"Wilczy trop" - Patricia Briggs


„Witaj w naszym świecie – westchnęła Anna. –Wiedźmy, wilkołaki i inne nocne potwory.”

Oto w końcu doczekałam się – zapoznałam się z twórczością Patrici Briggs, na co czekałam już od jakiegoś czasu. Teraz nadarzyła się okazja. Na półce bądź co bądź czekają trzy tomy serii z Mercedes Thompson, ale ja zaczęłam od „Wilczego tropu”, który jest pierwszą książką cyklu Alfa i Omega. Powiem szczerze, że nie wiedziałam, czego mam się spodziewać, bo tej autorce, ale byłam bardzo pozytywnie nastawiona do książki. Może nawet zbyt pozytywnie, bo teraz mam mieszane odczucia. Ale po kolei…

Anna Latham toczyła spokojne życie, dopóki nie została siłą przemieniona w wilkołaka. Teoretycznie wilkołaki są dominujące i pewne siebie. Anna dostała jednak w stadzie rolę kozła ofiarnego, jej członkowie się nad nią znęcali, nauczyli ją uległości i posłuszeństwa. Traktowali ją w brutalny sposób, mimo że doskonale wiedzieli, czym jest. Anna jest Omegą, wilkiem, który potrafi uspokoić i ukoić inne. Niewyobrażalny skarb dla każdej watahy. Jej sytuacja zmienia się, gdy na jej drodze pojawia się Charles Cornick, syn przywódcy wszystkich wilkołaków. I pisząc „zmienia się” mam na myśli nie tylko to, że zacznie być traktowana inaczej niż była do tej pory. Rozegrają się bowiem wydarzenia, o których Anna nigdy by sobie nawet nie wyobraziła…

Dlaczego mam mieszane uczucia? Bo z jednej strony książka faktycznie niesamowicie przypadła mi do gustu i spędziłam z nią znakomicie czas. Z drugiej strony czuję jakiś niedosyt, zabrakło mi czegoś, co sprawiłoby, że krzyknęłabym „WOW!”. Nie chcę żebyście mnie źle zrozumieli, to nie sprawia, że książka jest zła. Myślę po prostu, że podeszłam do czytania zbyt entuzjastycznie, ze zbyt wielkimi  i wygórowanymi wymaganiami. Tak mi się czasami zdarza. Mimo tego bardzo się cieszę, że w końcu udało mi się przeczytać jakąś książkę pani Briggs i jestem przekonana, że zostanę fanką jej twórczości. Poza tym byłam już tak wygłodniała jeśli chodzi o urban fantasy, że po prostu ta powieść przyniosła mi niesamowitą ulgę.

Bardzo podobało mi się to, że doskonale poznałam zasady wilków i ich hierarchię. Dodatkowo nigdy nie spotkałam się z czymś takim jak Omega, więc plus za oryginalność w moim przypadku. Podobało mi się
wplecenie wątku wiedźm. Ogólnie ciężko znaleźć coś, co by mi się nie podobało jakoś wybitnie, drobne niedociągnięcia to coś innego i do nich przejdę za chwilę. Zaskoczył mnie zdecydowanie jeden zabieg – kończy się jeden motyw, rozpoczynamy drugi. Zdecydowanie zaskakujące i nieprzewidywalne, z resztą jak i cała fabuła. Lubię czytać książki, kiedy nawet nie domyślam się, co wydarzy się, gdy przewrócę kartkę. Ciężko było mi się trochę przyzwyczaić do Anny, gdyż w urban fantasy spotykałam do tej pory odważne, silne bohaterki, a Anna jest nieco inna. Jednak myślę, że w kolejnych częściach wzrośnie jej temperament i pokaże pazur, bo i tutaj w pewnych miejscach się przejawiał. Urzekł mnie natomiast Asil i jego historia – piękna i wzruszająca, a sam wilk jest bardzo intrygującą postacią.

Te drobne niedociągnięcia… w sumie nie jest ich zbyt dużo. Momentami miałam wrażenie, że w fabule panuje chaos, ale jak się faktycznie dobrze wczujemy w historię, to nie będzie z tym problemu. Momentami zabrakło mi bardziej szczegółowych opisów, ale też nie odczułam tego zbyt boleśnie. Początkowo też zawadzała mi jedna rzecz – mianowicie, że wątek miłosny się nie rozwijał stopniowo. To zawsze mnie bardzo denerwuje, że od razu mamy wielką miłość na wieki, a bohaterowie dopiero co się poznali. I niestety tutaj nie znajduję żadnego wytłumaczenia i taryfy łagodzącej, ale jakoś udało mi się przez to przebrnąć. Tym bardziej, że w sumie miłość nie jest tutaj przesłodzona, cukierkowa i nie dominuje nad resztą fabuły.

Powiem Wam jednak, że te drobne niedociągnięcia w ogóle mi nie przeszkadzały w trakcie czytania i szybko o nich zapominałam. Odpływały gdzieś w dal, bo przeważające plusy je zaćmiły. Jeżeli macie ochotę na bardzo dobre urban fantasy, z szybko rozwijającą się akcją i interesującą fabułą, która nie pozwoli Wam się nudzić, to zdecydowanie polecam Wam „Wilczy trop”. Uważam, że stanowi on świetny wstęp do nowej serii autorki i jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów. Wystawiam 7,5/10.


A jeżeli ktoś ma ochotę, to klikając w obrazek poniżej, może przeczytać fragment "Wilczego tropu" : )



Komentarze

  1. Autorkę uwielbiam! Ze swojej strony polecam serię główną, bo tam wątek rozwija się przez mnóstwo tomów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Urban fantasy jakoś do mnie nie przemawia, podziękuję...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio słyszałam trochę opinii na temat tej książki, są raczej pozytywne, więc na pewno kiedyś sięgnę po tę pozycję.

    Zapraszam do siebie: in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka już na mnie czeka i jestem jej dość ciekawa. Zresztą dla mnie to także będzie pierwsze spotkanie z twórczością autorki :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię serię o Mercedes Thompson a Alfę i Omegę mam zamówioną i czekam z niecierpliwością na przesyłkę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tez juz mam te ksiazke i tylko czekam, az znajde na nia czas. Nigdy wczesniej nie czytalem nic tej autorki, ale przyznam, ze jestem bardzo ciekawy. Ta recenzja dodatkowo zachecila mnie do lektury.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zainteresowałaś mnie tą powieścią ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że książka zawiera w sobie oryginalne elementy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki ale chętnie to zmienię jak będę miała tylko okazję:)

    OdpowiedzUsuń
  10. O cho, chyba się skuszę :D Skoro powiadasz, że fabuła jest ciekawa a całość prezentuje się dobrze (przymknę oko na wymienione przez Ciebie minusy) to czemu nie?
    Btw. Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na drobne mankamenty przymknę oko, a po książkę kiedyś na pewno sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Całkiem lubię tę autorkę, czytałam jedna z jej serii o Mercy i muszę przyznać, że naprawdę mi się spodobała! Po tę sięgnę z chęcią.:)

    OdpowiedzUsuń
  13. O Mercy Thompson czytałam chyba tylko jeden tom i może mnie jakoś kosmicznie nie zachwyciło, ale w przeważającej części miałam pozytywne odczucia. W związku z tym możliwe, że dam drugiej serii tej autorki zielone światło. Dzięki za link do fragmentu, na pewno się z nim zapoznam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. kocham urban fantasy... kocham! *_*

    OdpowiedzUsuń
  15. Brzmi fajni ei słyszałam wiele dobrego o tej autorce, ale... no właśnie, zupełnie nie mam ochoty na te tematykę!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...