"Rozkosze nocy" - Sylvia Day

http://muza.com.pl/literatura/1492-rozkosze-nocy-9788377584972.html

Sylvia Day znana jest w Polsce ze swojej trylogii o Cross’ie. W siedem miesięcy udało jej się sprzedać 5 milionów książek, a to naprawdę wynik zasługujący na uznanie. Najnowsza powieść tej autorki ukazała się w naszym kraju niedawno dzięki wydawnictwu MUZA. Brzmi ona „Rozkosze nocy” i jak łatwo się domyślić, nie jest to książka dla małych dzieci… Czyżby ujawniła się następczyni autorki „50 twarzy Greya”?

Lyssa Bates to piękna, mądra i zaradna kobieta. Pracuje jako weterynarz i spełnia się zawodowo, jednak jej życiu towarzyskiemu trochę brakuje. Nie zwraca uwagi na mężczyzn, a to z powodu nieziemskiego przystojniaka o niebieskich oczach, który odwiedza ją w snach. Tylko on jest w stanie zapewnić jej rozkosz, której Lyssa nie może zapomnieć. Tylko on ją rozumie, tylko przy nim czuje się bezpieczna. Facet ma tylko jedną wadę – jest jedynie sennym marzeniem. Przynajmniej do czasu aż któregoś pięknego dnia puka do jej drzwi. Jednak jak to możliwe, że ta czarująca istota stała się realna?

Powieści erotyczne nie są niczym nowym, jednakże w przeciągu ostatniego roku zrobił się na nie szał. Teraz coraz łatwiej znaleźć książki, gdzie boski mężczyzna zaleca się do normalnej kobiety i spełnia jej erotyczne zachcianki. „Rozkosze nocy” są dokładnie tym typem literatury, jednak autorka dodała tutaj elementy fantasy. Świat Zmierzchu, gdzie żyją Strażnicy Snów walczący z Koszmarami. Pojawia się motyw przepowiedni o Kluczu, który otwiera tajemnicze Wrota, co jednak nie zapowiada się na nic dobrego. Dlatego Klucz trzeba zniszczyć, aby nie dopuścić do zagłady świata. W sumie podchodzi to prawie pod paranormal romance 18+, chociaż nie jestem całkowicie przekonana.

Świat Zmierzchu nie został przedstawiony aż tak, żeby skupiać się na analizowaniu elementów paranormalnych w tej książce. Właściwie miał to chyba być tylko dodatek uzupełniający czy też może bardziej urozmaicający. Wyszło średnio, bowiem nawet sam Aidan nie jest nikim wyjątkowym. Może po prostu autorka nie chciała skupiać się tylko na normalnym życiu, tylko chciała czytelnikowi zapewnić dodatkowy wątek, który w sumie stanowi drugą część fabuły. Pierwsza to oczywiście romans Lyssy i Aidana. Nie zdziwi Was zapewne informacja, że opiera się on głównie na zbliżeniach seksualnych, które pojawiają się nad wyraz często. Jak dla mnie – za często. Nie mam nic do takich wątków i scen, jednak powinny być utrzymywane w granicach dobrego smaku – co za dużo to nie zdrowo. Dodatkowo są one niemal takie same, więc po co czytelnik ma czytać powtórzenia?

Język, którym posługuje się pani Sylvia Day jest raczej prosty, a momentami wręcz banalny. Sama fabuła do skomplikowanych też nie należy. Właściwie nie jest to książka o trudnej tematyce, co nikogo zapewne nie zadziwi. Prosta i lekka lektura, która nie wymaga od czytelnika skupienia, a co dopiero myślenia i rozwikłania całej sytuacji. Dosyć przewidywalny bieg wydarzeń, chociaż w takich książkach nie robi mi to większej różnicy. Trzeba jednak przyznać, że akcja się nie wlecze, bowiem ma dosyć szybkie tempo, jednak nie jest w stanie aż tak bardzo zaciekawić czytelnika. Niestety, nie jest to książka, która zapadnie Wam na długo w pamięci. To pozycja do przeczytania na raz, nie więcej.

Jeśli chodzi o ten typ literatury, to naprawdę jestem wybredna. Wszędzie dopatrzę się niedociągnięć i błędów, ale tak to już jest w tym przypadku – ciężko znaleźć równowagę i umiar, a co dopiero wpleść tutaj wątki i motywy, dzięki którym książka by zyskała. „Rozkosze nocy” traktuję jako powieść typowo rozrywkową, która pozwala się odstresować. Z pewnością nada się na zimowy wieczór z kubkiem herbaty w ręku. Lekka i niewymagająca historia, którą szybko się czyta. Wystawiam ocenę 5/10.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu


Komentarze

  1. Książka już za mną i zgadzam się z tobą, że to taka typowa, rozrywkowa literatura.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o Crosie, ale jeszcze nie miałam okazji poznać twórczości Pani Day. Ale jestem bardzo ciekawa jak mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach tę książkę, ale nie nastawiam się jakoś specjalnie na świetną lekturę. Po prostu z ciekawości chcę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. wzbudziłaś moją ciekawość i pomimo średniej oceny kusi mnie poznanie tej mieszanki Zmierzchu, Strażników nocy... jestem jej ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, po opisie nie spodziewałam się, że powieść ta będzie bogata w szerzej rozumiany wątek paranormalny. ALE NIE - czekają inne książki :D Może kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja także traktowałam ją jako powieść typowo rozrywkową...chociaż sam wątek fantastyczny gdyby go bardziej rozwinąć byłby interesujący

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawiła mnie ta książka, ale w chwili obecnej jakoś nieszczególnie mnie do niej ciągnie :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam serię o Crossie, aktualnie jestem w trakcie lektury trzeciej części. Po tę książkę raczej nie sięgnę, czuję, że to nie moje klimaty:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Byłam bardzo ciekawa tej lektury, a Twoje recenzja ostudziła mój entuzjazm

    OdpowiedzUsuń
  10. Na zimowy wieczór to ciekawa lektura. Może kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Szału nie ma, staniki nie latają - nie dziwi mnie to. Poza tym nie ukrywajmy, teraz erotyki są pisane na jedno kopyto - byleby powtórzyć sukces Greya. Ble.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przekonałam się do erotyków, także może się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytam sporo książek z wątkiem erotycznym, ale jeszcze nie sięgnęłam po żadną pozycję tej autorki i jak na razie nie przekonałam się na tyle, aby to zrobić. Chyba poczekam jeszcze trochę, bo wiem, że jest wiele lepszych książek. Dobra, nie czytałam, więc nie mogę powiedzieć, że ta jest zła. Nie mnie jednak fabuła mnie nie zainteresowała na tyle, aby biec do księgarni albo biblioteki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mimo wszystko jestem dość ciekawa tej książki :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...