Jakiś czas temu w moje ręce trafiła
książka „Zatruty tron” autorstwa Celine Kiernan. Okazała się być cudowną
powieścią, ze znakomitymi bohaterami żyjącymi w cudownie wykreowanym świecie, w
którym niestety sprawy nie miały się za dobrze, ale mimo wszystko, można było
się w nim zatracić. Ciężko także było nie zaprzyjaźnić z Wynter i Razim, a
równie ciężko było nie poddać się urokowi Christophera Garrona… Niestety, „Zbuntowany
Książę” to już ostatnia część trylogii Moorehawke…
Po wielkich trudach poszukiwań
Wynter, Razi i Christopher odnaleźli Alberona. Ponowne spotkanie braci jest
bardzo radosne, jednak radość nie trwa długo. Przed nimi ciężkie próby i sprawy
do załatwienia. Alberon musi przekonać ojca o swojej lojalności i prawości, nie
uznaje dyplomacji, ale jest gotów bronić swojego królestwa siłą. Razi natomiast,
jako znakomity dyplomata ma pomóc przekonać króla, że Albi ma dobre zamiary i
nie chce dopuścić się zamachu stanu. Mimo szokujących i kontrowersyjnych
sojuszy, które zawarł książkę, Wynter i Razi nadal stoją po jego stronie,
jednak pojawienie się nowych sprzymierzeńców w obozie będzie szokujące.
Cóż ja mogę powiedzieć… barwny język
powieści nadal jest utrzymywany, znakomita kreacja świata i bohaterów również –
pani Kiernan nas nie zawiodła pod tymi względami. Z resztą pod innymi też nie –
nadal potrafi nas zaskoczyć i wzbudzić w nas ciekawość. Nadal czujemy
narastające napięcie w wielu momentach, nadal czujemy wszystkie emocje
bohaterów. Fabuła została znakomicie poprowadzona w tej części, jestem bardzo
zadowolona z jej przebiegu. Uwielbiam również to, że autorka zawsze potrafi
mnie zaskoczyć i kreuje swoje książki w sposób nieprzewidywalny. Naprawdę aż do
samego końca nie miałam pewności, jakie będzie zakończenie, a to ogromny plus.
Cudowne jest także to, że czytanie jej książek wzbudza we mnie tyle sprzecznych
emocji – od radości, przez zdenerwowanie, aż do samych łez.
Jestem naprawdę urzeczona całą
trylogią o przygodach Wynter i jej przyjaciół. Świetny pomysł, idealnie
wykonany, zyskujący ogromną sympatię czytelnika. Barwni i niepowtarzalni
bohaterowie, cudowne opisy, wiele emocji – i tych dobrych, i tych złych. Ta
książka posiada chyba same plusy, nie jestem aktualnie w stanie wymienić Wam
ani jednej jej wady. Książka bez wad? Może coś w tym jest. W sumie wiem, że
różne bywają gusta, ale w moje ta pozycja trafia idealnie. No i oczywiście pani
Celine niesamowicie urzekła mnie motywem kotów – mnóstwo tych cudownych
stworzeń w całym królestwie, a na dodatek mówią ludzkim językiem! I oczywiście
jak to koty – są pełne dumy i pychy, a sceny z ich udziałem są po prostu
świetne. Myślę, że dla niektórych ważne będzie również to, że wątek miłosny
zupełnie nie dominuje w tej książce – stanowi ładne tło i uzupełnienie (a swoją
drogą uwielbiam Wynter i Christophera razem!).
Jeżeli jeszcze nie zapoznaliście się
z trylogią Moorehawke to nie wiem, na co jeszcze czekacie! Powinniście jak najszybciej
sięgnąć po te książki i przeżyć tę cudowną historię osadzoną w tym
interesującym świecie. Zapoznajcie się z nietuzinkowymi bohaterami i przeżyjcie
te wszystkie przygody razem z nimi. Te książki się po prostu pochłania –
całkowicie porywają nas do swojego świata. Ja na pewno jeszcze nie raz wrócę do
całej trylogii, gdyż stała się jedną z moich ulubionych.
Uwielbiam koty! I chociaż nie mogę się przekonać do fantasy to strasznie kusisz tą serią :)
OdpowiedzUsuńBo jest fantastyczna! :)
UsuńZapowiada się bardzo ciekawie:)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu dorwać drugą część tej trylogii.
OdpowiedzUsuńKoniecznie chcę przeczytać! Uwielbiam takie powieści :-) Barwny język kusi, a postacie wydają się znakomicie wykreowane.
OdpowiedzUsuńnie znam tej trylogii, ale może kiedyś się to zmieni ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej serii, więc recenzję przeleciałam pobieznie wzrokiem, ale ten fragment o niezbyt długich seriach, które zasługują na najwyższe oceny i ochy i achy... Zdecydowanie popieram! A te seri zupełnie przeciętne mają po kilkanaście tomów - przykład pierwszy z brzegu: Dom nocy... ech, szkoda, ale co nam pozostaje?
OdpowiedzUsuńPo twojej recenzji, wiem juz na jaka trylogie sie zdecyduje :)
OdpowiedzUsuńO ja niedobra! Muszę się w końcu za kontynuacje zabrać, bo aż wstyd!
OdpowiedzUsuńNo raczej :D
UsuńZnakomite serię są krótkie, kończą się w odpowiedniej chwili, bez przeciągania akcji w nieskończoność, co, jeśli występuję, zawsze ma negatywny efekt na cykl :) Lepszy niedosyt niż przesyt :)
OdpowiedzUsuńChętnie zapoznałabym się z tą serią, świetna recenzja :-)
OdpowiedzUsuńTeż nie wiem, na co czekam. Lecę po pierwszy tom!
OdpowiedzUsuńMam w planach "Zatruty tron", więc dopiero później zobaczę czy i po tę książkę sięgnę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam trylogie, uwielbiam Wyn, Raziego, Chrisa, koty. I tak jak ty Wyn i Christophera. Wątek miłosny jako tło jest świetną odskocznią. Historia trzyma poziom. Wspaniale wykreowany świat i chce się czytać więcej. Mam nadzieję, że będę mogła przeczytać coś jeszcze autorstwa pani Kiernan :3
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę, szczególnie że lubię powieści pisane barwnym językiem. Już kiedyś natknęłam się na "Zatruty tron" jednak nie przypuszczałam, że jest to aż tak dobra pozycja ;)
OdpowiedzUsuńwidzę, że ostatnio wszystkie ksiażki związane z władzą i tronem robią furorę. osobiście czekam teraz na kontynuację Reckless, a co będzie dalej to się zobaczy.
OdpowiedzUsuńMuszę sięgnąć po tę serię! : )
OdpowiedzUsuńChciałabymm przeczytać cała trylogię :) Widzę ze nawet ostatnia część jest dobra, co jest wielką rzadkością :)
OdpowiedzUsuńMuszę nadrobić zaległości z tomem drugim, ale na oba mam ogromną ochotę :D
OdpowiedzUsuń