Kathy Reichs zaledwie kojarzyłam i wiedziałam, że stworzyła
cykl „Kości”, na podstawie którego powstał zachwalany przez wiele osób serial.
Do tego ograniczała się cała moja wiedza na temat tej autorki. Dopiero niedawno
(jak sięgnęłam po książkę, o której zaraz będzie mowa) dowiedziałam się, że
posiada ona tytuł profesora antropologii i swoją pasję naukową łączy z pisaniem
książek, które oczywiście utrzymane są w klimacie medycyny sądowej. Dzięki
wiedzy zdobytej podczas studiów i wykonywanej pracy, jej książki są bardzo
realistyczne i zaawansowane pod względem analizy antropologicznej. „Wirusy” to
pierwszy tom cyklu dla młodzieży, który autorka tworzy wraz ze swoim synem
Brendanem.
Tory Brennan ma niecałe 15 lat i mieszka wraz z ojcem, który
pracuje jako biolog w Instytucie naukowym znajdującym się w Karolinie
Północnej. Okolica, do której przeprowadziła się dziewczyna to same wyspy o
dziwnych nazwach, a jej przyjaciele to trójka chłopaków, z którymi Tory spędza każdą
wolną chwilę. Nie jest dziewczyną, którą interesują zakupy, sukienki i bale. Od
zawsze kochała naukę, podobnie jak trójka jej przyjaciół. Dzieciaki mimo młodego
wieku są niezwykle przebiegłe i inteligentne, a to sprowadza na nich kłopoty.
Na wyspie Instytutu znajdują stary nieśmiertelnik i w toku śledztwa trafiają na
morderstwo sprzed lat. Dodatkowo ratują z laboratorium na wyspie chorego
szczeniaka, nie zdając sobie sprawy z tego, z czym mają do czynienia. Czy
sprawa morderstwa sprzed 40 lat i tajemnicze badania prowadzone przez dyrektora
Instytutu są ze sobą powiązane? Tego przyjdzie im się dopiero dowiedzieć.
Sięgając po „Wirusy” obawiałam się jednego – młodego wieku
bohaterów. Naprawdę coraz rzadziej potrafię się odnaleźć w książkach, gdzie
bohaterowie są w wieku licealnym, czy też nawet poniżej. Jakież było moje
zdziwienie, gdy już od pierwszej strony potrafiłam się zżyć z główną bohaterką
i zaangażować się w jej historię. Kathy Reichs ma już doświadczenie w pisaniu,
bądź co bądź książek dla dorosłych, ale wraz z pomocą syna udało jej się oddać
urok powieści młodzieżowej. Przedstawia Tory jako osobę młodą, ale zaradną i
inteligentną – w końcu jest spokrewniona z samą Temperance Brennan, główną bohaterką
cyklu „Kości”. Nie zapomina jednak o stosowaniu młodzieżowego języka i
wprowadzania elementów koniecznych do stworzenia powieści dla młodziaków –
chociażby szkolne życie, gdzie pojawiają się wredne zołzy, zadania domowe czy
też czarujące „ciacha”.
Co ciekawe – autorka niczego nie ułatwia swoim bohaterom.
Ich śledztwo wymaga odwagi i ogromnego zaangażowania, a czasami podejmowania
ryzyka, które może być dla czwórki młodych naukowców bardzo niebezpieczne. W
bardzo umiejętny sposób połączony został motyw wirusów i nielegalnych badań
oraz ich wpływu na Tory i jej przyjaciół z wątkiem tajemniczego morderstwa
sprzed lat. Rozwiązanie całej sprawy okazuje się być zaskakujące, a punkt
kulminacyjny daje w kość – aż dziwne, że w powieści dla młodzieży autorka posunęła
się do tak odważnych scen. Oczywiście nie uznaję tego za minus – wręcz
przeciwnie. To dodało książce charakteru i naprawdę wprawiło mnie w lekkie
osłupienie, ale po chwili ucieszyłam się, że autorka postanowiła potraktować
swoich bohaterów nieco ostrzej.
Tak, pojawia się tutaj rozlew krwi i morderstwa, wiele
momentów napięcia i sporo emocji – od radości po smutek i wzruszenie. Bardzo
przypadły mi do gustu naukowe opisy tego, co Tory odkryła – chociażby odcisków
palców czy analiza szkieletu. Również przedstawienie niebezpiecznego wirusa
było zaskakujące, a wątek ten wybitnie przypadł mi do gustu. Autorka połączyła
tutaj rzeczy, które kocham – naukę i niebezpieczeństwo. Książka potrafi
zaskoczyć czytelnika, a fabuła jest wciągająca. Pochłonęłam ją w zaledwie trzy
godziny i naprawdę żałowałam, że to już koniec – całe szczęście do dopiero
początek serii, więc na pewno jeszcze nie raz przyjdzie mi się spotkać z Tory i
jej niezwykłym umysłem i umiejętnościami.
Książka jest bardzo dobrze napisana, całość stanowi logiczny
ciąg pełen akcji i napięcia. Właśnie takie powinny być książki dla młodzieży,
bowiem wyrabiają one dobry smak i gust. Ta książka ma w sobie wszystko to, co
być powinno – świetni bohaterowie, którzy są wyraźni i posiadają
charakterystyczne dla siebie cechy charakteru, wciągająca fabuła, znakomicie
połączone wątki i wybuchowy punkt kulminacyjny. Jestem naprawdę mile
zaskoczona, że „Wirusy” aż tak przypadły mi do gustu. Z pewnością sięgnę po
kolejne części i jestem przekonana, że będę je czytać z taką samą przyjemnością,
jak tom pierwszy. Wystawiam ocenę 8/10 i gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę
pozycję!
Za egzemplarz serdecznie dziękuję:
A czy ktoś z Was zapoznał się już z twórczością Kathy Reichs? Niekoniecznie może z "Wirusami", ale chociażby z cyklem "Kości"? On jeszcze przede mną, ale jestem naprawdę mile zaskoczona twórczością tej autorki i z pewnością sięgnę po inne jej książki!
Dodatkowo zapraszam na aukcję na allegro, gdzie sprzedaję kilka książek: KLIK
Słyszałam o tej książce, jednak nie wiedziałam o czym ona jest. Powiedzmy, że słyszałam jedynie o tym, że istnieje taka pozycja. Jednak mnie zachciłaś, więc z pewnością sięgnę. Wręcz ubóstwiam wciągające książki ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie - naprawdę wciągająca i dobra powieść młodzieżowa, nie tylko dla młodzieży! Zgadzam się z opinią, Reichs ma talent do pisania, czekam na kolejne przygody Tory :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Od dawna chcę się zapoznać z cyklem "Kości", ale niestety pierwszy tom jest nie do zdobycia, więc przewrotnie zacznę od ostatniego, mam już go na półce i zobaczymy, co z tego wyjdzie.
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że nowy cykl zapowiada się obiecująco. Też obawiałabym się młodego wieku bohaterów, ale skoro napisałaś, że to w niczym nie przeszkadza starszym czytelnikom, to z większym entuzjazmem podchodzę do tej powieści :)
Coś takiego! Po okładce sądziłabym że to jakieś kiepskie sc-fi ale Twoja opinia zachęciła mnie do przeczytania dodaję do must have ;)
OdpowiedzUsuńTak, słyszłam o niej. Chyba nawet zapisałam sobie ja do listy ksiażek.
OdpowiedzUsuńRównież i ja martwiłam się wiekiem charakterów, dlatego naprawdę cieszę się, że twoja opinia jest taka, a nie inna. Prawdę powiedziawszy, naprawdę mnie uspokoiłaś i teraz wiem na pewno, że chcę po tę pozycję sięgnąć jak najszybciej. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Nie znam ani książki ani autorki. Ba nawet serial "Kości" jedynie mgliście kojarzę. Ale muszę przyznać, że twoja recenzja mnie zaintrygowała tym bardziej, że tak jak Ty mam często obiekcje do wieku głównych bohaterów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie przepadam za powieściami dla młodzieży, nawet tymi poprawnymi.
OdpowiedzUsuńPróbowałam zmierzyć się z cyklem Kości, ale utknęłam w 1/3 jednej z książek. Innych nie próbowałam nawet rozpoczynać. To pierwszy przypadek, kiedy serial okazał się lepszy niż lektura...
OdpowiedzUsuń