No proszę, w moje
łapki trafił kolejny kryminał. Tym razem postanowiłam zapoznać się z autorem
znanym jako Jo Nesbø. Trochę już słyszałam o jego książkach, a swoją przygodę
rozpoczęłam z powieścią o intrygującym mnie tytule „Pentagram”. Nie ukrywam, że
od razu skojarzyło mi się to z okultyzmem, podobnie jak okładka. Zapewne
właśnie to podkusiło mnie, żeby sięgnąć po tę pozycję, szkoda tylko, że jakoś
nie wyczułam tutaj nutki okultystycznej.
Na ulicach Oslo
grasuje seryjny morderca nazywany Kurierem Śmierci. Sprawa jest dosyć
skomplikowana, ponieważ ciała, które pozostawia po morderstwie, są okaleczone w
charakterystyczny sposób. Z jednej strony stanowi to ułatwienie dla policji,
ale z drugiej wcale nie daje jasnych wskazówek. Dopiero po głębszej analizie i większej
ilości śladów można snuć pewne podejrzenia. Śledztwo prowadzą dwaj odwieczni
wrogowie – Harry Hole i Tom Waaler. Jednakże jeden z nich, a dokładniej Harry,
nie jest w najlepszym stanie do pracy. Jego życie osobiste powoli traci
znaczenie, nie potrafi się pozbierać po śmierci swojej byłej partnerki. To
śledztwo ma być ostatnim w jego karierze, jak myślicie, poradzi sobie?
Zacznę od plusów. Z
pewnością ciekawy pomysł z okaleczaniem zwłok. Zawsze to coś więcej niż zwykłe
morderstwo i podsyca trochę atmosferę, że mamy być może do czynienia z
psychopatą. Szybki rozwój akcji i ogólnie tempo całej powieści wraz z prostym i
nieskomplikowanym językiem sprawiają, że bardzo szybko można tę książkę
przeczytać. Wystarczająco dobra kreacja bohaterów, która umożliwia nam bliższe
poznanie ich charakteru i myśli. Ja osobiście jakoś wybitnie się nie zżyłam z
żadnym z nich, ale może komuś się to uda. Świat powieści w miarę dobrze
opisany, chociaż czegoś mi zabrakło, czuję jakiś niedosyt. No i myślę, że dla
niektórych czytelników plusem będzie to, że występują wątki poboczne, które w
pewnym stopniu urozmaicają całą historię.
Jednakże, książka ma
również swoje minusy. Zdecydowanie zabrakło mi rosnącego napięcia, a podczas
czytania w ogóle nie wzrastała moja ciekawość. Powiem szczerze – początek był
dla mnie bardzo trudny, ciężko było mi się zagłębić w tę powieść i już byłam
gotowa odłożyć ją na półkę. Sama do końca nie wiem dlaczego. Jakoś jednak
dobrnęłam do końca, ale przyznam się, że niektóre strony przelatywałam tylko oczami.
Nie poczułam wybitnej potrzeby dokładniejszego wchodzenia w ten książkowy świat
i może to był mój błąd. Może właśnie dlatego nie dostrzegłam pewnych rzeczy i
odczułam ich brak, a może po prostu ich tutaj nie było i dlatego nie byłam w
stanie staranniej się przyłożyć do lektury.
Mimo wszystko, ta
książka ma spory potencjał i wydaje mi się być dobrą pozycją. Po prostu nieco
mniej spodobało mi się wykonanie i czegoś mi zabrakło. Czułam pewien niedosyt,
a trudny początek zapewne sprawił, że rozwinęła się we mnie pewna niechęć
podczas dalszego czytania. Nie neguję jej całkowicie, ponieważ jak widzicie,
wymieniłam sporo plusów, które podnoszą moją opinię o niej. Były wzloty i
upadki, jedne momenty były bardziej wciągające, inne nieco mniej. Podobnie z nieprzewidywalnością
i zaskakiwaniem czytelnika – raz lepiej, raz gorzej. Było to moje pierwsze
spotkanie z tym autorem, więc nie chcę sobie od razu wyrabiać opinii na jego
temat przez pryzmat jednej książki, dlatego sięgnę pewnie też po jakieś inne z
nadzieją na to, że będzie to książka, która wciągnie mnie już od samego
początku. Decyzję o przeczytaniu jej pozostawiam Wam i wystawiam ocenę 5,5/10.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję:
P.S. Szykujcie się na konkurs, już jutro :)
kurcze taki kuszący tytuł, szkoda tylko, że kategoria mniej :( raczej sobie odpuszczę tym bardziej że nie wzbudza rewelacji :)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej Nesbo pojawia się na blogach, a ja odczuwam coraz większą potrzebę, by sięgnąć w końcu po jakąś jego książkę ;)
OdpowiedzUsuńOd dawna planuje poznać twórczość tego autora, ale zacznę z nim przygodę od innej jego książki, gdyż powyższa zapowiada się bardzo przeciętnie. Tak przynajmniej to wynika z twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńOstatnio panuje wśród blogerów moda na twórczość Nesbo. Jak dotąd czytałam tylko jedną książkę, podobała mi się, więc resztę też mam w planach. Jednak chyba trochę poczekać, niech ten boom się skończy.
OdpowiedzUsuńPo twoich słowach mam raczej chęć ją sobie odpuścić.
OdpowiedzUsuńKsiążki Nesbo mam w planach. Ale czy zacznę od tej? Wątpię :D
OdpowiedzUsuńSpodziewałam sie nieco bardziej pozytywnej recenzji, bo jak dotad czytalam same pozytywne recenzje ksiazek tego autora.
OdpowiedzUsuńOjej, ja się absolutnie nie zgadzam z opinią :) Ja w ogóle kocham Nesbo, fakt, że "Pentagram" nie był najlepszą częścią cyklu, ale z pewnością - moim zdaniem, oczywiście - zasługuje na wyższą ocenę.
OdpowiedzUsuńPoza tym ja jestem zwolennikiem czytania cykli od początku, więc tym komentatorom, którzy nie chcą zaczynać od tej mówię - macie rację, nie zaczynajcie od Pentagramu. Zacznijcie cykl od początku!
Mam w panach książki tego autora, ale akurat tę raczej sobie odpuszczę...
OdpowiedzUsuńNa razie mam na półce jedną jego książkę, ale mam w planach znacznie więcej!
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie kiedyś przeczytać tego Nesbo, bo czytam różne opinie - i pozytywne i negatywne, coraz bardziej mnie jego twórczość intryguje. Mam nadzieję przekonać się jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńMam ochotę przeczytać jakąś książkę tego autora, ponieważ do tej pory nie miałam styczności z jego twórczością. Jednak z pewnością nie zacznę od "Pentagramu" :)
OdpowiedzUsuń