"Czarownica" - Philippa Gregory

http://publicat.pl/ksiaznica/czarownica-philippy-gregory-6764.html

Czarownice wzbudzają w ludziach naprawdę różne odczucia, jedni je podziwiają za ich wiedzę i moc, zgłaszają się do nich po pomoc oraz darzą szacunkiem. Inni natomiast uznają te kobiety za heretyczki, kochanki Diabła, które dbają tylko o siebie i swoje cele, nie patrząc na dobro innych. Właściwie powinnam była napisać „wzbudzały”, bowiem dziś pojęcie czarownicy się zmieniło. Jednak trzeba przyznać, że w czasach średniowiecza czy też późniejszych postrzeganie to było po prostu jawną ignorancją, a procesy o czary służyły głównie jednemu – pozbywaniu się niewygodnych ludzi. Niewinne niczemu kobiety, a czasami również mężczyźni, niepotrzebnie były pozbawiane życia oraz godności. Zawsze będę powtarzać, że żadna szanująca się czarownica nie dałaby sobą pomiatać, a co dopiero dać się złapać. No… chyba, że znalazłaby się czarownica-ignorantka, która po prostu się do tego nie nadaje!

Czasy panowania Henryka VIII to w Anglii okres polowań na czarownice i heretyków. Młoda Alys jest sierotą, którą wychowywała znachorka i uznana uzdrowicielka, jednak, gdy dziewczyna ma już 12 lat trafia do klasztoru. Nie zostaje tam wysłana siłą, robi to z własnej nieprzymuszonej woli, bowiem widzi, że czeka tam na nią miłość i opieka. Spędza tam 4 lata, jednak pewnej nocy dochodzi do tragedii – Alys budzi się w środku nocy czując dym. Okazuje się, że klasztor podpalono i pomimo usilnych prób uratowania swoich sióstr, Alys jako jedynej udaje się uciec. Ponownie wraca do znachorki, jednak nie na długo. Wkrótce zostaje wezwana na dwór starego lorda i wtedy jej życie całkowicie się odmienia.

Do przeczytania tej książki skłoniły mnie przede wszystkim dwie rzeczy – sam tytuł, bowiem uwielbiam motyw czarownic i zawsze sięgam po każdą pozycję, która go dotyczy. Drugą rzeczą jest to, że zawsze chciałam zapoznać się z twórczością Philippy Gregory i w końcu mi się udało. Autorka ta ma na swoim koncie wiele powieści historycznych, które nie należą może do moich priorytetów czytelniczych, jednak zdarza mi się czasami po nie sięgać i czerpać z tego przyjemność. Tak też było w przypadku „Czarownicy”, która może nie jest książką idealną, ale naprawdę głęboko mnie wciągnęła i mimo sporego formatu u objętości pochłonęłam ją bardzo szybko.

Miejscem akcji jest przede wszystkim dwór lorda oraz momentami chata znachorki o imieniu Morah. Oba miejsca w bardzo łatwy sposób można sobie wyobrazić, bowiem autorka w bardzo płynny sposób przekazuje swoją wizję czytelnikowi. Łatwo wyczuć klimat tamtych czasów, co jest spowodowane sposobem, w jaki ludzie się do siebie zwracają, opisami strojów, komnat oraz wielu innych elementów, które ułatwiają nam wizualizację miejsca akcji. Cieszę się, że pani Gregory o to zadbała, bowiem jest to dla mnie bardzo istotny element w powieściach historycznych – lubię poczuć atmosferę dawnych czasów, dać się porwać i wręcz wejść do tego świata, aby stać się biernym obserwatorem poczynań bohaterów. Fabuła nie jest skomplikowana, ale idealnie dobrana do tamtych czasów.

Postaci są bardzo dobrze wykreowane i każda z nich ma w sobie coś charakterystycznego. Stary lord sprawia wrażenie rozsądnego i ułożonego człowieka, który chce zapewnić swojemu synowi dobrą przyszłość. Jest jednak również sprytny i przebiegły, co wychodzi dopiero po pewnym czasie. Jego syn –Hugo - to typowy zawadiaka, któremu w głowie tylko kobiety i polowania. Szczerze? Nie jestem w stanie pojąć, co każda osoba płci żeńskiej w nim widziała. Lady Catherine – żona Hugona – początkowo wzbudzała we mnie nieco negatywne emocje, ale spoglądając na niej z perspektywy całej już przeczytanej historii zmieniam zdanie. Była nieco zagubiona i czuła się samotna, co w dużym stopniu tłumaczy jej zachowanie. Jedną z ciekawszych i bardziej wyrazistych postaci jest Morah, która spełnia się jako czarownica i uzdrowicielka – jest pewna siebie, sprytna i odważna. Ma w sobie wewnętrzną siłę i mądrość, czego niestety zabrakło głównej bohaterce. Błędy młodej czarownicy są doskonale widoczne i stanowią niejako morał tej historii.

Jako miłośniczka czarownic muszę oczywiście poruszyć również ten temat. Trochę za mało magii w magii – brakowało mi większej ilości rytuałów, opisów mikstur czy ziół. Może i nie jest to wielki minus, ale naprawdę lubię ten momenty, gdy widzę, że autor czy autorka poszperał nieco głębiej i dopracował owy wątek pod takim względem. Jednak nie da się ukryć, że magiczne praktyki Alys ciągną się za nią przez wszystkie strony tej powieści. Sama Alys natomiast niezmiernie mnie irytowała, ale uwaga! Nie uważam tego za wadę tej książki, choć zazwyczaj denerwująca bohaterka właśnie tym jest. W tym jednak przypadku doskonale wiąże się to z fabułą i rozwojem wydarzeń. Początkowo jest ona istotą, którą bardzo łatwo manipulować – nieśmiała i niezbyt pewna siebie. Potem następuje przełom i Alys staje się porywcza i „sprytna” – a przynajmniej za taką się uważa. W moich oczach była nierozważna, naiwna i po prostu głupia – nie potrafiła przewidzieć konsekwencji swoich poczynań. Niestety, gdy człowiek zaczyna się parać magią musi nauczyć się odpowiednio dobierać słowa i nieco wybiegać w przyszłość, aby rozważyć wszystkie za i przeciw. Nasza kochana Alys nie nabyła tych umiejętności.

„Czarownica” to dobrze skonstruowana powieść, napisana porządnym, ale lekkim w odbiorze językiem. Czyta się ją naprawdę znakomicie i z przyjemnością. Bohaterowie są prawdziwi i realistyczni, a fabuła, mimo że nie wyróżnia się w sumie niczym wyjątkowym, potrafi mocno wciągnąć. Tempo akcji jest umiarkowane, a zakończenie zaskakujące – pokuszę się nawet o stwierdzenie, że główna bohaterka zreflektowała się w moich oczach. Swoje pierwsze spotkanie z tą autorką uważam za bardzo udane i z pewnością sięgnę po inne jej powieści – kto wie, być może dzięki niej ten typ literatury awansuje u mnie na wyższą pozycję na liście ulubionych gatunków. „Czarownica” ma w sobie pewne elementy, które nie do końca mi odpowiadały, ale i tak otrzymuje ocenę 7,5/10.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję:

publicat.pl
 

Komentarze

  1. "Czarownicę" wspominam miło, ale i tak nie umywa się ona do cyklu tudorowskiego i Wojny Dwu Róż, z których najbardziej słynie Philippa. Zachęcam do sięgnięcia właśnie po nie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tej autorki dwie książki i myślę, że sięgnę po inne, więc będę miała na uwadze ,,Czarownicę".

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzieś już czytałam na temat tej książki. Z chęcią zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie skuszę się na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chcę mieć tę książkę!
    Ogólnie chciałabym przeczytać wszystkie książki Gregory - lecz do tego potrzebuję czasu :)
    Może w wakacje się wezmę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale widzę, że tematyka mi odpowiada. Myślę, że w końcu się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Philippa Gregory to autorka, której każda książka dostaje pozytywne opinie. Muszę nadgonić zaległości, ponieważ jeszcze nie czytałam ani jednej jej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja przygoda z tą książką była dość dziwna. Kiedyś, jakieś dwa lata temu, nie była ona NIGDZIE dostępna. Skończył się nakład i trzeba było naprawdę długo czekać na wydanie z nowa okładką. A mnie koleżanka czymś tak skusiła do sięgnięcia po to. A jak ja jestem skuszona to robię WSZYSTKO aby daną książkę dorwać. Tak było i tym razem, jednak kiedy tylko zaczęłam czytać... Zaraz odłożyłam, stwierdziwszy że to nie dla mnie. Cały zachód na marne :( Taka mała dygresja, haha! :D

    Co do książek Gregory - przerażają mnie ich długości... Nie dość, że mają wielki format to jeszcze są cholernie grube, a że ja z książkami podróżuję, z małą torbą, jest to dla mnie niezręczne. Poza tym - nie oszukujmy się - to po prostu nie jest mój gatunek :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Może się skuszę :) Pewnie jak będzie w bibliotece to z chęcią przeczytam :) Lubie książki, w których akcja dzieje się w przeszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tytuł ten zwrócił moja uwagę już dawno, ale nie miałam zbyt wiele do czynienia z tym gatunkiem literatury. Jeśli chodzi o książki, to jestem wybredna i marudna, ale może zaryzykuję, skoro widzę taką wysoka ocenę. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Może być ciekawie ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...