Kot. Niezwykle majestatyczne i dumne stworzenie. Czczone w Starożytnym Egipcie, potępiane w Średniowieczu. Jeszcze do XVIII wieku kobiety, które posiadały w swoim domu kota, były uważane za czarownice. Niektórzy uważają czarnego kota za symbol pecha, inni nie potrafią oprzeć się urokowi tych czworonożnych futrzaków. Do tego drugiego rodzaju ludzi ja również należę, dlatego, gdy w moje ręce trafiła książka „Co mówią do nas koty?”, odłożyłam wszystko inne, byle tylko do niej zajrzeć.
Nie jest to w sumie obszerna pozycja – bowiem liczy sobie nieco ponad 100 stron, więc bardzo szybko można ją przeczytać. Jest przepięknie wydana, bowiem mamy tutaj mnóstwo zdjęć kociaków, kilka okienek typu „Informacja” lub „Czy wiesz?”. Do szaty graficznej naprawdę nie można się przyczepić, bo jest to chyba jedna z ładniej wydanych książek, które trzymałam w rękach. Każdy koci fan nie będzie mógł przejść obojętnie obok tych wszystkich fotografii – jedne są zabawne, inne wręcz rozczulające.
Jeśli natomiast chodzi o zawartość merytoryczną, to jest już trochę gorzej. Myślę, że książka nadaje się bardziej dla ludzi, którzy dopiero zaczynają widzieć w kotach przyszłego towarzysza, niż dla tych, którzy są kociarzami. Osobiście nie dowiedziałam się nic nowego, a szkoda, chociaż biorąc pod uwagę moje doświadczenie z tymi zwierzętami – nie ma się co dziwić. Jednakże wierzę, że znajdą się osoby, którym ta książka pomoże. Informacji jest sporo, są przekazane w dobry, jasny i klarowny sposób. To takie proste przekazy, które przydadzą się na co dzień szczęśliwym posiadaczom kota.
Nie jest to w sumie obszerna pozycja – bowiem liczy sobie nieco ponad 100 stron, więc bardzo szybko można ją przeczytać. Jest przepięknie wydana, bowiem mamy tutaj mnóstwo zdjęć kociaków, kilka okienek typu „Informacja” lub „Czy wiesz?”. Do szaty graficznej naprawdę nie można się przyczepić, bo jest to chyba jedna z ładniej wydanych książek, które trzymałam w rękach. Każdy koci fan nie będzie mógł przejść obojętnie obok tych wszystkich fotografii – jedne są zabawne, inne wręcz rozczulające.
Jeśli natomiast chodzi o zawartość merytoryczną, to jest już trochę gorzej. Myślę, że książka nadaje się bardziej dla ludzi, którzy dopiero zaczynają widzieć w kotach przyszłego towarzysza, niż dla tych, którzy są kociarzami. Osobiście nie dowiedziałam się nic nowego, a szkoda, chociaż biorąc pod uwagę moje doświadczenie z tymi zwierzętami – nie ma się co dziwić. Jednakże wierzę, że znajdą się osoby, którym ta książka pomoże. Informacji jest sporo, są przekazane w dobry, jasny i klarowny sposób. To takie proste przekazy, które przydadzą się na co dzień szczęśliwym posiadaczom kota.
Nie chcę, żebyście sobie pomyśleli, że jest to słaba pozycja, po którą nie warto sięgać. Ja naprawdę się cieszę, że mogłam się z nią zapoznać, bo czytało mi się ją przyjemnie, mimo że moja „kocia” wiedza się nie powiększyła. Może nie taki był cel tej książki? Co więcej – na końcu znajdziemy kilka polecanych pozycji, które mogą nas zainteresować. Tak też było w moim przypadku – z pewnością się za nimi rozejrzę, a tę książkę i tak będę mieć w pamięci, bo może nie wniosła nic nowego, ale ugruntowała moją dotychczasową wiedzę. Poza tym nie mogę powiedzieć, że się nudziłam podczas lektury. Koty zawsze mnie fascynowały i je po prostu uwielbiam, więc każda pozycja z nimi związana jest dla mnie czymś sympatycznym.
Najbardziej zachęcam do zapoznania się z nią osoby, które zastanawiają się nad podjęciem opieki nad kotem. To książka, która wprowadzi Was w początkowe realia życia z tym dumnym zwierzęciem. Być może pomoże Wam w podjęciu decyzji, czy to na pewno dobre dla Was posunięcie. Innym polecam głównie ze względu na piękne wydanie – te wszystkie zdjęcia i kolorystyka są naprawdę wybitnie przyjazne dla oka. Poza tym nie ukrywajmy… każdy miłośnik kotów uwielbia mieć w rękach wszystko, co z nimi związane!
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Nie jestem fanką kotów, ale moja była nauczycielka angielskiego była ogromną fanką więc to coś dla niej ;d
OdpowiedzUsuńps. alicję w krainie zombi mam na wymianę, jeśli jesteś zainteresowana pisz na http://lubimyczytac.pl/profil/27900/clary
Koty to bardzo inteligentne, pomysłowe zwierzęta. Ja wprawdzie wolę psy, niemniej jednak, jak wpadnie powyższa książka w moje ręce, to chętnie ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńAAAA!!! Koty! Muszę to mieć. kocham te pluszaki :) Przydałaby mi się taka kocia encyklopedia ;) jestem przekonana całkowicie :)
OdpowiedzUsuńP.S. masz śliczny lakier do paznokci ;)
to może być interesująca pozycja dla mnie - uwielbiam koty i nie wyobrażam sobie domu bez tych zwierzaków :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia są słodkie *_*
OdpowiedzUsuńA ja mam wielkiego, rozpieszczonego kocura, którego dopieszczam jak tylko mogę bez względu na wszystko;d
OdpowiedzUsuńZdjęcia faktycznie bardzo fajne tych kotów, ale obawiam się, że dla starej kociary jak ja też nie będzie to nic nowego:)
OdpowiedzUsuńLubię oglądać koty i się z nimi bawić, lecz książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńKoty są obecne w moim życiu od zawsze, więc raczej lektura ta nic mi nie da.
OdpowiedzUsuńLubię koty, więc może gdzieś w bibliotece znajdę tę książkę, kto wie. Chciałabym ją przestudiować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mam dwa kociaki, ale wielką ich przyjaciółką nie jestem. Wole pieski, aczkolwiek zaproponuje tę pozycje mojej ciotce kociarze :)
OdpowiedzUsuńNie mam kota, średnio je lubię, więc ten poradnik nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńCóż, nie lubię takiego typu książek. Nie jestem typem "kociary" mimo, że kota miałam :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam: im-bookworm.blogspot.com
Takie książki to chyba bardziej dla ludzi, którzy kota dopiero planują mieć - wtedy rzeczywiście wiedza jest przydatna i wnosi coś nowego. Mimo to nie dziwię się, że sięgnęłaś po tę książkę, kociaro :P <3
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że jest to książka dla tych, którzy do tej pory nie mieli kota. W mojej karierze miłośnika zwierząt miałam styczność z wieloma milusińskimi, byłam w posiadaniu kota (teraz mam psiuńciokota ;)), tak więc powyższa książka i dla mnie nie byłaby odkrywcza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Przypomniało mi się, że jak byłam sporo młodsza, gdzieś w czasach podstawówki zbierałam wszystkie informacje o kotach - wycinki z gazet, zdjęcia - miałam kilka pokaźnych zeszytów ;) Obecnie jednak chyba już tak mnie nie fascynują :)
OdpowiedzUsuńMoja ośmioletnia córka byłaby zachwycona - zwłaszcza zdjęciami kotów... :)
OdpowiedzUsuń