"Wyznania maga. Praktyka magiczna życia codziennego" - Lon Milo DuQuette

 
 
 
 
Data wydania: 05.02.2015
Tytuł oryginału: Homemade Magick: The Musings & Mischief of a Do-It-Yourself Magus
Tłumacz: Maciej Lorenc
ISBN: 978-83-64645-10-5
Wymiary: 145 x 205 mm
Strony: 240
Cena: 32,90
 
 
 
 
 
„Intencja to mechanizm, dzięki któremu duch przekształca się w materialną rzeczywistość.”

Lon Milo DuQuette to autor już mi znany, chociaż nie jakoś wybitnie dobrze. Jednak pamiętam, że jego książka „Magija niska” (recenzja) wywarła na mnie spore wrażenie. Przede wszystkim dlatego, że była inna niż wszystkie książki o magii, z którymi się spotkałam. Zupełnie odmienne przedstawienie praw magiji, inne rytuały, inny styl. Dlatego bardzo chętnie sięgnęłam po „Wyznania maga”, książkę dużo bardziej osobistą niż poprzednie.

„Każda podróż ma tajemną stację docelową, z której istnienia podróżnik nie zdaje sobie sprawy.”

Książka dzieli się na trzy zasadnicze części. Pierwsza dotyczy inicjacji magicznej. Tutaj dowiadujemy się nie tylko tego, w jaki sposób autor wstąpił na ścieżkę magiji i jakim cudem dotarł tak daleko, ale również zdobywamy wiedzę, dzięki której i my możemy rozpocząć naszą magiczną podróż. Trzeba sobie oczywiście odpowiedzieć na jedno istotne pytanie – kim jestem. Potem idzie już prawie z górki: motto, domowa inicjacja i rozpoczynamy niezwykłą przygodę. Czy ten rozdział mi w czymś pomógł? Pomoc to złe określenie, ale na pewno uświadomił mi to, że kiedyś dobrze zaczęłam i nie miałam problemu z odpowiedziami na pytania, które autor wplatał w tę część tekstu.

Część druga i trzecia dotyczą narzędzi i praktyki magicznej. Lon Milo DuQuette wylicza rzeczy niezbędne dla każdego maga – czy to podczas rytuałów domowych czy też wyjezdnych. Co ciekawie, okazuje się, że wiele z tych przedmiotów można zrobić samemu i tak właśnie postępował sam autor. Jeżeli ktoś jednak liczy na to, że otrzyma tutaj gotowy przepis na sukces, to się myli. Droga ezoteryczna nie jest drogą łatwą, jest pełna wzlotów i upadków, ale zdecydowanie warta jest zachodu i poświęcenia. A żeby człowiek mógł czerpać z niej najwięcej, musi dać z siebie maksimum. 

„Nie ma zbyt dużego znaczenia, z kim żyjemy w tym świecie. Bardzo ważne jest jednak to, o kim marzymy.”

Nie jest to typowy podręcznik, w którym znajdziemy wskazówki krok po kroku jak wykonać dany rytuał. Książka ta, napisana w charakterystyczny i lekko humorystyczny dla pana DuQuette’a sposób, jest czymś zupełnie innym. Faktycznie podaje on zasady kierujące magią, opisuje kilka rytuałów, ale zaufajcie mi, że nie jest to taka typowa publikacja, z jakimi mieliście do czynienia. Z pewnością wyróżnia ją to, że jest bardzo osobista. Autor opisuje w niej swoje życie rodzinne i ścieżkę, którą podążał przez wiele lat. Opisuje w jaki sposób pobrał się ze swoją żoną, jak razem odprawiają rytuały, jak ezoteryka i magija wpływają na ich codzienne życie, a nawet nie boi się napisać o wychowaniu syna w magicznym domu.

Dla wielu osób mogłoby się to wydać wręcz herezją – jak można tak żyć, po co to wszystko, odprawianie cyrków i zabobonów – ale wiecie co? Po tej książce widać, że dla rodziny DuQuette’ów są to rzeczy naturalne i codzienne – oni nie znają innego życia i szczerze im zazdroszczę. Są szczęśliwi, prawdziwi i z pewnością robią to, co kochają. I to jest właśnie cudowne – że są jeszcze na tym świecie ludzie, którzy potrafią się odnaleźć, wspierać się nawzajem i dzielić wspólną pasję. A miłość, jaką pan Lon Milo darzy swoją żonę, zdarza się naprawdę rzadko. Całości dopełniają zdjęcia z archiwum rodzinnego, co sprawia, że książka zyskuje jeszcze więcej.

„Wyznania maga” to książka, która naprawdę mnie oczarowała, poruszyła do głębi i wzruszyła. Czerpanie z niej wiedzy to jedno, ale ogromna empatia płynąca z tej publikacji to drugie. Zdecydowanie polecam każdemu magowi, zarówno początkującemu, jak i zaawansowanemu. A może i nie tylko magowi, bo uważam, że warto zapoznać się z tą powieścią chociażby po to, aby zobaczyć inny sposób postrzegania świata, inną codzienność i naturalność. Autor w umiejętny sposób połączył wiedzę i proste instrukcje z opowieściami ze swojego życia tworząc coś niesamowitego. Książka na pewno zajmie honorowe miejsce na mojej półce i na długo zostanie w pamięci. A po inne książki tego autor sięgać będę z zamkniętymi oczami!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję:


http://tarotcanada.org/bestMamaPapa.jpg

Lon Milo DuQuette ze swoją żoną Constance. Czyż nie są razem cudowni? To naprawdę niesamowite, jak bardzo ich wspólna pasja daje im tyle szczęścia... odnalezienie swojej bratniej duszy, która akceptuje nas w pełni jest czymś przecudownym! Życzę każdemu takiego szczęścia!

Komentarze

  1. Brzmi świetnie ;) mnie tez na pewno by się spodobala. Zauwazylam, ze to wydawnictwo ma ciekawe pozycje

    OdpowiedzUsuń
  2. książka o magii zawsze się u mnie sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chęcią zapoznałabym się z tą książką. Może i mnie oczaruje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje się ciekawa, ale raczej po nią nie sięgnę. Wiesz, półki się uginają pod ciężarem nieprzeczytanych książek, trzeba coś z tym zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To faktycznie piękne, że pasja i wzajemne zrozumienie potrafią tak łączyć ludzi. Sama książka, przyznam szczerze, jednak mnie jakoś bardzo nie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...