne, aczkolwiek niebezpieczne. Choć ludzie nauczyli się czerpać korzyści z ich krwi, to nadal zdają sobie sprawę z tego, że smoki to realne zagrożenie… A zwłaszcza jeden z nich. Sam pomysł tej alchemii z ich krwią jest dosyć oryginalny, w tym tomie chyba nawet lepiej zrozumiały i nieco bardziej rozbudowany. O ile w pierwszym tomie musiałam się do niego stopniowo przyzwyczajać, tak tym razem było to dla mnie już coś zupełnie normalnego i oczywistego.

Legion płomienia to doskonała kontynuacja, która w niczym nie ustępuje Ogniowi przebudzenia. Anthony Ryan utrzymuje ten sam poziom historii, potrafi zaskakiwać czytelnika, a sama historia jest na tyle wciągająca, że ciężko oderwać się od lektury. To istna gratka dla wymagających czytelników, którzy przepadają za mocną i konkretną fantastyką.


Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...