"Red Rising. Złota krew" - Pierce Brown

http://drageus.com/red-rising-zlota-krew/

Wciąż pojawiają się jakieś książki, które porównywane są do bestsellerowych „Igrzysk śmierci”. I mimo że niektórym dystopie się już znudziły, to jednak nadal gatunek ten ma swoich wiernych fanów – chociażby mnie. „Igrzyska śmierci” były powiewem świeżości wśród całej panującej wtedy na rynku wydawniczym reszty i dla wielu osób stały się czymś na wagę złota. Osobiście bardzo nie lubię porównywania książek między sobą, bo człowiek nastawia się wtedy na coś wyjątkowego, a wiadomo jak to czasem bywa… „Red Rising. Złota Krew” to debiut Pierce’a Browna, na który nastawiłam się bardzo pozytywnie. Czy moje nastawienie okazało się słuszne?

Darrow jest Helldiverem. Jednym z mieszkańców rozległych jaskiń znajdujących się pod powierzchnią Marsa. Helldiverzy specjalizują się w wydobywaniu cennych surowców. Ich praca jest bardzo niebezpieczna, ale wizja przyszłości ukazująca możliwość życia poza jaskiniami jest warta każdej ceny. Jednak wkrótce okazuje się, że wszyscy mieszkańcy jaskiń żyli w kłamstwie. Władze ich okłamywały, ukrywały przed nimi coś tak niezwykle ważnego… Surowe zasady i zastraszanie sprawiły, że ludzie nie chcieli o nic walczyć. Żyli niczym niewolnicy, a Ci, którym udało się wybić na szczyt, zagarnęli wszystko dla siebie. Wydarzenia, które mają miejsce w przeciągu paru dni sprawiają, że Darrow podejmuje niezwykle ważną decyzję – zniszczy tych, którzy oszukiwali jego, jego rodzinę i przyjaciół. Przeniknie w szeregi wroga i rozpęta prawdziwą rebelię… Jednak czy Czerwony może zostać Złotym?

„Narodu nie da się zniszczyć od zewnątrz dopóty, dopóki nie zostanie zniszczony od środka. Pamiętaj o tym. Jesteśmy burzycielami narodów, nie terrorystami.”

Akcja powieści toczy się na Marsie, ludzie są podzieleni na frakcje, których nazwy oznaczane są kolorami. Najwyżej stoją Złoci – bogate i wpływowe rodziny, które rządzą resztą. Są bezwzględni, przebiegli, ale przy tym wszystkim sprytni i niezwykle inteligentni. Darrow należy do Czerwonych – zwykli ludzie, którzy muszą zapracować na jedzenie, a i tak ledwo wiążą koniec z końcem. Na szczęście nie znajdują się na szarym końcu… Co oczywiście nie wróży za dobrze tym, którzy to nieszczęsne miejsce zajmują i nie mają nic do powiedzenia. Spodobał mi się ten pomysł podziału społeczeństwa, a także przedstawienie całkowitej hierarchii. Autorowi w dobry sposób udało się przekazać swoją wizję świata, co jest widoczne w dokładnych i szczegółowych opisach. Książka jest dopracowana i napisana przystępnym, niejałowym językiem. Jak na debiut – bardzo dobra robota.

Całą historię poznajemy z punktu widzenia Darrowa. Każda jego myśl, każde uczucie, każda najdrobniejsza rzecz, która go dotyczy, staje się również częścią nas samych. Czytelnik może całkowicie zżyć się z głównym bohaterem, dzięki czemu jeszcze lepiej wczuje się w klimat powieści. A naprawdę warto, ponieważ jego przeżycia są niesamowite. Głównemu bohaterowi przychodzi zmierzyć się z ciężką sytuacją, musi szybko podejmować decyzję, ale nie zapominać o dobrym ich przemyśleniu i prawdziwym celu swojej misji. Rzeczywiście bardzo łatwo tutaj znaleźć odniesienie do „Igrzysk śmierci”, bowiem młodzież zostaje odizolowana o reszty świata i walczy o przetrwanie. Walczy również o władzę i szacunek, a zwycięzca może być tylko jeden. Jest to jednak oparte na nieco innych motywach i zasadach, ale nie brakuje tutaj rozlewu krwi, brutalności, bezwzględności, zdrady, wierności, honoru, sprytu, inteligencji czy też zaskakujących zwrotów akcji.

„Życie to najskuteczniejsza szkoła, jaką kiedykolwiek stworzono.”
Autor trzyma nas w ciągłym napięciu i dba o to, aby akcja toczyła się odpowiednio dogranym tempem. Są chwile spokojniejsze, ale tuż po nich zostajemy wrzuceni w wir niewiarygodnych wydarzeń, gdzie nie ma ani chwili wytchnienia. Przyznaję szczerze, że panu Brownowi wiele razy udało się mnie zaskoczyć, a nieprzewidywalność to coś, za czym przepadam. Dlatego ma za to ogromnego plusa, podobnie jak za swego rodzaju dojrzałość, co rzadko spotyka się w debiutach literackich. Chwilami zadziwiała mnie wizja tego świata książkowego, bowiem w świecie, gdzie z jednej strony rozwinęła się technologia i panuje stały postęp, z drugiej widoczne jest zacofanie rodem ze średniowiecza. Może to nie do końca dobre określenie, ale po prostu zaobserwować tutaj można popadanie ze skrajności w skrajność, co ciężko ubrać w odpowiednie słowa. Myślę jednak, że każdy, kto tę powieść przeczyta, zrozumie, co mam na myśli.

„Niby to znane, a jednak zupełnie nowe.” – takie zdanie widnieje na okładce „Red Rising. Złota Krew”. Myślę, że w doskonały sposób charakteryzuje książkę Pierce’a Browna. Faktycznie powtarzają się pewne znane już motywy i schematy, za czym nie przepadam w żadnym wypadku, a tutaj proszę! Ta powieść naprawdę mi się spodobała i zupełnie nie dbałam o to, czy powiela pewne rzeczy, bowiem ma w sobie własną nutkę oryginalności. Czytało mi się ją znakomicie, okazała się być niezwykle wciągającą i barwną lekturą. Pełna ognia, życia i werwy, podobnie jak przyciągająca wzrok okładka. Historia w niej zawarta uczy wielu wartości i pokazuje wewnętrzną walkę toczącą się w człowieku, gdy przyjdzie mu się zmierzyć z niezwykle ciężkim etapem życia. Nie jest to kolejna nudna opowiastka, ale poruszająca i dająca do myślenia historia. Wystawiam mocne 9/10.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu:

drageus.com

Komentarze

  1. Mam tę książkę na półce, mam nadzieję, że mi także się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna okładka, sama treść też mnie zaciekawiła. Muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałam się tak wysokiej oceny i szczerze nienawidzę porównywania nowych książek do znanych bestsellerów... Ale jeśli ta pozycja faktycznie jest godna uwagi, to dlaczego nie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oryginalna fabuła, z chęcią bym zajrzała do tej książki, pomimo niezbyt zachęcającej okładki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuuu Widzę, że mocna treść przede mną :) "Przeleciałam wzrokiem" treść recenzji, gdyż nie chcę się za bardzo sugerować, bo książkę dzisiaj zaczynam, ale cieszę się, że pozytywnie się o niej wyrażasz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem bardzo ciekawa tej książki :) Wcześniej odrzucała mnie okładka, ale gdy wczytałam się w fabułę, zobaczyłam, że to coś dla mnie.
    Mam tylko nadzieję, że autor nie czerpał zbyt dużo z powielanych wielokrotnie schematów. Lubię nieprzewidywalne i dojrzałe książki, często powieści młodzieżowe/YA są bardzo dziecinne i nieskomplikowane.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oceniłaś ją bardzo wysoko, dlatego zmierzę się z tą książką, mimo iż nie jest to mój ulubiony gatunek literacki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przeczytałam zbyt wielu dystopii, więc dla mnie wszystkie są stosunkowo nowe :)
    Skoro tak polecasz - czemu nie miałabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooo no może się skuszę! Brzmi nieźle i nie banalnie! :)

    shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. "Red Rising. Złota krew" zapowiada się strrraszliwie intrygująco- jak najszybciej muszę go mieć w swoich łapkach! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest nieźle muszę przyznać i widzę, że każdy myśli w ten sam sposób: to już było, ale bawię się znakomicie i chyba to jest ten klucz do sukcesu Browna. Czuję się lepiej, bo wreszcie to zrozumiałam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...