Karma. Dość znane słowo. Co oznacza? W skrócie to, że to, co
robimy innym ludziom, wróci do nas. Czyli jeżeli sprawimy, że ktoś z naszej
winy będzie cierpiał, to nas także to czeka. Jednym słowem za złe czyny czeka
nas kara. Wierzycie w coś takiego? Może powinniście zacząć.. bo Furie mogą
odwiedzić i Was.
W Ascension panuje zima, a dokładniej okres świąteczny,
uczniowie mają ferie. Wszystko jest piękne – świąteczna atmosfera, pada śnieg,
piękne widoki, a dodatkowo imprezy. Jednakże nic nie może być piękne i idealne
zbyt długo. Emily jest nieszczęśliwie zakochana, Chase ma problemy, Sasha
próbuje się zabić. A dodatkowo w mieście zjawiają się trzy tajemnicze
dziewczyny. Trzy dziewczyny, które niektórym zostawiają pewien symbol –
czerwony storczyk. I tutaj właśnie przekonamy się, że kwiaty nie zawsze
oznaczają coś dobrego.
Sięgnęłam po „Furie” ponieważ bardzo lubię mitologię. Odkąd
pamiętam interesuję się tą tematyką, więc gdy zobaczyłam sam tytuł i opis to
wiedziałam, że będę chciała przeczytać tą powieść. Jednakże troszkę się
zawiodłam. Zdecydowanie za mało mitologii w tym wszystkim. Marna namiastka,
która w ogóle nie pozwoliła nam się dowiedzieć o furiach czegoś więcej. A
szkoda. Zero informacji o pochodzeniu, zadaniach, ani skąd się wzięły. Poza tym
ogólnie wcale nie było ich w książce za dużo jako samych postaci.
Język jest dość prymitywny. Niektóre wypowiedzi są po prostu
denne i płytkie. Po prostu czasami ręce mi opadły i już chciałam zwątpić i nie
czytać dalej, jednak przełamałam się. Wszystko w tej książce jest bardzo proste
i przewidywalne. Nawet nie chciało mi się zastanawiać nad tym, co się wydarzy,
jakoś szczególnie mnie to nie zainteresowało. Po prostu czytałam, żeby czytać. Narracja
jest trzecio osobowa, co nie pozwala nam lepiej poznać żadnego z bohaterów. Poza
tym sami bohaterowie są tak słabo wykreowani, że i tak ich za dobrze nie
poznajemy. Oni po prostu są i tyle. Żadnych ciekawych osobowości, nikt nie
przyciągnął mojej uwagi. Nawet tytułowe Furie nie były dobrze przedstawione.
Pomysł na fabułę może i dobry, a także ciekawy, ale naprawdę
kiepsko zrealizowany. Myślę, że autorka mogła się lepiej postarać i przyłożyć
do napisania tej książki. Zagłębić się bardziej w mitologię, lepiej przedstawić
bohaterów, ciekawiej wszystko opisać, żeby wzbudzić w czytelniku
zainteresowanie. Zabrakło mi tego. Tak samo jak i emocji – naprawdę nic nie
czułam, gdy czytałam tą książkę. Nic a nic.
Powiem tak – potencjał był, widać, że pani Miles dopiero
zaczyna pisać. Może będzie jej to szło coraz lepiej, tutaj jednak potencjał nie
został wykorzystany wystarczająco. W sumie nie chciałam aż tak bardzo
negatywnie ocenić tej książki, ale jakoś tak samo wyszło podczas pisania.
Widocznie takie są moje prawdziwe odczucia, skoro piszę na automacie. Czy warto
po nią sięgnąć? Jak się komuś wybitnie nudzi i nie ma już kompletnie co robić –
proszę bardzo. Zdarzały się i tak gorsze pozycje.
Zdecydowanie nie dla mnie. Uwielbiam mitologię, ale nie w tym wydaniu.
OdpowiedzUsuńAle pani ładna :D
Uwielbiam mitologię, zwłaszcza grecką, ale do tej książki jakoś nie bardzo mnie ciągnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Też lubię mitologię i wiązałam z tą książką spore nadzieje, ale skoro to przeciętniak - odpuszczę i poszukam czegoś lepszego :))
OdpowiedzUsuńhmmm.. no to będę musiała się widzę zastanowić dwa razy zanim sięgnę po tę książkę
OdpowiedzUsuńJa raczej nie sięgnę, chyba że tylko po to, by się wyładować, pisząc mega negatywną recenzję :P
OdpowiedzUsuńO tak :D Do tego się nada :D
UsuńPo twojej recenzji mam mieszane odczucia co do książki, jednak z czystej ciekawości sięgnę po nią :D
OdpowiedzUsuńWybrałam Cię do zabawy oTAGowani - fajnie by było, gdybyś zechciała wziąć w niej udział:)
OdpowiedzUsuńZostałaś oTAgowana, szczegóły na moim blogu
OdpowiedzUsuńBardzo lubię mitologię, więc miałam na "Furię" ochotę. Właściwie to nadal mam, z tym, że nie będę już miała na nie takiego ciśnienia.
OdpowiedzUsuńJa na razie podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńZmarnowany potencjał takich książek - skąd ja to znam? Ahh, pewnie i tak przeczytam, bo za nic nie umiem się oprzeć takim pozycjom ;)
OdpowiedzUsuńOdpuszczę sobie, nie mam ochoty na tę powieść :P
OdpowiedzUsuńJa również sobie odpuszczam.
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam przeczytać, jednak mój zapał trochę ostygł. Może przeczytam, ale nie jest to dla mnie pozycja obowiązkowa :)
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, a Twoja recenzja też nie bardzo zachęca, więc nie będę żałowac, że nie czytałam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPff jak taka słaba to podziękowoł ;D
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że gdy zobaczyłam okładkę, byłam pewna, że musi skrywać jakąś ciekawą historię. Dobrze, że jednak się przekonałam, że tym wypadku jedno z drugim się nie pokrywa.
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę. Jesteś przeze mnie otagowana, więc jeśli masz ochotę miło będzie jak odpowiesz na moje pytania ;)
OdpowiedzUsuń