"Krew z krwi" - Gabrielle Zevin

 
 
 
Data wydania: 18.03.2015
Tytuł oryginału: Because It Is My Blood
Tłumacz: Anna Gren
ISBN: 978-83-280-1488-6
Wymiary: 135x205
Strony: 352
Cena:
39,99
Seria: Birthright/Trylogia czekoladowa
 
 
 
 
 
 
„Krew z krwi”, drugi tom czekoladowej trylogii pisanej przez Gabrielle Zevin. „Moja mroczna strona”, czyli tom pierwszy, zapadła mi w pamięci i naprawdę z ogromną przyjemnością przeniosłam się ponownie do świata, w którym przyszło żyć Ani i jej bliskim. Chociaż wizja życia bez czekolady… Brr! Depresja gwarantowana. Albo kryminał… tak, zdecydowanie kryminał. A główna bohaterka coś o tym wie. W końcu bycie córką czekoladowego bossa ma swoje „uroki”.

Wyobraźcie sobie sytuację, że zaczynacie nienawidzić czekoladę. Nie chcecie jej więcej dotykać, smakować, widzieć. Absurdalne? Nie dla Ani Balanchine. Ta dziewczyna doskonale wie, że to właśnie czekolada jest przyczyną wszystkich jej problemów. Czy chęć skończenia z kryminalnym życiem, zapewnienia bezpieczeństwa rodzinie i ukończenie szkoły to naprawdę tak dużo? Czy los nie może jej dopomóc i przestać rzucać kłody pod nogi? Oczywiście, że nie! Wręcz przeciwnie, problemy gonią problemy, ale przecież Ania się nie podda… Bo się nie podda, prawda?

Stworzenie postaci Corleone w spódnicy, a co więcej, nastoletniej Corleone w spódnicy, wydaje się być pomysłem absurdalnym. Nastoletnia dziewczyna szefem mafii? No błagam… bez takich żartów. A jednak pani Zevin stworzyła coś niepowtarzalnego, świeżego i oryginalnego. Anię Balanchine nie można nazwać typowym szefem mafii, bo do tego statusu jeszcze jej daleko, ale z pewnością jest to niezwykle zaradna dziewczyna. Przez całe 350 stron można śledzić, w jaki sposób się rozwija, co wpływa na podejmowane przez nią decyzję i jak wydarzenia ostatnich miesięcy całkowicie zmieniły jej postrzeganie świata. Właściwie do tej pory ta dziewczyna pozostaje dla mnie zagadką i wiem, że nie ujawnia przede mną wszystkich zakamarków swojego umysłu. Wiem jednak jedno – nie jeden człowiek poddałby się już dawno, gdyby spotkało go wszystko to, co naszą Anię.

Dalej nieco irytuje mnie imię tej bohaterki, które zupełnie mi do niej nie pasuje, ale tego już nie zmienimy. Ciężko na to przymknąć oko, ale dzięki temu, że pani Zevin potrafi całkowicie przykuć moją uwagę wciągającą fabułą i zaskakującymi zwrotami akcji, jestem w stanie jej to wybaczyć. Poszczególne sytuacje rozgrywają się w różnorodnych miejscach, więc jeszcze lepiej poznajemy świat stworzony przez autorkę – okazuje się, że nie wszędzie czekolada została zakazana, a wszystko to, co Ania wiedziała do tej pory, okazuje się być kłamstwem. I cóż ona z tym poczyni? Zaufajcie mi, warto się przekonać na własnej skórze. Zwłaszcza, że pierwszoosobowa narracja umożliwia zżycie się z główną bohaterką, a język pani Zevin nie pozostawia wiele do życzenia – lekki i przyjemny, ale niebanalny.

Zniechęcający dla wielu osób może się okazać wątek miłosny i przyznam szczerze, że mnie chwilami również denerwował, ale właściwie nie jest on niczym złym – jednak niezbędnym też nie. Myślę, że w tym przypadku nieco łagodzi to wizerunek Ani, a osobiście uważam, że można by go jeszcze wzmocnić. Cieszę się, że autorka potrafi mnie zaskoczyć i ma w głowie sporo pomysłów, co jest widoczne na pierwszy rzut oka. Jednak co jest najważniejsze w tej serii? To, że rzeczywiście możemy odczuć presję ciążącą na głównej bohaterce, ujrzeć motywy kryminalne, poczuć ten dreszczyk emocji i adrenalinę oraz ciarki przebiegające po plecach w scenach wziętych rodem z „Ojca chrzestnego”. 

„Jesteś tego pewna Aniu? Masz jeszcze czas, żeby zmienić zdanie. Powinnaś pomyśleć o swoim bracie i swojej siostrze. Wiem, że masz wielu wrogów. Chcesz mieć jeszcze jednego?”

„Krew z krwi” to godna i warta uznania kontynuacja, którą czytałam z przyjemnością. Wciągająca i zapadająca w pamięć, zwłaszcza dla osób lubujących się w podobnych klimatach. Wiem, że autorka porwała się trochę z motyką na słońce i wciąż stoi przed nie lada trudnym zadaniem, aby stworzyć dobrą trylogię nastoletnio-mafijną, ale póki co wychodzi jej to nieźle. Oczywiście widoczne są pewne niedociągnięcia i drobne mankamenty, ale mój krytycyzm nieco się tutaj schował – naprawdę czerpałam przyjemność z owej lektury i potrafiłam się wyłączyć na minimalne niedopracowania, a nie zawsze mi się to zdarza. Uważam, że całość wypada bardzo dobrze, pozwala przeżyć niesamowitą i niebezpieczną przygodę, a co najważniejsze – jest to coś świeżego, oryginalnego. Zachęcam Was do zapoznania się z twórczością pani Zevin, najlepiej przy tabliczce czekolady.

 Za egzemplarz serdecznie dziękuję:


Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...