"Adria" - Martin Coll


„Adria” jest debiutem literackim bardzo tajemniczego autora o pseudonimie Martin Coll. Równie tajemnicza jest fabuła tego debiutu, bowiem mimo że z tyłu książki znajduje się dosyć obszerny opis, to nie zdradza on zbyt wiele – książka jest jedną wielką zagadką, nawet podczas samej lektury. Jak możecie zauważyć, okładka również nie naprowadza nas na żaden konkretny trop – możemy się jedynie domyślać, że będzie to przemiana małego kociątka w walecznego tygrysa. I po części jest to dobry kierunek rozmyślań.

Adria to imię małej dziewczynki, którą poznajemy w wieku zaledwie 5 lat. Podobnie jak jej dwóch towarzyszy, którzy zostają zabrani z sierocińca i trafiają do Organizacji, która ma ich wyszkolić na zabójców doskonałych. Szkolenie rozpoczyna się w bardzo młodym wieku – Adria, Mark i Rede spotykają swoich rówieśników i wraz z nimi przystępują do ciężkich, morderczych treningów. W tym miejscu nie ma litości dla nikogo, mistrzowie są bezwzględni i bezlitośni. Dla nich wiek tych dzieci nie ma znaczenia – najważniejszy jest cel szkolenia. 

Przyznaję, że gdy tylko dowiedziałam się, w jakim wieku jest główna bohaterka tej powieści, poczułam się lekko zdezorientowana. Zupełnie nie tego się spodziewałam, chociaż trzeba przyznać, że sam pomysł autora na zaprezentowanie metamorfozy zachodzącej w Adrii był udany. Na naszych oczach przemienia się w młodą kobietę, a my widzimy, jaki wpływ na jej charakter wywarło cale szkolenie. Mimo że w wielu momentach zachowanie i sposób wysławiania się Adrii oraz jej małych towarzyszy zupełnie nie przypominał mi małych dzieci, to można by się pokusić o domysł, że o to właśnie chodziło – o wyolbrzymienie tego, co morderczy trening potrafi zrobić z dziećmi. Przemienić je w bezlitosne narzędzia, które są zmuszone szybciej dojrzeć, ale nie znają czegoś takiego jak emocje i współczucie.

Książka obfituje w dokładne i szczegółowe opisy treningów i szkoleń z różnych dziedzin. Nie chodzi o samą walkę i uniki, bowiem perfekcyjny zabójca musi się nauczyć o wiele więcej. Nie brak tutaj trupów i sekcji zwłok, które mają nauczyć młodych adeptów anatomii ludzkiego ciała, nie brak sytuacji, które mają ich pozbawić jakiegokolwiek współczucia i oporów przed zabiciem drugiego człowieka, czasami aż ciężko uwierzyć w to, że małym dzieciom można zagwarantować coś takiego. Jednakże mistrzowie są profesjonalistami i trzeba przyznać, że mimo całego swojego okrucieństwa i zimna, które od nich emanuje, są takie chwile, w których można zauważyć ich opiekuńczość. Cóż, chyba nikogo nie da się pozbawić całkowicie człowieczeństwa… Sama kreacja poszczególnych bohaterów mogłaby być nieco lepsza, ale nie jest najgorzej.

Martin Coll świetnie operuje językiem i jego debiut czyta się naprawdę lekko i przyjemnie. Fabuła jest dosyć prosta, a akcja ograniczona w dużej mierze tylko do jednego miejsca, ale coś czuję, że stało się tak dlatego, że to zaledwie pierwszy tom cyklu, który autor ma w planach. Stanowi świetne i na swój sposób intrygujące wprowadzenie, które ma na celu przybliżenie nam postaci Adrii i zrozumienie, co ukształtowało jej charakter. Myślę, że to wręcz taki prequel i przedsmak tego, co nas czeka – a przynajmniej na to wskazuje zakończenie. W trakcie czytania pojawia się bardzo tajemniczy wątek związany z pochodzeniem Adrii, ale autor nie ujawnia tego sekretu, nawet na sam koniec – odpowiedź na pytanie kim naprawdę jest główna bohaterka zapewne otrzymamy nieco później. Przypomina to nieco historię Celaeny Sardothien…

„Adria”  jest naprawdę dobrym i na swój sposób oryginalnym debiutem, który ma w sobie sporo rzeczy godnych uwagi. Przyznaję, że historia nie wciągnęła mnie aż tak mocno, jakbym chciała, ale ostatnimi czasy rzadko której powieści się to udaje. Jednak z pewnością zapowiada ona coś bardzo obiecującego! Książka jest dopracowana i dobrze się ją czyta, a Martin Coll przedstawia swoją wizję w sposób logiczny i sensowny. Jestem przekonana, że w jego głowie jest jeszcze wiele ciekawych pomysłów i o ile rozwiną się one w dobrym kierunku, to może z tego wyjść godny uwagi cykl. Jeżeli autor poradzi sobie z wykreowaniem wspaniałego świata i dodanie bohaterce przysłowiowego pazura, a  do tego w ciekawy sposób rozwinie rozpoczętą historię, to ma szansę odnieść spory sukces!

Za książkę serdecznie dziękuję księgarni

www.selkar.pl



W SKRÓCIE:

"Adria" to ciekawy debiut, na który warto zwrócić uwagę. Nie jest to książka idealna, ale na swój sposób interesująca. Autor posługuje się dobrym językiem, a przedstawiona przez niego historia jest spójna i logiczna. 

DLA KOGO?

Dla tych czytelników, którzy przepadają za dokładnym opisem walk, treningów i tym podobnych. Dla każdego, kto ma ochotę na coś nowego.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...