"Konklawe" - Robert Harris






Data wydania: 15.03.2016
Tytuł oryginału: Conclave
Tłumacz: Andrzej Szulc
ISBN: 978-83-7985-959-7
Wymiary: 145 x 205 mm
Strony: 336
 Cena: 34,90
 
 
 
 
 
 
 
 
Nie od dziś wiadomo, że Kościół to władza. Od zarania dziejów kapłani mieli ogromny wpływ na całe społeczeństwo i nie bali się posuwać do oszustw, aby nad nim zapanować. Dziś nie jest inaczej, Kościół powinien trzymać się z daleka od polityki państwowej, a jednak zawsze wtrąci swoje przysłowiowe „pięć groszy”. Nie mówi się o tym głośno, ale taka jest prawda. Mało w dzisiejszych czasach sług bożych takich z prawdziwego powołania. A czy zastanawialiście się kiedyś, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami Watykanu? Robert Harris najwyraźniej tak!

Znienawidzony przez Kurię papież, dbający i propagujący ideę ubogiego Kościoła, umiera. Podobno w wyniku zawału serca. W takiej sytuacji w przeciągu maksymalnie 20 dni od daty śmierci zwierzchnika powinno zostać zwołane konklawe, zamknięte zgromadzenie kardynałów mające na celu wybór nowego papieża. Poprowadzić ma je kardynał Lomeli, który w przeszłości przeszedł poważny kryzys wiary. Niespodziewanie okazuje się, że zmarły papież zdołał już wybrać swojego następcę, a teoretycznie jego ostatnia wola powinna zostać spełniona. Ale czy nikomu nieznany kardynał Benitez z Filipin zyska uznanie podczas konklawe? Czy kardynałowie będą kierować się ostatnią wolą papieża? Czy całkowicie o nim zapomną i głosownie odbędzie się niezależnie od tego? 

Sięgnęłam po tę książkę, gdyż liczyłam na powieść pełną spisków i intryg. Nie da się  ukryć, że w historii i obliczu Watykanu tkwi potencjał, i można by stworzyć całe multum tajemnic i zagadek, z którymi musieliby się borykać bohaterowie. Ograniczamy się jednak do zamkniętej sali, w której odbywa się konklawe. Choć sam początek wydawał mi się jeszcze obiecujący, to im dalej zagłębiałam się w lekturę, tym większe rozczarowanie czułam. Wydarzenia rozgrywające się kilka godzin po śmierci papieża były bardzo dynamiczne i można było zauważyć, jak skrzętnie Kościół manipuluje mediami. Ale potem autor skupił się tylko i wyłącznie na samym zgromadzeniu, na rozterkach Lomeliego, na poczynaniach innych Kardynałów. I to w bardzo pobieżny sposób, przynajmniej w moim odczuciu.

Książka ta nie należy do zbyt skomplikowanych czy rozbudowanych. Mamy raczej jeden wątek główny i ciężko znaleźć tutaj jakieś porywające odgałęzienia, które nadawałyby akcji tempa czy odpowiedniej dynamiki. Gdzie ta intryga? Gdzie te spiski? Czułam się tylko jak bierny obserwator głosowania, na którym z pewnością bym zasnęła ze trzy razy. Brakuje tutaj pewnej analizy i złożoności. Jak na tak porządny motyw, z którego dałoby się sporo wykrzesać, ta powieść jest za prosta. Zbyt łatwa. Banalna i nierozbudowana. A szkoda! Tutaj tkwi spory potencjał, jednak Robert Harris nie podołał zadaniu i nie wykorzystał go w odpowiedni sposób. Takie moje zdanie. Pamiętacie serial Rodzina Borgiów? Liczyłam na coś w podobnym stylu, z podobnym klimatem. Tam było mnóstwo intryg i zawirowań. Były zaskakujące zwroty akcji. Byli pełnokrwiści, doskonale skrojeni bohaterowie. Tutaj mi tego zabrakło.

Chociaż Konklawe czyta się lekko i szybko, to nie tego oczekiwałam od tej pozycji. W dużej mierze jest to jednowątkowa, jednotorowa i jednowymiarowa powieść. Zdecydowanie za dużo tu prostoty. Za mało rozwinięcia. Nie wiem, jak ta powieść wypada na tle innych dzieł Roberta Harrisa, ale czuję się lekko zawiedziona. Może miałam zbyt wielkie oczekiwania? Być może gdybym podeszła do tej pozycji bez nadmiernych wymagań, to bardziej cieszyłabym się lekturą. Wierzę, że Konklawe może się podobać, bo świadczą o tym w miarę pozytywne opinie. Ja po prostu liczyłam na coś więcej, na coś bardziej konkretnego i wielowymiarowego. Na pewno dobrze zostały przedstawione relacje między kardynałami, sam przebieg konklawe, ale już samo zakończenie było raczej przewidywalne. Akcja nie była wyjątkowo porywająca. 

Być może natrafiłam na tę powieść w złym czasie, choć nie wydaje mi się, żeby to był główny powód tego, w jaki sposób ją odebrałam. Może po prostu nie jest mi po drodze z wizjami Roberta Harrisa? Tak też się zdarza i nic na to nie poradzimy. Choć tematyka jest przyjemna, to brakuje sensacji w sensacji, przynajmniej dla mnie. 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję:
 
www.wydawnictwoalbatros.com


 

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...