Trochę Anne Rice na dziś! :)


„Wywiad z wampirem” to chyba najpopularniejsza obok „Królowej Potępionych” książka Anne Rice. Chociaż mogę się mylić, bo zapewne sporo osób powiedziałoby „To jest taka książka? Myślałem/am, że to film”. Przykre, ale prawdziwe. Mniemam jednak, że akurat osoby, które uwielbiają książki zdają sobie doskonale sprawę z tego, że historia Louis’a de Pointe du Lac to nie tylko dzieło filmowe, ale znakomita powieść znakomitej pisarki.

Jak sama nazwa wskazuje, jest to opowieść głównego bohatera  - Louis’a, arystokraty pochodzącego z Luizjany. Tajemniczy wampir Lestat przemienił go w istotę równą sobie, dając mu tym samym nieśmiertelność i życie wieczne. Brzmi znakomicie, jednak sam Louis nie jest do końca zachwycony. Niecałkowicie akceptuje swoje nowe życie, ma też problemy ze zrozumieniem go. Jego najlepszą towarzyszką jest Claudia – dojrzała kobieta, jednak uwięziona w ciele dziecka. Zapewne nie ciężko się domyślić, z jakiego powodu. Oboje nie przepadają za Lestatem i najchętniej pozbawili by go życia. Wędrują jednak po Europie chcąc zrozumieć sens swojej egzystencji, a w Paryżu trafiają na kolejnego przedstawiciela ich rasy, który pokaże im, co to znaczy społeczność wampirów.

Osoby, które oglądały film, zapewne będą miały przed oczami głównych bohaterów i całą scenerię. Ja osobiście należę do takich ludzi, którzy nie obejrzą filmu zanim nie przeczytają książki. Uważam, że jest to dużo lepsze, ponieważ film nie daje mojej wyobraźni pola do popisu, a książka już tak. Dzięki temu mogłam sama w swojej głowie wykreować Lestata, Louis’a i Claudię, a także Armanda i pozostałych bohaterów. Wiem także, że nawet film nie zniszczy mi teraz mojego wyobrażenia o nich, ponieważ mam to zbyt mocno zakorzenione w podświadomości. Anne Rice jest mistrzynią w opisywaniu miejsc i scenerii, więc z oglądaniem tego wszystkiego oczyma wyobraźni też nie miałam najmniejszego problemu. Właśnie to przede wszystkich uwielbiam w jej książkach – potrafią mnie przenieść do całkowicie innego świata, który jest intrygujący, fascynujący i niepowtarzalny.

Nie raz słyszałam, że „Wywiad z wampirem” to istna nudna, która ciągnie się jak flaki z olejem. Cóż, to kwestia gustu, ale po prostu w głowie mi się nie mieści, jak można to tak odebrać. Owszem, momentami jest ciężko, ponieważ dialogi nie są tutaj obfite, zdecydowanie w większości jest to typowa opowieść i mnóstwo opisów, ale nigdy nie odebrałam ich w taki sposób, żeby czytanie mi się znudziło lub żebym poczuła się znużona. Gdy naprawdę damy się porwać historii Louis’a, to zupełnie nie odczujemy tego, że pewne momenty czyta się gorzej od innych. Poza tym nie ukrywajmy – nie jest to książka, w której akcja pędzi zatrważająco szybkim tempem, ale z drugiej strony jest to jej zaleta. Nie wyobrażam sobie tutaj innego tempa niż to, które jest. Po prostu zupełnie by nie pasowało i zniszczyło by urok tej książki! Poza tym uważam, że język, którym posługuje się pani Rice jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Idealnie pasuje do gotyckiego klimatu jej powieści.

Coś czuję, że nigdy nie powiem złego słowa na twórczość tej autorki, ponieważ przeczytałam już kilka jej książek i każdą odebrałam w sposób bardzo pozytywny. Podobnie było z „Wywiadem z wampirem”. Pokochałam Louis’a i Claudię, ale także Lestat’a. Uwielbiam historię tych wampirów i ich perypetie, ponieważ naprawdę potrafiły mnie wciągnąć i zainteresować. Ta magia, ten czar i urok oraz cała otoczka tej powieści są po prostu niepowtarzalne i każdy powinien to poczuć. Poza tym nie ukrywajmy…  to raczej klasyczne wampiry, a nie ich marne podróbki. Świetny język, znakomity pomysł, idealne wykonanie – jak dla mnie powieść niemal idealna. Zdecydowanie polecam!




„Kroniki wampirów” czy też „Dzieje czarownic z rodu Mayfair” to serie, które przyniosły Anne Rice sporą popularność. Była to gratka dla osób, które kochają mroczne i gotyckie klimaty. Wiele osób zaczytywało się w tych powieściach i pewnie niezmiernie cierpiała, gdy już zabrakło kolejnych tomów. Jednak nie tak dawno temu wydana została nowa książka pani Rice – „Dar wilka”. No tak, tym razem nie mamy do czynienia z wampirami czy czarownicami… przyszedł czas na wilkołaki.

Reuben jest 23-letnim reporterem, który ma znakomite życie. Ma dom, pieniądze, kochającą rodzinę, dziewczynę, wiernego przyjaciela. Pewnego dnia wybiera się do przepięknej rezydencji położonej w okolicy klifów nad Pacyfikiem. Jej właścicielka pragnie ją sprzedać, a Reuben ma napisać artykuł zachęcający ludzi do kupna. Ta typowo zawodowa wizyta przeradza się jednak w upojną noc połączoną z brutalną napaścią. Młody dziennikarz zostaje pogryziony przez dziwną bestią  i od tego momentu zaczynają się z nim dziać dziwne rzeczy. Lekarze w szpitalu nie są w stanie stwierdzić, co mu dolega. Natomiast sam pacjent jest zafascynowany swoimi nowymi możliwościami…

Nie ukrywam, że trochę się obawiałam sięgnięcia po powieść Anne Rice, która powstała dobrych parę lat po tych jej książkach, które pokochałam całym sercem. Wampiry i czarownice potrafiła świetnie wykreować, więc dlaczego obawiałam się, że stworzenie wilkołaków może się jej nie udać? Zapewne dlatego, że parę razy obiło mi się o uszy, że te nowe książki, które napisała („Pokuta” chociażby) to już nie to samo, co kiedyś. Jakże się ucieszyłam, gdy już po paru stronach „Daru wilka” przekonałam się, że może to nie będzie fenomen na skalę „Kronik wampirów”, ale będzie to równie porywająca i fascynująca opowieść.

Bardzo przypadła mi do gustu kreacja Reubena jako wilkołaka, ponieważ jest to nieco inny wilkołak, niż wszystkie, z którymi spotkałam się do tej pory. Nie chodzi nawet o sam wygląd i przemianę, bardziej chodzi o charakter i podejście do życia, a także o to, w jaki sposób Reuben-wilkołak pojmuje świat. Widzi w wilkołactwie dar, dzięki któremu może coś zmienić na lepsze. Cała historia „klanu” wilkołaków jest bardzo ciekawa, ale poznajemy ją dopiero pod sam koniec książki, co w pewnym stopniu pobudza naszą ciekawość. Ja zawsze z chęcią poznaję wszystko od korzeni i lubię znać źródło.

Anne Rice ma dosyć specyficzny styl, który do niektórych osób nie trafia. W „Darze wilka” nadal posługuje się tym samym językiem, który znamy z poprzednich jej książek. Właśnie dzięki temu powstało tak wiele pięknych opisów w tej pozycji, które pozwalają nam na zobaczenie każdego szczegółu oczyma wyobraźni. Świat powieści jest naprawdę znakomicie oddany, a bohaterowie są wyraziści i oryginalni. Każdy z nich posiada inny charakter, co jest bardzo dobrze widoczne. Po prostu mogę śmiało powiedzieć, że podczas czytania czułam się, jakbym oglądała znakomity film, bo wszystko działo się w mojej głowie w tak dokładny sposób. Wyobraźnia działała niesamowicie.

Zdążyłam się już przekonać, że książki pisane przez tę autorkę nie należą do tych, w których można znaleźć mnóstwo momentów pełnych napięcia. Akcja też nie pędzi szybkim tempem, wszystko dzieje się w odpowiednim miejscu i czasie. Cała opowieść rozwija się stopniowo, co daje nam możliwość dokładnego poznania bohaterów i przeanalizowania sytuacji. Osobiście uważam, że styl autorki idealnie łączy się z jej pomysłami i wykonaniem. Gdy się to wszystko pozbiera razem, powstaje niepowtarzalna opowieść, oryginalna, barwna, tajemnicza i mroczna. Dlatego nie bójcie się „wolnego” tempa, bo to nie jest w tym przypadku najważniejsze. Powiem więcej – szybkie tempo zniszczyłoby chyba całą magię tej powieści.

Moje obawy, co do tej książki zostały całkowicie rozwiane. Spędziłam z nią bardzo dobrze czas, Anne Rice ponownie stworzyła coś, co nie dawało mi spać po nocach i spokojnie myśleć. Ponownie dałam się porwać i wciągnąć do tego mrocznego i nieco gotyckiego świata. Tym razem przeżywałam wszystko wraz z Człowiekiem Wilkiem, który poznawał swój dar, a ja odczuwałam bardzo wyraźnie każdą jego myśl, frustrację i wiele innych emocji. Cieszę się, że mogłam na nowo wrócić do tego cudownego stylu pani Rice i doświadczyć tej niesamowitej przygody.
 
Za obydwa egzemplarze bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu:


Komentarze

  1. Jestem ciekawa obu pozycji, lecz szybciej mi będzie dane przeczytanie Daru wilka, gdyż mam ją na półce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cały czas wstrzymuje się z oglądnięciem "Wywiadu", bo najpierw chce zasmakować książki:) Dobrze, że takowa metoda ma jeszcze swoich zwolenników.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tej autorki ostatnio nabyłam ,,Dar wilka'', który zamierzam na dniach czytać, ale będę pamiętać również i o powyższej książce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chciałabym zapoznać się z twórczością tej autorki!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. "Wywiad z wampirem" muszę koniecznie przeczytać, bo aż wstyd przyznać, że film oglądałam wielokrotnie, a książki nie czytałam.

    zapraszam do siebie, recenzjuję w formie youtubowej :) może przypadnie Ci do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytalam WYWIAD Z WAMPIREM. Swietna ksiazka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Wywiad z wampirem" tylko oglądałam i to kilka lat temu. Wtedy nie miałam pojęcia że jest książka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Twórczość Anne Rice wciąż jeszcze przede mną, ale koniecznie chcę to zmienić.
    Swoją drogą bardzo fajnie tu teraz u Ciebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo bym chciała przeczytać obie, ale bardziej ciągnie mnie do "Daru wilka" z niewiadomych powodów, gdyż zazwyczaj wolę wampiry, jeśli mam wybierać. Rozejrzę się za tymi książkami.

    OdpowiedzUsuń
  10. Najpierw oglądnęłam "WzW", dopiero lata później przeczytałam książka. I wpadłam. Anne Rice uwielbiam :) Co prawda pozostało mi sporo jej książek do przeczytania, ale to, w jaki sposób kreuje dzieci nocy, jako pełne seksapilu, mordercze stworzenia, jest tym, co mi się po prostu podoba :) Bo wampir taki jest, był i będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książki nie czytałam, za to film WzW był świetny. Ale książkę mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja miałam nieco inną historię z Anne. Najpierw 6 lat temu oglądnęłam Królową Potępionych, ale wiadomo, jako 10-latka niewiele miałam do powiedzenia o filmie, ale na pewno mi się podobał. Dopiero niedawno stał się jednym z moich ulubionych filmów. Później oglądnęłam właśnie Wywiad z wampirem, a na koniec książka. I rzeczywiście były to trochę flaki z olejem, ale nie tak źle. :)
    Co do drugiej pozycji, mam jakąś awersję do wilkołaków, wątpię, abym po nią sięgnęła..

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam "Wywiad z wampirem" i nawet mi się spodobał. Bardzo wyrafinowana powieść. Innych raczej nie przeczytam, bo próbowałam przeczytać coś z jej dzieł po nawróceniu się na chrześcijaństwo i niestety nie przypadła mi do gustu jej nowa stylistyka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam tylko "Wywiad z wampirem" i byłam pod wrażeniem. Kwiecisty styl Rice w połączeniu z pełną bólu egzystencjalnego wymową powieści daje czytelnikom coś więcej niż tylko opowieść o wampirach.
    A skoro o wampirach mowa to nie ma tutaj zmierzchopodobnych wymalowanych słodziaków (w innych, lepszych czasach ją napisano), więc dla wielbicieli prawdziwych krwiopijców powinna być w sam raz;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Swego czasu na dźwięk słowa "wampir" czułam dreszcz, ale nie strachu, a irytacji, ponieważ wampiry wylewały się niemal z każdej książkowej nowości. Teraz już mi ta awersja trochę minęła, więc chętnie poznać klasyka jakim jest "Wywiad z wampirem" :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Od dawna mam w planach tę książkę i jakoś nie mam okazji jej kupić.

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam "Wywiad z wampirem" Anne Rice i pozytywnie wspominam tą książkę :)

    Zapraszam: im-bookworm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. O samej autorce słyszałem bardzo wiele i nie raz spotykałem jej książki czy to w księgarniach czy w bibliotece. Mimo wszystko nie bardzo ciągnęło mnie do jej serii o wampirach. Twoja recenzja jej nowej książki jest naprawdę zachęcająca i zastanawiam się, czy za "Darem Wilka" się nie rozejrzeć :) Będę zaglądać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Na 'Wywiad z wampirem' mam ochote :)

    OdpowiedzUsuń
  20. właśnie zaczełam czytać wywiad z wampirem, ale podobno wampir lestat i królowa potępionych są o niebo lepsze;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...