Recenzja przedpremierowa: "Ocalałe" - Riley Sager

 
 
 
Data wydania: 01.02.2018
Tytuł oryginału: Final Girls
Tłumacz: Aleksandra Wolnicka
ISBN: 978-83-7515-428-3
Wymiary: 135 x 205 mm
Strony: 432
 Cena: 34,90
 
 
 
 
 
 
 
 
3 różne kobiety. 3 różne katastrofy. 3 Ocalałe. Quincy Carpenter jako jedyna ze swojej grupy przyjaciół wyszła cało z ataku seryjnego mordercy. To miał być zwykły wypad, normalna wycieczka powiązana ze świętowaniem urodzin jej przyjaciółki. Studenckie życie, szalone imprezy, przyjaźnie i miłości. Pierwszy krok w dorosłość. Historia zakończyła się tragicznie – w leśnym domku Pine Cottage doszło do brutalnego, zbiorowego morderstwa. Tylko Quincy uszła z życiem, ale całkowicie zapomniała wydarzenia z tamtej nocy. Prasa i media zrobili z niej Ocalałą. Podobnie jak z Lisą i Samanthą, które przeżyły podobne tragedie. Trójka Ocalałych… A teraz już tylko dwójka. Bo Lisa nie żyje.

Lata po wydarzeniach rozegranych w Pine Cottage Quincy wiedzie stosunkowo spokojne życie. Ma własne mieszkanie, kochającego partnera i życiową pasję. Jednak informacja o śmierci, a właściwie samobójstwie Lisy wszystko zmienia. Choć Quincy nie znała jej osobiście, to jednak nie raz z nią rozmawiała, czuła się z nią w jakiś sposób związana. Natomiast pojawienie się Samanthy jest kolejnym szokiem, z którym mierzy się bohaterka. Spotkanie dwóch Ocalałych napędza całą karuzelę zdarzeń, w których na jaw wychodzą nowe, mroczne fakty. Mamy tutaj kwestię mierzenia się nie z tylko z przeszłością, ale z teraźniejszością, która zostaje całkowicie zaburzona. Trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny, trzeba się zastanowić, komu naprawdę powinno się ufać. A w przypadku tej książki nie jest to łatwym zadaniem.

W mojej głowie rozgrywało się całe mnóstwo możliwych scenariuszy. Riley Sager niesamowicie mąci w głowie czytelnika. Knuje spisek ze spiskiem, stopniowo odkrywa przed nami karty, a przy tym wszystkim potrafi zrobić taki plot twist, że czujemy się całkowicie zdezorientowani. Nieprzewidywalność tej historii jest jej ogromną zaletą, ale znakomicie spisuje się w tej roli również cała złożoność zaprezentowanego tutaj motywu. Pojawia się wiele elementów, które przykuwają uwagę czytelnika na tyle, że zaczyna się on zastanawiać, jaki to ma związek z wątkiem głównym. Sager po mistrzowsku kreuje bohaterów, dzięki czemu są oni niesamowicie realistyczni, ta cała historia, ich dawne i obecne przeżycia, są realne do szpiku kości. Od początku do samego końca. Znakomicie jest przedstawiony również wątek mediów – piękne zaprezentowanie tego, że to czyste zło, które karmi się ludzkimi nieszczęściami. Dziennikarze zrobią wszystko, aby mieć szałowy temat na pierwszą stronę.

Ta książka chwyciła mnie w swoje szpony od razu. Od pierwszych stron. Macie czasami tak, że chwytacie książkę do ręki, otwieracie ją, zaczynacie czytać i coś w mózgu momentalnie przeskakuje? Po prostu wiecie, że to będzie to? Że całkowicie wchodzicie w tę powieść, stajecie się jej częścią? Tak właśnie było w moim przypadku, gdy rozpoczęłam Ocalałe. Poczułam się całkowicie urzeczona, a historia, którą oferuje Sager, jest niezwykle intrygująca. Z każdą kolejną stroną jest coraz lepiej, nie tylko ze względu na znakomite tempo akcji i całe mnóstwo jej zaskakujących zwrotów, ale ze względu na niesamowitą dbałość o szczegóły. Można by to nazwać drobnostkami, ale to właśnie te drobnostki nadają tej książce wyrazu, tworzą spójną całość, są elementami, które w całej swojej istocie idealnie wpasowują się w historię Quincy. Mają znaczenie. Czy to tatuaż, czy to napój winogronowy, czy słynna szuflada w kuchni.

W tej książce otrzymujemy pełnowymiarowy obraz bohatera z trudną, wręcz traumatyczną przeszłością. Choć Quincy sprawia wrażenie zupełnie normalnej osoby, to dopiero pojawienie się Sam wyzwala jej prawdziwą naturę. Podobnie jak wydarzenia, które rozgrywają się z udziałem drugiej ocalałej. Są to postacie bardzo złożone, być może chowające się za maską, dlatego czytelnik od razu uaktywnia swój umysł i poddaje je analizie – a przynajmniej ja mam coś takiego w zwyczaju. Lubię dostrzegać drugie dno, nie tylko w sytuacjach, ale również w trudnych bohaterach. A tutaj mamy właśnie taki przypadek. Znakomicie obserwowało się poczynania głównej bohaterki, a te nieczyste zagrania ze strony Sam były jeszcze lepsze. To tak naprawdę toksyczna znajomość z zakończeniem nie do uwierzenia.

Tajemnica goni tajemnicę, te sekrety po prostu napędzają akcję, a ich rozwiązywanie jest nie lada zagwozdką, daje do myślenia, skłania do analizy, a ostateczne rozwiązanie przyprawia o lekki dreszczyk, całkowicie zaskakuje, jest po prostu świetne. Zakończenie tej książki to sztos. Mistrzowskie zagranie w wykonaniu Riley Sager całkowicie mnie trafiło. Towarzyszyło mi takie niepokojące uczucie,  takie… ciężkie do opisania, ale było to dokładnie to, co powinien wyzwolić w człowieku naprawdę dobry thriller psychologiczny. Ta książka jest naprawdę genialna, jeżeli podobała Wam się Lokatorka od tego samego wydawnictwa to wierzcie mi, tutaj jest jeszcze lepiej! Jeżeli na rynku wydawniczym pojawiałyby się tylko takie debiuty, to świat byłby piękny. Ocalałe są warte każdej sekundy, które na nie poświęcicie. To książka, której naprawdę nie można przegapić. 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję:

 

 

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...