"Spalona" - P. C. Cast + Kristin Cast


Czy czuliście kiedyś jak Wasza dusza rozpada się na kawałki? Widzieliście coś co porusza Was do głębi i sprawia, że nie możecie przejść obok tego obojętnie? Niesamowite uczucie, prawda? Jednak gdy wszystko co dla nas ważne i wszystko to, w co wierzymy, znika, my sami stajemy się puści w środku.

"Spalona" to już siódma część sagi "Dom nocy" autorstwa P.C. Cast i Kristin Cast. Z tego co zdążyłam zauważyć, czytelnicy albo lubią tą serię, albo jej nie znoszą. Ja jestem zdecydowanie w tej pierwszej części.
Dusza Zoey rozpadła się na kawałki - dosłownie. Nie była w stanie sobie poradzić z utratą Heatha. Jednak mimo tego, że Zoey opuściła swoje ciało, nie umarła. Wciąż żyje, tylko przebywa rozbita w Zaświatach. Jednak jeśli nie powróci w przeciągu 7 dni, umrze. Tym razem już całkiem na poważnie. Tylko Stark, jako jej wojownik, może do niej dotrzeć. Reszta przyjaciół może go tylko wspierać.

Cóż, dobra wiadomość dla tych, którzy nie przepadają za główną bohaterką. Nie ma jej tu za dużo. Rozdziały są podzielone na różne punkty widzenia, tak więc mamy narrację trzecioosobową z punktu widzenia Starka, Afrodyty, Stevie Rea, Rephaima, a nawet Heatha. W paru miejscach mamy także do czynienia z narracją pierwszoosobową z punktu widzenia Zoey. Jest to duży plus tej książki, ponieważ możemy poznać punkt widzenia i odczucia każdego z bohaterów. Akcja jest wielowątkowa, jednak nie ma możliwości zagubienia się w niej. Wszystko jest klarowne, przejrzyste i jasne do zrozumienia. Zero zagmatwania. Nawet historia miłosna Zoey nie jest tutaj aż tak poruszona, większy nacisk został położony na Stevie Rea. Muszę powiedzieć, że wątek z Rephaimem bardzo mi się spodobał. Nawet pod koniec łza zakręciła się w oku.

Uważam, że ta część jest nieco inna od pozostałych, a na pewno dojrzalsza. Widać ewolucję i postęp jaki robi± autorki. Język jest coraz lepszy, powiem nawet, że w pewnych momentach był ostry. Teoretycznie myślałam, że może to popsuć klimat książki, ale myliłam się. Myślę, że całkiem nieźle pomógł zobaczyć mi głębię uczuć i emocji.

Dalej trzymam się tego, że świat wykreowany w tej serii jest w pewnym stopniu intrygujący. Podoba mi się także to, że akcja nie stoi w miejscu, ciągle się coś dzieje, i to w miarę szybko. Podziwiam autorki, że potrafią ciągnąć tą historię już od pierwszej części i nie przynudzają. Pierwsza część diametralnie różni się od tej, jednak wszystko stanowi logiczną całość, wszystko do czego doszło w "Spalonej" rozpoczęło się przecież już w "Naznaczonej". Także pomysł na fabułę bardzo mi się podoba.
  
Co do oprawy graficznej - okładka "Spalonej" podoba mi się najmniej ze wszystkich wydanych dotąd części, jednak muszę przyznać, że cała seria wygląda na półce imponująco. Komu mogę polecić? Myślę, że tylko i wyłącznie fanom cyklu, ponieważ jeśli komuś do gustu nie przypadły wcześniejsze części, to ta zapewne także tego nie zrobi. Poza tym ciężko czytać tą część nie mając pojęcia, co działo się wcześniej.




 A ogólnie to na nowo zaczęła się masakra na uczelni. Ale poza tym jest mrau. :D Coraz lepiej coraz lepiej...



Komentarze

  1. Ja chyba należę do 3 grupy: Jestem od niej uzależniona, a przy tym mnie wkurza ;) Oczywiście, jako maniak czytałam ją ( w dodatku jeszcze w nieoficjalnym tłumaczeniu) i trudno się niezgodzic z twoją recenzją!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam 4 tomy tej serii i jeszcze nie zaczęłam czytać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozpoczęłam rej serii i raczej się na to nie zanosi. Obawiam się, że mi się nie spodoba :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie drażni niesamowicie główna bohaterka -.- dlatego odpuściłam sobie już przy II tomie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Za mną dotychczas cztery tomy serii. Czytam teraz "Osaczoną" i muszę przyznać, że z każdym tomem jest coraz lepiej, m.in. jeśli chodzi o język itp.

    PS Dziękuję za dodanie mnie do listy blogów! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja utknęłam bodajże na Osaczonej, nie miałam okazji czytać dalszych części.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie czytałam jeszcze tej serii, ale mam zamiar ro zmienić.:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo, że nie lubię języka, jakim posługują się autorki, a Zoey mnie irytuje, to nadal czytam tę serię z ciekawości. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...