"Mara Dyer. Przemiana" - Michelle Hodkin

 
 
 
 
 
Data wydania: 28.01.2015
Tytuł oryginału: The Evolution of Mara Dyer
Tłumacz: Małgorzata Fabianowska
ISBN: 978-83-280-1474-9
Wymiary: 135x202
Strony: 544
Cena:
39,99
Seria: Mara Dyer




Michelle Hodkin stworzyła serię, która stała się sławna w naszym kraju jeszcze przed polskim wydaniem. Szał na Marę Dyer był naprawdę spory i pamiętam, że mnóstwo czytelniczek chciało jak najszybciej zapoznać się z historią głównej bohaterki. Nie ukrywam, że podobnie było ze mną i pierwszy tom rzeczywiście nie był najgorszy. Był zapowiedzią całkiem dobrej serii, gdzie liczyłam na to, że pani Hodkin rozwinie potencjał owej historii. Niestety, zawiodła mnie prawie na całej linii.

Mara pragnie powrócić do normalnego życia – po tym wszystkim, co wydarzyło się w przeciągu ostatnich paru miesięcy, dziewczyna marzy o chwili spokoju. Jednak zarówno jej bliscy, nauczyciele, jak i lekarze są wręcz przekonani, że jej wizje i dziwne zachowania są skutkiem traumy i szoku pourazowego. Jedyną osobą, która jej wierzy jest Noah. Jednak z czasem Mara sama zaczyna podejrzewać, że po prostu cierpi na zaburzenia psychiczne. Tym bardziej, że zaczyna widzieć rzeczy i osoby, których widzieć nie powinna. Czy krwawe ostrzeżenia i paranoiczne wizje Mary są tylko wytworem jej wyobraźni? 

Historia Mary i Noaha mogła rozwinąć się w naprawdę dobrym kierunku, ale niestety nie uważam, żeby droga obrana przez autorkę była trafna. Wiele momentów wydało mi się wręcz naciąganych, jakby pani Hodkin chciała wprowadzić coś nowego, pójść o krok dalej, ale poszła raczej krokiem węża i się pogubiła. Dodatkowe rozdziały z nieokreślonego przedziału czasowego, gdzie znamy jedynie miejsce akcji, wprowadziły w mojej głowie jedynie zamęt i do tej pory nie mam pojęcia, co miały na celu. Podejrzewam, że miały pełnić jakąś konkretną funkcję, jednak ja jej nie dostrzegłam. Być może dopiero w kolejnym tomie nadejdzie rozwiązanie owej tajemnicy, ale właściwie nie czuje się nią aż tak zainteresowana, żeby nad nią dumać.

Coraz słabiej wychodziło autorce budowanie napięcia. O ile początkowo faktycznie czułam zainteresowanie lekturą i chwilami dałam się porwać, tak z każdym kolejnym rozdziałem było coraz gorzej. Pewne sytuacje były zbędne, nie wnosiły żadnych konkretów do historii Mary, a moja ciekawość podupadała. Z czasem wszystko stało się do bólu przewidywalne i oczywiste, więc elementy zaskoczenia też legły w gruzach. Powieść może i ma dobry klimat, nieirytujących bohaterów (chociaż nie jestem zbyt wielką fanką Mary czy Noaha), jest napisana dobrym językiem i nie można zarzucić autorce braku zdolności pisarskich, ale wciąż czuję niedosyt, ciągle jest mi mało.

Jedyna nadzieja w tym, że wątek romantyczny nie jest ckliwy, przesłodzony i dziecinny. Widać, że Mara i Noah pragną się wspierać, zżyli się ze sobą i są dla siebie ważni. Sam pomysł zaburzeń czy zdolności, jakie posiadają bohaterowie nie jest zbyt oryginalny, ale podoba mi się sposób postrzegania tego przez ich otoczenie – motyw terapii, zamkniętych ośrodków i wprowadzenie do fabuły innych, młodych ludzi, którzy być może również są niepowtarzalni tak jak Mara, albo po prostu cierpią na pewne zaburzenia, było dobrym zabiegiem. Postać głównej bohaterki stała się w tej części nieco bardziej intrygująca, ale wciąż nie znamy żadnych konkretów.

Nie jestem pewna, czy „Mara Dyer. Przemiana” to dobra kontynuacja. Wiele niedopowiedzeń, zbędnych sytuacji, przewidywalność fabuły, a co za tym idzie brak zaskakujących zwrotów akcji słabo mnie przekonuje. Naprawdę spodziewałam się po tym cyklu czegoś znacznie więcej, jednak nie zawsze można wierzyć cudownej otoczce i etykietom przypiętym do książki. Trzeba się przekonać na własnej skórze, jak jest naprawdę, a ja w tym przypadku poczułam jedynie rozczarowanie. Nie czułam się ani trochę zafascynowana, jednak wciąż żyłam nadzieją, że to tylko chwilowy kryzys autorki, który trwać będzie zaledwie parę stron – jak dla mnie trwał do samego końca. Przyznaję, że zniechęciłam się do historii sławnej Mary Dyer i nie jestem pewna, czy sięgnę po trzeci tom. Wystawiam 4/10.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję:


Komentarze

  1. Przyznaję, że nie spodziewałam się takiej recenzji. Wielka szkoda, że drugi tom wypada w Twoich oczach tak słabo :( Jestem ciekawa, czy mi się spodoba, bo i tak już czeka na mojej półce, więc na pewno przeczytam. Chociaż jak na razie wcale mnie do niej nie ciągnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze nie czytałam pierwszej części, więc wszystko przede mną. Szkoda jednak, że kontynuacja przynosi rozczarowanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostudziłaś mój zapał do czytania tej serii... Ale okładki są piękne ;)

    Zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie nawet pierwsza część się nie spodobała, ale drugą chciałam przeczytać z powodu cliffhangera z końcówki "Tajemnicy". Teraz nie wiem, czy w ogóle mi się to opłaca ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, rzadko trafiam na negatywną opinię o drugim tomie, a tu proszę. ;) Mnie akurat rozwinięcie się spodobało. Trochę denerwował mnie schemat "Mara się budzi, przypomina sobie wszystko, coś jej się dzieje, znów się budzi...", ale poza tą niedogodnością było okej. Lubię tę historię i wywołuje ona we mnie emocje.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...