"Furie" - Elizabeth Miles


Karma. Dość znane słowo. Co oznacza? W skrócie to, że to, co robimy innym ludziom, wróci do nas. Czyli jeżeli sprawimy, że ktoś z naszej winy będzie cierpiał, to nas także to czeka. Jednym słowem za złe czyny czeka nas kara. Wierzycie w coś takiego? Może powinniście zacząć.. bo Furie mogą odwiedzić i Was.

W Ascension panuje zima, a dokładniej okres świąteczny, uczniowie mają ferie. Wszystko jest piękne – świąteczna atmosfera, pada śnieg, piękne widoki, a dodatkowo imprezy. Jednakże nic nie może być piękne i idealne zbyt długo. Emily jest nieszczęśliwie zakochana, Chase ma problemy, Sasha próbuje się zabić. A dodatkowo w mieście zjawiają się trzy tajemnicze dziewczyny. Trzy dziewczyny, które niektórym zostawiają pewien symbol – czerwony storczyk. I tutaj właśnie przekonamy się, że kwiaty nie zawsze oznaczają coś dobrego.

Sięgnęłam po „Furie” ponieważ bardzo lubię mitologię. Odkąd pamiętam interesuję się tą tematyką, więc gdy zobaczyłam sam tytuł i opis to wiedziałam, że będę chciała przeczytać tą powieść. Jednakże troszkę się zawiodłam. Zdecydowanie za mało mitologii w tym wszystkim. Marna namiastka, która w ogóle nie pozwoliła nam się dowiedzieć o furiach czegoś więcej. A szkoda. Zero informacji o pochodzeniu, zadaniach, ani skąd się wzięły. Poza tym ogólnie wcale nie było ich w książce za dużo jako samych postaci.

Język jest dość prymitywny. Niektóre wypowiedzi są po prostu denne i płytkie. Po prostu czasami ręce mi opadły i już chciałam zwątpić i nie czytać dalej, jednak przełamałam się. Wszystko w tej książce jest bardzo proste i przewidywalne. Nawet nie chciało mi się zastanawiać nad tym, co się wydarzy, jakoś szczególnie mnie to nie zainteresowało. Po prostu czytałam, żeby czytać. Narracja jest trzecio osobowa, co nie pozwala nam lepiej poznać żadnego z bohaterów. Poza tym sami bohaterowie są tak słabo wykreowani, że i tak ich za dobrze nie poznajemy. Oni po prostu są i tyle. Żadnych ciekawych osobowości, nikt nie przyciągnął mojej uwagi. Nawet tytułowe Furie nie były dobrze przedstawione.

Pomysł na fabułę może i dobry, a także ciekawy, ale naprawdę kiepsko zrealizowany. Myślę, że autorka mogła się lepiej postarać i przyłożyć do napisania tej książki. Zagłębić się bardziej w mitologię, lepiej przedstawić bohaterów, ciekawiej wszystko opisać, żeby wzbudzić w czytelniku zainteresowanie. Zabrakło mi tego. Tak samo jak i emocji – naprawdę nic nie czułam, gdy czytałam tą książkę. Nic a nic.

Powiem tak – potencjał był, widać, że pani Miles dopiero zaczyna pisać. Może będzie jej to szło coraz lepiej, tutaj jednak potencjał nie został wykorzystany wystarczająco. W sumie nie chciałam aż tak bardzo negatywnie ocenić tej książki, ale jakoś tak samo wyszło podczas pisania. Widocznie takie są moje prawdziwe odczucia, skoro piszę na automacie. Czy warto po nią sięgnąć? Jak się komuś wybitnie nudzi i nie ma już kompletnie co robić – proszę bardzo. Zdarzały się i tak gorsze pozycje.


Komentarze

  1. Zdecydowanie nie dla mnie. Uwielbiam mitologię, ale nie w tym wydaniu.
    Ale pani ładna :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam mitologię, zwłaszcza grecką, ale do tej książki jakoś nie bardzo mnie ciągnie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Też lubię mitologię i wiązałam z tą książką spore nadzieje, ale skoro to przeciętniak - odpuszczę i poszukam czegoś lepszego :))

    OdpowiedzUsuń
  4. hmmm.. no to będę musiała się widzę zastanowić dwa razy zanim sięgnę po tę książkę

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja raczej nie sięgnę, chyba że tylko po to, by się wyładować, pisząc mega negatywną recenzję :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Po twojej recenzji mam mieszane odczucia co do książki, jednak z czystej ciekawości sięgnę po nią :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wybrałam Cię do zabawy oTAGowani - fajnie by było, gdybyś zechciała wziąć w niej udział:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś oTAgowana, szczegóły na moim blogu

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię mitologię, więc miałam na "Furię" ochotę. Właściwie to nadal mam, z tym, że nie będę już miała na nie takiego ciśnienia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zmarnowany potencjał takich książek - skąd ja to znam? Ahh, pewnie i tak przeczytam, bo za nic nie umiem się oprzeć takim pozycjom ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpuszczę sobie, nie mam ochoty na tę powieść :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo chciałam przeczytać, jednak mój zapał trochę ostygł. Może przeczytam, ale nie jest to dla mnie pozycja obowiązkowa :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie moje klimaty, a Twoja recenzja też nie bardzo zachęca, więc nie będę żałowac, że nie czytałam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pff jak taka słaba to podziękowoł ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Przyznam, że gdy zobaczyłam okładkę, byłam pewna, że musi skrywać jakąś ciekawą historię. Dobrze, że jednak się przekonałam, że tym wypadku jedno z drugim się nie pokrywa.

    OdpowiedzUsuń
  16. Może się skuszę. Jesteś przeze mnie otagowana, więc jeśli masz ochotę miło będzie jak odpowiesz na moje pytania ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...