"Nadciąga legion grozy" - Raymond E. Feist


Raymond E. Feist to autor znany przede wszystkim ze swoich powieści fantasy, zarówno za granicą, jak i w Polsce. Wyobraźcie sobie, że jego książki zostały sprzedane w 15 milionach egzemplarzy! A z dnia na dzień ta liczba z pewnością się powiększa. Osobiście nigdy nie miałam styczności z tym autorem, powiem więcej – nawet o nim nie słyszałam. Do tej pory nie wiem, jak to możliwe, ale jakie to szczęście, że ten stan rzeczy należy już do przeszłości…

„Nadciąga legion grozy” to pierwszy tom Sagi o wojnie demonów. Jej akcja toczy się w świecie Midkemii, którą wierni fani autora znają z jego poprzednich powieści. Taredhele – prastara rasa elfów – postanawia odnaleźć swój Dom. Uważają, że jest nim właśnie Midkemia, która jednak nie jest krajem pustym, gotowym do zaludnienia. W swoim świecie Taredhele toczą wojnę z demonami, co jest kolejnym powodem do znalezienia nowego miejsca zasiedlenia. Chcą opanować Midkemię, jednak jej mieszkańcy nie oddadzą jej tak łatwo. Wkrótce jednak zdadzą sobie sprawę, że to nie elfy stanowią ich prawdziwy problem, a demony…

Sama nie wiem od czego mam zacząć… Przyznaję, że książka ogromnie mi się spodobała i sprawiła, że z chęcią sięgnę po inne książki pana Feist’a. Początkowo nie czytało mi się jej za dobrze, bowiem wydała mi się jedną z tych lektur, które są nieco ciężkie w odbiorze. Rzadko jednak mi się zdarza, że postanawiam wtedy czytać dalej, a jednak! W tym przypadku wierzyłam w to, że ten nieco trudniejszy początek zostanie mi wynagrodzony w następnych rozdziałach – i rzeczywiście, tak właśnie się stało. Myślę, że ta – załóżmy - pierwsza połowa książki miała mnie dopiero wprowadzić w świat Midkemii, elfów, magów i krasnoludów.

Akcja toczy się z trzech punktów widzenia. Poznajemy maga o imieniu Amirantha, który wraz ze swoim pomocnikiem – Brandosem – walczy z demonami. Wyczuwa, że zbliża się coś większego i niebezpiecznego, co zagraża nie tylko jemu, ale i całej Midkemii. Kolejno poznajemy Sandreenę – rycerza wiary, która wyrusza ze swoją misją w daleką i niełatwą podróż. Trzecia opowieść należy do elfów z Gwiezdnego Ludu – głównie dwóch braci, Laromendisa i Gulamendisa. Mimo wszystko ich historie są ze sobą połączone. Będą musieli połączyć swoje siły, aby pokonać nadciągające hordy demonów… Mimo narracji z punktu widzenia wszechwiedzącego obserwatora, dosyć łatwo jest nam się zżyć z bohaterami. Co więcej – doskonale poznajemy historię tego świata, a przepiękne opisy potrafią tak poruszyć naszą wyobraźnię, że wszystko staje się wyraziste i łatwe do zwizualizowania. Za każdym razem, gdy czytałam tę książkę, czułam, że przenoszę się do jej świata i ciężko było mnie z niego wyciągnąć.

Do tej pory zadziwia mnie fakt, że ciężki początek zachęcił mnie do dalszego czytania. Nie zrozumcie mnie źle – nie był on nudny i denny, po prostu nieco trudniejszy w odbiorze. Jednak bardzo zaciekawiły mnie losy bohaterów i chciałam poznać ich dalsze przygody. Są oni różnobarwni i dobrze przedstawieni, a to zawsze dobra cecha. Akcja tutaj nie pędzi zatrważającym tempem, co wielu osobom może nie przypaść do gustu – wyda im się, że wydarzenia się rozwlekają. To już kwestia perspektywy, jednak ja uważam, że w fantasy nie o to chodzi. Ważne było dla mnie to, że mogłam zatracić się w tej historii i w tym pięknym świecie, a ciekawych wydarzeń i tak nie brakowało. Spodobał mi się ich rozwój, a niektóre sytuacje i wypowiedzi bohaterów wywołały salwy śmiechu.

Ciężko mi się rozpisywać, bowiem obawiam się, że zdradzę Wam za dużo faktów dotyczących fabuły, a to zabierze Wam radość z czytania. Dojrzały i barwny język sprawiają, że historia zyskuje w naszych oczach. Bohaterowie zyskują naszą sympatię, a co najważniejsze – wszystkiego dowiadujemy się w odpowiednim czasie, co podsyca nasz apetyt na więcej. Co więcej – faktycznie możemy się dać ponieść wyobraźni i przenieść do tego świata, a który czytelnik czegoś takiego nie lubi? Zobaczenie oczyma wyobraźni pięknych krajobrazów, strumieni magii czy potyczek z demonami jest fantastycznym przeżyciem.  Może to dziwne, co teraz napiszę, ale czułam się, jakbym weszła do świata jednej z moich ulubionych gier komputerowych, a mianowicie do świata „Heroes ofMight and Magic”. 

Jest to książka, z którą naprawdę warto się zapoznać – kawał dobrego fantasy charakteryzujący się znakomitym wykonaniem. Nie ma się co dziwić – kunszt pisarski autora jest doskonale widoczny. Cieszę się, że mogłam przeżyć tę historię i pozostaje mi tylko czekać na kolejny tom tej sagi, która zapowiada się wyśmienicie. Wystawiam 8/10 i zachęcam Was do zapoznania się z twórczością Raymond’a E. Feist’a – mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu tak, jak mnie i tego nie pożałujecie!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu:


Komentarze

  1. Bardzo lubię baśniowe fabuły, poza tym Rebis jeszcze mnie nie zawiódł, dlatego musiałaby nie mieć sumienia, żeby powiedzieć "nie" tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zarys fabuły brzmi świetnie i twoja recenzja także, więc chyba jednak skuszę się na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zazwyczaj, gdy natrafiam na ciężki początek to rezygnuję. Chociaż nie cierpię nie doczytać książki do końca!
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. jakoś nie w pełni jestem zdecydowana :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora, lecz na pewno to zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Początkowo myślałam że nie dla mnie, ale właśnie zmieniłam zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uhuhu zaintrygowałaś mnie, więc może może :D Okładka jednak - brzydka :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Zainteresowałaś mnie! chętnie przeczytam jak tylko książka wpadnie w moje ręce :) a Rebis to wydaje same dobre książki, ufam im jako wydawcy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna recenzja, a książkę wpisałam na ważną listę

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie zachęciłas! Bardzo chciałabym przeczytac :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurczę, jak ja mogłam w ogóle nie słyszeć i wiedzieć o tejże książce?! Jako fanka fantasy maści wszelakiej muszę koniecznie nadrobić braki i zapoznać się z książkami pana Feista. Mam nadzieję, że znajdę je w bibliotece. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fabuła i Twoja recenzja całkowicie mnie przekonują:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zachęciłaś mnie! Myślę, że przeboleje jakoś ten ciężkostrawny początek, by potem rozsmakować się w dojrzałym językowo wnętrzu!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...